„Cienie. Eurydyka mówi:” - instalacja Katarzyny Borkowskiej z udziałem Kamilli Baar, na III Międzynarodowym Festiwalu Open The Door w Katowicach. Pisze Łukasz Maciejewski na stronie aict.art.pl.
I Hermes przyprowadził Eurydykę.
Twarz jej nie ta, zupełnie szara,
Powieki opuszczone, pod nimi cień rzęs.
Posuwała się sztywno, kierowana ręką
Jej przewodnika. Wymówić jej imię
Tak bardzo chciał, zbudzić ją z tego snu.
Ale wstrzymał się, wiedząc, że przyjął warunek.
Eurydyka z poematu Czesława Miłosza była szara, miała opuszczone powieki.
Grająca Eurydykę, czy raczej będąca Eurydyką, Kamilla Baar w teatralnej instalacji Katarzyny Borkowskiej „Cienie. Eurydyka mówi:” jest szarokolorowa, widzi świat niewidzącymi oczami, nie zasypia, nie śpi.
To był jeden z najciekawszych projektów teatralnych, w krótkim okresie niezdrowego oddechu między pandemiami. Na Placu Teatralnym w Katowicach, przez dwadzieścia cztery godziny, Eurydykę zamknięto w klatce.
24 września, od szóstej rano do szóstej rano, Eurydyka-Baar nie szukała Orfeusza. Inspiracją były „Cienie. Eurydyka mówi:” Elfriede Jelinek. Jej Eurydyka była samotna (twarz jej nie ta, zupełnie szara). Jakieś przyzwyczajenia, jakieś czynności, jakieś wnętrze. Eurydyka coś je, coś pije, czegoś słucha. Jest boleściwą, peruwiańską madonną, wytworną damą w wieczorowej sukni i znerwicowaną domatorką w dresach. Postać z mitu, staje się postacią z życie. Obie są w klatce. A dookoła, wiadomo, ludzie. Ciekawscy przechodnie, jakieś dzieci, chłopcy spod budki z jointem, nierozumiejący, o co ta cała gra, i co się tutaj wyrabia.
„Ta w tłustych włosach, to kurde balans, przecież ta aktorka z „Na dobre i na złe”, ta z seriali, ta ładna taka. Ostaszewska, Cielecka? Nie, jak jej tam. Baar. Kamilla Baar”.
I wgapiają się w zmęczenie Eurydyki (24 godziny na scenie teatru i scenie życia), na dłonie, i cyk, fota, nawet śmieszna, można by wrzucić na Insta, tylko nieostro widać przez szybę.
I ona patrzy, jakby nie patrzyła. Widzi, a jakby nie widziała.
Przechodnie mijający instalację Borkowskiej na Placu Teatralnym, byli bardzo potrzebni, ba, niezbywalni. Węże to także obserwatorzy medialni, reproduktorzy świata online, który od dawna jest wielkim śmietnikiem. Wśród gapiów nie ma Orfeusza. W ogóle go nie ma.
„Orfeuszu / Kłamali / Skradzionymi / Słowami / Które tobie / Ukradli / Kochany” – z wiersza Jonasza Kofty.
Baar zostaje w Hadesie. Z wężem, z trucizną, z bezradnością.
Wchodzi w śpiwór, nie zasypia, nad ranem otwiera oczy. Niewyspana, niewspółczesna, silnie obecna.
Kobieta uwięziona w okolicznościach, kobieta pragnąca być niewidzialna, i bardzo przez to widoczna.
A może także aktorka niemogąca wykonywać zawodu, na przymusowej kwarantannie zawodowej od wielu miesięcy.
A może także gwiazda, która jest jedną wielką wrażliwością i wielkim talentem, ale nie chce być dłużej uprzedmiotowiana, sprowadzana do rangi celebrytki, do której nigdy nawet nie aspirowała.
Eurydyka z instalacji Borkowskiej to opowieść o konkretnym micie, ale i o kobiecej żarliwości, która nie może wybrzmieć.
Nie może, ponieważ została zamknięta.
Pozbawiona perspektyw.
Ponieważ ktoś zabrał aktorce słowo.
Zabrał to słowo kobiecie.
A jej imię Eurydyka, Kamilla, Katarzyna…
Nakazał milczenie.
Twarz jej nie ta, zupełnie szara,
Powieki opuszczone, pod nimi cień rzęs.
***
„Cienie. Eurydyka mówi:” / Biorą udział: Elfriede Jelinek autorka, Karolina Bikont tłumaczka, Katarzyna Borkowska autorka instalacji, Kamilla Baar Eurydyka / ona sama, 3. Międzynarodowy Festiwal Open The Door, Fundacja Teatru Śląskiego „Wyspiański” oraz artystyczny kolektyw w składzie: Teatr Śląski, Teatr Mały w Tychach, Galeria Katowicka.