31 stycznia 1894 roku w Moskwie przyszła na świat Tacjanna Wysocka – tancerka, pedagożka, choreografka, krytyczka i historyczka tańca. Z okazji 130. urodzin tej wyjątkowej postaci, piórem Jagody Ignaczak przybliżamy fakty z życia i aktywności twórczej artystki.
Tacjanny Wysockiej wyspy tańca
Była wszechstronnie wykształcona, mówiła biegle w kilku językach, dyskutowała o sztuce z Anną Achmatową i Aleksandrem Błokiem, Émilem Jaques-Dalcrozem i Wierą Fokiną, księciem Sergiuszem Wołkońskim i Léonem Bakstem. Nie chcąc w żaden sposób legitymizować działań władz bolszewickich, po wybuchu rewolucji październikowej odmówiła przyjęcia stanowiska dyrektora Instytutu Muzyki i Tańca w Petersburgu, które oferował jej Komisariat Sztuki i porzucając całą dotychczasową karierę, wyjechała do Polski.
Współpracowała z Leonem Schillerem, Aleksandrem Zelwerowiczem, Juliuszem Osterwą i Karolem Borowskim. Była jedną z pierwszych polskich artystek, która komponując ruch dla teatrów dramatycznych, odcięła się od przypisanej mu tradycją funkcji ornamentacyjnej, dostrzegając i podkreślając jego odrębną rolę i wartość. W latach trzydziestych, z Januszem Korczakiem organizowała dobroczynne spektakle dla dzieci, a w czasie hitlerowskiej okupacji, z Leonem Schillerem realizowała legendarne konspiracyjne przedstawienia w Henrykowie i Milanówku pod Warszawą. Działo się to w czasach, w których wielu wybitnych przedstawicieli środowiska tanecznego z Janem Cieplińskim i Leonem Wójcikowskim na czele nie zawahało się przed współpracą z teatrami działającymi pod protektoratem niemieckiego okupanta. Szlacheckie pochodzenie nie było dla niej przeszkodą, by nauczyć się piec ciastka, które rozwoziła wraz z meldunkami podziemia w czasach okupacji hitlerowskiej. Ukończyła kurs dla sióstr miłosierdzia i opatrywała rannych w dwu wojnach światowych, rewolucji i powstaniu. Odważna, bezkompromisowa, skuteczna, pełna fantazji i wizji, które konsekwentnie realizowała, nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Tacjanna z Adamowiczów Wysocka. Tancerka, pedagożka i choreografka, krytyczka i historyczka tańca. Czytając wydane w 1962 roku Wspomnienia, pełne trafnych spostrzeżeń na temat sztuki tańca, aż trudno uwierzyć, że ich autorka przyszła na świat 130 lat temu.
Urodziła się w Moskwie jako trzecie dziecko Polaka, generała lejtnanta Wiktora Adamowicza i jego żony Elżbiety, Rosjanki o korzeniach włoskich po babce. W rodzinie mówiło się po francusku i rosyjsku, o znajomość języka polskiego dbał ojciec, ale po przyjeździe do kraju w 1918 roku Tacjanna mówiła z akcentem, co – jak wspomina – budziło niechęć niektórych osób
Te trzy źródła inspiracji zaczęły kształtować Tacjannę jako świadomą tancerkę i pozwoliły na konkretyzację jej zawodowych planów. Pierwszym etapem było wstąpienie w 1912 roku do Instytutu Gimnastyki Artystycznej, otwartego w Petersburgu, pod patronatem Dalcroze’a, przez księcia Sergiusza Wołkońskiego. Kontakt z nową formą ruchu artystycznego zradykalizował ostatecznie jej sposób postrzegania techniki akademickiej: „Pomimo całego piękna, które widziałam w tańcu klasycznym, nauka jego techniki była tak jednostajna, tak mechaniczna, tak antymuzykalna (…) po osobistym zetknięciu się z muzykami, poetami, malarzami coraz więcej zaczęłam myśleć, że jeśli klasyka musi być podstawą, może jednak istnieć inny taniec i należy rozszerzyć zakres mojej nauki”
Kiedy wraz z mężem Stefanem Wysockim, absolwentem Instytutu Dalcroze’a w Hellerau, w październiku 1918 roku przyjeżdża do Warszawy, jest – mimo polskiego obywatelstwa – traktowana przez władze wojskowe z pewną nieufnością, przybyła wszak z kraju bolszewików. Nie tylko z tego powodu podjęte przez Wysockich postanowienie, iż po powrocie do kraju otworzą szkołę, w której zastosują nowe metody nauczania, okazuje się trudne do realizacji. Z Rosji radzieckiej wyjechali praktycznie bez żadnego dobytku. Za pożyczone pieniądze wynajęli dom przy ul. Długiej w Warszawie, gdzie urządzili studio i już w grudniu 1918 roku otworzyli Szkołę Umuzykalnienia S. i T. Wysockich, której program uzyskał niezbędną akceptację Departamentu Sztuki Ministerstwa Oświaty. Za oficjalną datę inauguracji Wysoccy przyjęli dzień 7 stycznia 1919, kiedy to szkołę poświęcono. Jej program został oparty o indywidualne doświadczenia i wizje obojga Wysockich dotyczące nowoczesnej edukacji artystycznej. Po pierwszym okresie, kiedy sami prowadzili wszystkie zajęcia, wraz z rosnącym zainteresowaniem środowiska i coraz większym naborem uczniowskim udało im się pozyskać do współpracy