Operowy afisz przyszłego sezonu prezentuje się co najmniej interesująco. W październiku z opóźnieniem wraca Bydgoski Festiwal Operowy z Faustem Gounoda na inaugurację. Reżyseruje Paweł Szkotak, który wyrasta na pierwszoplanową postać polskiej reżyserii operowej. Opera Wileńska przywiezie Don Carlosa, którego można w Polsce oglądać w stałych repertuarach Łodzi, Bytomia i Wrocławia. Również Giselle ze Lwowa niczego nie wnosi do naszego życia baletowego, jako że tę romantyczną trupiarnię z lubością planują ciągle w Warszawie, Wrocławiu i Bytomiu. Pisze Sławomir Pietras w „Tygodniku Angora”.
Gdańsk przywiezie ponoć Aidę, a teatr operowy z Bańskiej Bystrzycy na Słowacji nieznaną u nas nikomu operę Eva Josefa B. Foerstera. Natomiast przebojem Bydgoskiego Festiwalu powinien być spektakl Proces Philipa Glassa według Franza Kafki z Opery na Zamku w Szczecinie, o którym wiele dobrego słyszę od tamtejszych melomanów. To samo dotyczy repertuarowego rarytasu, jakim jest Don Desiderio Józefa M.K. Poniatowskiego, w którym z Operą Śląską wystąpi Joanna Woś, gwiazda opery polskiej, na najwyższym wokalnym, kondycyjnym i interpretacyjnym poziomie.