EN

12.07.2013 Wersja do druku

Błogosławiony śląski święty spokój

Wybór dyrektora Teatru Śląskiego powie nam wiele o myśleniu decydentów na temat przyszłości wizerunku Śląska. Czy będzie to ważny teatr, wreszcie uczestniczący w ogólnopolskim życiu teatralnym, czy piękny, zabytkowy budynek w środku miasta ze wspaniale wyremontowanym wnętrzem i trzema scenami stojący wiernie na straży samego siebie - pisze Ingmar Villqist w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Startowałem w konkursie na dyrektora Teatru Śląskiego wiosną 2007 roku i przegrałem jednym punktem z obecnie jeszcze urzędującym dyrektorem artystycznym. Ten jeden punkt w tabeli konkursowej dotyczył tego, że jeszcze wtedy nie byłem nigdy dyrektorem teatru. Przegrywać nienawidzę. Ale za rok byłem już dyrektorem własnego teatru na drugim końcu Polski. Osiemset kilometrów od Katowic. Jakie te sześć lat dyrekcji obecnie jeszcze urzędującego dyrektora artystycznego TŚ było, każdy, kto interesuje się teatrem, widzi. Miał być święty spokój i był święty spokój. To wartość w śląskiej kulturze najważniejsza. Można rozpatrywać kilka możliwych scenariuszy wyboru nowego dyrektora Teatru Śląskiego w Katowicach. W komisji konkursowej zasiądą zapewne kompetentne osoby, znające doskonale specyfikę życia teatralnego, zawiłości i regulacje prawne pracy w teatrach, przestrzeń finansowania teatru, złożony problem kompatybilności pozycji repertuarowyc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Błogosławiony śląski święty spokój

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Katowice nr 161

Autor:

Ingmar Villqist

Data:

12.07.2013