wielu wybitnych specjalistów w swoich dziedzinach. I tak ostatecznie Stefan Wysocki wykładał solfeż według własnej metody, rytmikę Dalcroze’a, harmonię praktyczną, improwizację i kompozycję wokalną, Tacjanna zaś uczyła m.in. tańca plastycznego, techniki tanecznej opracowanej zgodnie z własną metodą, kompozycji tanecznej, akrobatyki i tańca rewiowego. W gronie pedagogów, którzy związani byli ze Szkołą w ciągu blisko 20 lat jej działalności, znaleźli się m.in. wykładający technikę klasyczną: Zuzanna Spałkowska, Halina Szmolcówna, Mikołaj Kopiński, Barbara Karczmarewicz, Eugeniusz Papliński, a więc wybitni soliści Teatru Wielkiego w Warszawie i wykładowcy szkoły baletowej. Program obejmował ponadto: harmonię i historię muzyki, chór, audycje muzyczne, instrumentologię, historię tańca i charakteryzację, a w latach dwudziestych wprowadzono do niego również taniec ludowy. Coraz większy rozgłos towarzyszący efektom nauczania Szkoły Wysockich, odwaga programowa Tacjanny, jej współpraca ze środowiskiem teatralnym i kabaretowym, a także prezentacje Teatru Sztuki Tanecznej (wyłonionego spośród uczennic) sprawiły, że wkrótce instytucja ta stała się największą i najlepiej ocenianą prywatną szkołą tańca scenicznego w okresie międzywojennym – zaraz obok Szkoły Rytmiki i Plastyki Janiny Mieczyńskiej. „Nauczanie na wydziale tańca scenicznego podzielone było na trzy kursy: niższy, średni i wyższy. Przygotowanie w pełni zawodowe dawało ukończenie nauki na kursie wyższym, które teoretycznie powinno nastąpić po 5 latach kształcenia (w praktyce nauka trwała często dłużej). Zajęcia prowadzone były przez osiem i pół miesiąca w roku od 3 do 6 razy w tygodniu, w wymiarze od 5 do 12 godzin tygodniowo (…) na kursie wyższym z reguły 18 godzin tygodniowo. W teorii dopiero ukończenie kursu wyższego dawało pełne prawa zawodowe, praktycznie jednak uczennice kursu wyższego uważane były przez T. Wysocką za tancerki przygotowane do występów, wchodziły w skład organizowanych przez nią zespołów i występowały (równolegle z pobieraniem nauki) w teatrach i teatrzykach rewiowych w Warszawie, a w latach trzydziestych także za granicą”
Patrząc z dystansu na postać i dzieło Wysockiej, widzi się przede wszystkim niezłomną artystkę, która nie wahała się iść pod prąd, podejmować twórczego ryzyka i dążyć do celu wbrew okolicznościom historycznym i środowiskowym układom. Ma się jednocześnie poczucie, że talent i wszechstronna artystyczna kompetencja Wysockiej nie zostały dostatecznie docenione za jej życia, na długie lata zapomniano o nich także po jej śmierci. Podjęcie współpracy z teatrami rewiowymi przykleiło Tacjannie etykietę artystki nie dość poważnej, by skupiać się na badaniu jej twórczości. A jest co badać, bo pole zainteresowań Wysockiej nie kurczyło się wraz z upływem jej życia. Pozbawiona możliwości prowadzenia założonej przez siebie Szkoły Tańca Scenicznego w Sosnowcu, upaństwowionej w 1950 roku, skupia się na działalności wykładowczyni w warszawskiej AWF, działa w sekcji baletowej Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu, pisze recenzje ze spektakli baletowych i teatralnych, podręcznik akademicki Gimnastyka artystyczna (1955), tom Wspomnienia (1962) i monumentalne Dzieje baletu (1970).
Tacjanna Wysocka była gigantem swoich czasów, z równą swobodą poruszała się w przestrzeni dalcroze’owskiej i modernistycznej, co komercyjnej współpracy z najlepszymi kabaretami międzywojnia. Była partnerem w pracy teatralnej dla najwybitniejszych reżyserów tamtych czasów, stworzyła oryginalny repertuar choreograficzny dla własnego zespołu, zbudowała wraz z mężem Stefanem Wysockim podwaliny nowoczesnej pedagogiki tańca. Odegrała fundamentalną rolę w inicjowaniu przełomu technicznego, stylistycznego i edukacyjnego w polskiej sztuce tańca po 1918 roku. W swoim długim życiu była świadkiem przełomów historycznych i estetycznych, działań wojennych i rewolucyjnych, zmian politycznych i geograficznych.
Od kilku lat z coraz większym podziwem, entuzjazmem i przyjemnością, której historyk praktykowi nie wytłumaczy, zanurzam się w przebogaty świat tańca, budowany talentem i wysiłkiem licznych artystek i artystów w polskim dwudziestoleciu międzywojennym. Ta cezura niesie ze sobą liczne konotacje geopolityczne, społeczne, kreacyjne, zaskakujące dynamiką, mnogością zdarzeń, inicjatyw i realnych efektów działania. Z rozproszonych tekstów i wspomnień bohaterów tamtych lat układa się obraz wielokierunkowych poszukiwań, których potencjał wciąż nie został dostatecznie zdyskontowany przez archeologię tańca