„Babcia Wandzia”, film wg scen. i w reż, Karoliny Kowalczyk z Akademii Teatralnej w Warszawie oraz „Ból” W. N. P. Barbelliona, Faustyny Kowalskiej, Aleksandra Wata i Kalibra 44 reż. Kingi Chudobińskiej-Zdunik z Teatru Collegium Nobilium na XV Festiwalu Nowe Epifanie w Warszawie. Pisze Justyna Kozłowska w „Teatrologii.info”.
Przewodnim hasłem tegorocznych Nowych Epifanii są słowa „Czemu jesteście zmieszani?” – pochodzące z Ewangelii św. Łukasza, a wypowiedziane przez zmartwychwstałego Jezusa do osamotnionych i wątpiących uczniów. Formuła tegorocznego festiwalu różni się od dotychczasowej. Wśród prezentowanych wydarzeń nie ma żadnej premiery przygotowanej specjalnie na ten festiwal – wszystkie powstały wcześniej.
W pierwszy teatralny wieczór przedstawiono dwie ubiegłoroczne prace absolwentek reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej. Babcia Wandzia to krótkometrażowy trzydziestominutowy film Karoliny Kowalczyk (ostatnio wyreżyserowała Co gryzie Gilberta Grape`a w warszawskim Teatrze Powszechnym). Z kolei Ból Kingi Chudobińskiej-Zdunik to spektakl-instalacja. Reżyserki wybrały nie tylko odmienne formy artystyczne, ale przede wszystkim inaczej mówiące o życiu i cierpieniu – tym duchowym (egzystencjalnym) i fizycznym.
W Babci Wandzi dominuje radość i ciepło, choć spod jasnych barw i słonecznego blasku, mocno pozostających w pamięci po tym filmie, czasem wyziera niepewność i zwątpienie. Tytułowa postać grana przez Grażynę Zielińską to starsza kobieta mieszkająca samotnie w bloku. Odwiedzają ją bliskie osoby, czyli: Święty Antoni (Filip Orliński), Pan Jezus (Piotr Kramer) i Matka Boska (Justyna Fabisiak). Choć to goście niezwyczajni, jednak w filmie wymykają się hagiograficznym ujęciom. Ich stroje (autorkami są Feliksa Żurawska i Anna Tiepłow) co prawda nawiązują do tradycyjnie przedstawianych, ale są trochę niedbałe, przerysowane, noszone jak kostiumy. Antoni jest świętym pomagającym ludziom w znajdowaniu rzeczy zgubionych, choć sam jest roztargniony. Nosi niedopięte ubranie, zanim wejdzie do mieszkania Babci w pośpiechu gasi papierosa. Jezus to naburmuszony synek, a Matka Boska jest młodą dziewczyną, przed którą postawiono trudne zadanie. Ze swego strachu i zwątpienia związanego z macierzyństwem zwierza się Wandzi, leżąc z nią na łóżku.
Babcia mieszka w bloku w małym kolorowym mieszkaniu. Jest urokliwą starszą panią z roześmianymi oczami. Czasem zdziwiona, zasmucona, ale silniejsza jest w niej chęć zachowania pozytywnego myślenia i wiary. Nie tylko ptaki karmione jabłkami zawieszonymi na balkonie czują się dobrze w jej świecie – także ci niebiańscy goście, bo tu zawsze można smacznie zjeść, spokojnie porozmawiać (a dialogi toczą się w filmie wartko i z humorem) oraz ogrzać się ciepłem gospodyni. Film stał się baśniowym, choć ocierającym się o sentymentalizm, spojrzeniem na piękno skromnej, energicznej i samotnej starszej pani o wyglądzie pomarszczonej urokliwej dziewczynki.
Z Bólem Kingi Chudobińskiej-Zdunik wkraczamy w świat trudnej, zdeterminowanej walki, by dać świadectwo i nie pozwolić się uciszyć. Tematem tego spektaklu jest cierpienie wynikające z choroby, o którym reżyserka opowiada drugi raz w teatrze. Ból to właściwie ciąg dalszy historii przedstawionej w spektaklu Agaty Koszulińskiej Filoktet ex machina w czasie Nowych Epifanii w 2022 roku. Tam Chudobińska-Zdunik wystąpiła obok zawodowych aktorów, sugestywnie przedstawiając swoje funkcjonowanie w świecie, ze wszystkimi własnymi ograniczeniami. Także w Bólu reżyserka jest stale obecna na scenie jako komentatorka (nazwała siebie Cicerone), powraca do podobnych sformułowań, a już na pewno niezmienne dla obu spektakli są emocje. Nie ma tu mowy o wyciszonej kontemplacji – to fala, wybuch złości, irytacji przemieszanej z rezygnacją (ale chyba i nadzieją?).
