EN

10.02.2025, 14:39 Wersja do druku

Wieczór z piosenką aktorską

„Para nasycona” wg scen. i w reż. Mariana Opani w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

fot. mat. Teatru Ateneum

Marian Opania, choć rozpoczynał swój aktorski żywot w warszawskim Teatrze Klasycznym w roku 1964, od roku 1981 jest wciąż filarem zespołu Teatru Ateneum. To przy Jaracza na Powiślu zagrał swoje najważniejsze role i tutaj obchodził swoje kolejne jubileusze i benefisy. A ponieważ brał udział w najbardziej głośnych spektaklach muzycznych tej sceny, takich jak „Brel”, „Hemar. Piosenki i wiersze”, „Wysocki”, „Tuwim – Kabaret”, „Opera Granda” czy „Okudżawa” (warto też przy okazji wspomnieć o przedstawieniu „Cohen – Nohavica”, które sam wyreżyserował w Teatrze Studio Buffo w 2014 roku; Piotrowi Machalicy poświęcił jedną z piosenek tego spektaklu), swój ostatni wieczór autorski poświęcił piosence aktorskiej, zapraszając do współpracy swoich młodszych kolegów (Julia Konarska, Bartłomiej Nowosielski, Jan Wieteska) oraz gościnnie występującą Iwonę Loranc. Forma tego spotkania jest dość luźna, albowiem poszczególne piosenki łączą zapowiedzi Mariana Opanii, który przy okazji opowiada nieco o swoich doświadczeniach teatralnych związanych z piosenką aktorską, ale też wspomina o swojej rodzinie, która na zdjęciach pojawia się na ekranie z tyłu sceny.

Marian Opania swój scenariusz tym razem oparł na tekstach Jana Wołka i piosenkach Jerzego Satanowskiego, choć pojawią się w nim również znane i mnie znane utwory Janusza Strobla, Krzysztofa Ścierańskiego, Andrzeja Korzyńskiego i Włodzimierza Nahornego. To właśnie piosenki i ich interpretacje są najważniejszym ogniwem podczas tego wieczoru, bo pozwalają na ukazanie całego piękna i oryginalności muzycznej wspomnianych kompozytorów, z których każdy wypracował swój własny styl (słychać to bardzo dobrze w aranżacjach i w użytym przez Jerzego Satanowskiego instrumentarium),  jak i wypełnionych głęboką, poetycką refleksją tekstów Jana Wołka. Tekstów traktujących o naszej samotności, o naszych poszukiwaniach miłości czy nie zawsze łatwych dworcowych rozstaniach. Wybrane przez Opanię piosenki są różnorodne w charakterze, w emocjonalnym klimacie i stylistyce, tym samym pokazują możliwości wykonawcze aktorów, którzy mają okazję zaprezentowania się na scenie kilkukrotnie. Można powiedzieć, że każdy z nich ma swój popisowy numer. Ta zmienność nastrojów zdaje się być największym atutem i pozwala odnaleźć się aktorom zarówno w klimatach bardziej komediowych (tu pierwsze skrzypce wiedzie Bartłomiej Nowosielski zwłaszcza w „Insektach”), jak i tych wypełnionych treściami przede wszystkim liryczno-dramatycznymi.

Scenografię, której autorem jest również Marian Opania, stanowi z jednej strony sceny powiększona statuetka Złotego Wołka (aktor w jednej z zapowiedzi wspomina o tej nagrodzie zdobytej na jednym z festiwali studenckich w Krakowie), z drugiej sugerująca upływ czasu klepsydra. Te dwa elementy, a także wizualizacje dopełniają treści piosenek, niekiedy zaskakując stwarzanym dyskretnie komentarzem, raz z nutką ironii w postaci „mrugnięcia okiem”, to znów z jakimś rodzajem współczucia, wzruszenia czy aprobaty dla pojawiających się w utworach emocji. Najjaśniejszym punktem tego spektaklu są silnie znaczone dramatyzmem interpretacje Iwony Loranc, zwłaszcza w piosence „Brzydcy”, ale też nie mniej interesujące, bo znacznie odbiegające od oryginału jest wykonanie piosenki znanej z repertuaru Maryli Rodowicz przez Julię Konarską. U obydwu aktorek silnie też wyczuwalna jest umiejętność znajdowania właściwego pejzażu emocjonalnego dla piosenek silnie lirycznych w podejściu do uczuciowego związku z drugim człowiekiem i wszystkich blasków i cieni tym relacjom  towarzyszących.

Tytuł oryginalny

Wieczór z piosenką aktorską

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Wiesław Kowalski

Data publikacji oryginału:

10.02.2025