Wiem, że istnieją ludzie, którzy na myśl o zbliżającej się jesieni odczuwaj ulgę. A wiem to, bo ich znam, sama się do takowych zaliczając! Wypatrują oni tej pory roku z nadzieją i utęsknieniem, przy czym wcale nie mam na myśli jedynie nadziei na meteorologiczną zmianę, ale również oczekiwania na nowy sezon teatralny.
"Nowy sezon w Poznaniu ciągle jeszcze owiany jest gęstą mgłą tajemnicy. Z powodzi plotek i sensacyjnych domysłów dookoła sezonu 1932-33 w naszych teatrach udało się nam wyłowić niektóre ciekawsze szczegóły"* - pisał 28 sierpnia 1932 roku "k.j." w Powodzi plotek i sensacyjnych domysłów ("Nowy Kurier", nr 197/1932), zapowiadając tym samym gratkę dla tropicieli i tropicielek elektryzujących wiadomości kulturalnych.
Pierwszy na tapet poszedł Teatr Polski i nowinka na temat Jana Kreczmara, który "odchodzi do Warszawy, do teatru Zasp'owego na Karowej, pozostawiając w nieutulonym żalu szesnastoletnie wdowy i pozbawiając zarobku głównego dostawcę podobizn tego popularnego artysty, p. Markiewicza". Przyznajmy, że ta ostatnia uwaga była nieco nieelegancka... Co więcej, dziennikarz nie omieszkał nadmienić, że fotograf wzbogacił się dzięki Kreczmarowi "wcale niezłą sumką". Zmiany czekały też Zofię Wierzejską i Jerzego Michała Kordowskiego, których zatrudniono w teatrach lwowskich. Publiczność musiała pożegnać Janinę Biesiadecką - ta z kolei zamieniła Poznań na Katowice. Opuszczali stolicę Wielkopolski także: Stanisław Janowski i Stanisław Oskard-Iwański.