EN

31.01.2024, 16:12 Wersja do druku

Wrócę przed północą

„Wrócę przed północą” Petera Colleya w reż. Marcina Sławińskiego w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. mat. teatru

W ramach nadrabiania zaległości - 5 lat po premierze, ze zmianami w obsadzie naturalnie wynikającymi z upływu czasu, Kwadrat dał ten spektakl w niedzielny wieczór przy pełnej widowni. Tym razem jednak komplet zgromadziła nie farsa czy komedia, ale - prawdziwy horror. Mamy oto młode małżeństwo, które wynajmuje dom na wsi, w którym Amy (Anna Karczmarczyk) będzie dochodzić do siebie po pobycie w szpitalu psychiatrycznym, a Greg (Grzegorz Daukszewicz), archeolog, w spokoju skupi się na swoich kamieniach. Dołącza do nich – ku niezadowoleniu Amy – siostra Grega, Laura (Aleksandra Radwan), a niewątpliwie komiczny powiew do tej elektryzującej historii wniesie właściciel domku, mieszkający nieopodal George (Marek Siudym). Czy Amy będzie się umiała dogadać z Laurą? Czy Greg znajdzie spokój potrzebny do napisania doktoratu? Dlaczego żona zostawiła George’a a ich syn wyjechał? Nie spodziewajcie się łatwych odpowiedzi na te pytania, dlatego, że… Więcej jednak nie napiszę, żeby nie zepsuć Wam wieczoru, uprzedzę jedynie, że będzie wiele niespodzianek.

Trudno dziś o tak dobry tekst. Intryga Colleya jest fantastycznie skonstruowana, autor za sprawą trafnych suspensów zadbał o inteligencję widzów, ale i o dobrostan aktorów, bo wszystkie postaci są – jak to się kiedyś mawiało – znakomicie przezeń uszyte, nie mam wątpliwości – aktorzy lubią w tym spektaklu grać.

Oczywiście rzecz tylko dla widzów dorosłych i to o silnych nerwach!

Tytuł oryginalny

WRÓCĘ PRZED PÓŁNOCĄ

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła