Rok 1927 stał się punktem zwrotnym w karierze Wiktora Bregy'ego. Po fiasku pierwszej audycji w Teatrze Wielkim w Warszawie, z tym większą determinacją kontynuował studia pod okiem Marii Łubkowskiej. Wielkie znaczenie przywiązywał do dobrych kontaktów towarzyskich z innymi uczniami Maestry.
Wymienia Mieczysława Saleckiego - „cenionego tenora lirycznego, którego kariera zapoczątkowana w Teatrze Wielkim w Warszawie zawiodła go następnie do Opery Rosyjskiej w Paryżu, dalej do Szwajcarii (Zurich) i wreszcie do Niemiec (Braunschweig i Dresden). [...] Odznaczał się swoistą komunikatywną muzykalnością, ujmującą szczerym liryzmem"; córkę Witolda Maliszewskiego, Magdalenę Halfter - „Nigdy nie występowała jako śpiewaczka, gdyż głos miała nieładny i władanie nim nie doprowadziło do wymaganej w zawodzie perfekcji technicznej. Śmiało weszła na drogę pedagogiczną. Pełne wykształcenie muzyczne {śpiew u p. Łubkowskiej i fortepian w Konserwatorium Warszawskim), poparte pracowitością oraz ambicją, umożliwiły jej w ciągu lat zdobycie poważnej pozycji w świecie muzycznym". Szacunkiem darzył Grzegorza Orłowa (brata pianisty Mikołaja), podkreślał jego wrażliwość muzyczną i talent pedagogiczny, choć, jak pisał: „Natura obdarzyła go bardzo ubogim i szkaradnym głosem, przy pomocy którego potrafił wyczarowywać nieprzeciętne efekty wokalno-muzyczne". Zwraca też uwagę na Zofię Suchankównę, późniejszą żonę, która zrezygnowała ze znakomicie zapowiadającej się kariery śpiewaczki, by wspierać męża i wychować dzieci. Według Bregy'ego: „Pełną rekompensatę moralną i w pewnym sensie artystyczną znalazła później w pięknej, niezwykle owocnej karierze pedagogicznej".