A może środowisko teatralne zasługuje na takie konkursy jakie ma? Może takich konkursów skrycie pragnie? Bo przecież każdy może mieć nadzieję, że wreszcie przy którymś konkursie to właśnie jemu dopisze szczęście. Jeśli je solidnie wspomoże, rzecz jasna - Ireneusz Janiszewski o konkursach na dyrektora teatru.
Ponieważ zdecydowałem nie brać udziału w żadnym kolejnym konkursie na dyrektora teatru, mogę podsumować moją przygodę związaną z udziałem w tych zdarzeniach. Eksperyment trwał już jakiś czas. W paru konkursach uczestniczyłem, a więc uzbierało się kilka obserwacji. Można właściwie powiedzieć, że w konkursach uczestniczyłem z pewnym powodzeniem. W konkursie na dyrektora Teatru w Sosnowcu zostałem oceniony na drugim miejscu, podobnie w Białymstoku, gdzie kandydatów było szesnastu. Tyle, że drugie miejsce w przypadku konkursu na dyrektora to sukces nawet niepołowiczny. Czy to nie zastanawiające, że ileś razy z rzędu zajmowałem zaszczytne drugie miejsce? Że zawsze byłem o krok od podium? Najwidoczniej za każdym razem czegoś mi w konkursie zabrakło. Pewnie zresztą nie tylko mnie, ale również innym współuczestnikom. Nieraz bowiem patrzyłem zdumiony, jak koledzy z dużym doświadczeniem artystycznym i dyrektorskim przegrywają z jakimś "czarnym