Spektakl pomyślany jako instalacja pokazano w jednej z sal dawnej szkoły muzycznej znajdującym się na tyłach głównego budynku Akademii Teatralnej. Cała przestrzeń działa na potrzeby instalacji, a widzowie zachęcani są do odwiedzania każdego jej zakątka również w czasie trwania spektaklu.
Wydzielono trzy zamarkowane pomieszczenia dla czworga postaci historycznych, doświadczających choroby i ujmujących cierpienie w formie zapisków. To święta Faustyna Kowalska (Paulina Matusewicz), Aleksander Wat (Karol Kunysz) i jego żona Ola (Zuzanna Radek gra tu żonę będącą świadkiem choroby męża i jej komentatorką), W.N.P. Barbellion (Artur Zudzin-Wiśniewski jako autor – wyjaśniła reżyserka – ważny dla ludzi cierpiących na tę samą co ona chorobę). Jest jeszcze jeden fragment przestrzeni zajmowany przez reżyserkę i zorganizowany podobnie jak to było w spektaklu Koszulińskiej, a więc z rzeczy bliskich Chudobińskiej, z „artefaktów chorobowych” zgromadzonych w dużej ilości. Okna są oklejone blistrami po lekarstwach, na dywaniku utkanym z ulotek dołączanych do leków znajduje się makieta miasta, którą tworzą opakowania po lekarstwach (białe kartoniki to domy, a niebieskie układają się w wijącą się rzekę), na ścianach wiszą teksty reżyserki.
Symboliczna i jedyna ascetyczna jest zakonna cela siostry Faustyny. Istotnym elementem są tu rozchodzące się promienie znane z obrazu Jezu, ufam Tobie, będącego malarskim zapiskiem wizji tej świętej. Faustyna w swojej przestrzeni wypowiada fragmenty z Dziennika, stające się w interpretacji aktorki przede wszystkim świadectwem cierpienia fizycznego. Drugim symbolicznym elementem wyposażenia celi jest biały dywan. Pokrywają go czerwone plamy przypominające o tym, że święta, zmagając się ze swym życiem duchowym, cały czas doświadczała także cierpienia fizycznego, wywoływanego między innymi przez gruźlicę.
Aktorzy czasem opuszczają te swoje „mieszkania”, „gabinety” i spotykają się na środku sali. Śpiewają, tańczą albo po prostu leżą na matach. Tworzą pewnego rodzaju chór cierpiących, jak wówczas, gdy uformowana zostaje procesja z udziałem reżyserki. Wydają się wówczas jednym bolącym organizmem. Obok, na podwyższeniu, siedzi Magik/Bóg (Bartosz Kieszkowski) z trąbką w ręku, obserwując to, co dzieje się na scenie.
Teksty, po które sięgnęła Chudobińska-Zdunik, w połączeniu z jej własnymi słowami odczytywanymi z trzymanego w ręku tabletu, składają się na scenariusz spektaklu mający uwierać, irytować i bezwstydnie narzucać się widzowi, tak jak to robi z człowiekiem cierpienie zarówno fizyczne, jak i duchowe.
Babcia Wandzia Scenariusz i reżyseria: Karolina Kowalczyk; zdjęcia: Aleksandra Kamińska, montaż: Kajetan Pieczyński; muzyka: Tomasz Karc; scenografia: Kunchok Palmo; kostiumy: Feliksa Żurawska i Anna Tiepłow; mistrz oświetlenia: Krzysztof Solich. Premiera 1 marca 2023, Akademia Teatralna w Warszawie.
Ból W scenariuszu wykorzystano teksty W.N.P. Barbelliona, Faustyny Kowalskiej, Aleksandra Wata i grupy muzycznej Kaliber 44; reżyseria: Kinga Chudobińska-Zdunik; scenografia teatralna: Sonia Skowronek; scenografia instalacyjna: Feliksa Żurawska; kostiumy: Barbara Niestrawska. Premiera: 28 kwietnia 2023, Akademia Teatralna w Warszawie.