EN

24.03.2025, 18:53 Wersja do druku

widz_trebicki (nie)poleca: „Pozory mylą”

„Pozory mylą” Seymoura Blickera w reż. Mariusza Kiljana w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Pisze Robert Trębicki w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Dawid Stube / mat. teatru

Do hotelowego pokoju wpada jak bomba Matt (Grzegorz Daukszewicz), a wraz z nim jego przyjaciel Sherman oraz debiutujący pisarz (Bartłomiej Firlet), który zmaga się z niską samooceną i panicznie boi się wyjścia do dziennikarzy, recenzentów i innych celebrytów na premierze swojej książki. Dlatego prosi kolegę, by go zastąpił – przecież on jest oblatany w świecie, przystojny i elokwentny. Przyjaciel oczywiście się zgadza, a na promocji przyszłego bestsellera poznaje Maggie Sweet (Aleksandra Radwan) – słodką miłośniczkę literatury, a raczej najpopularniejszych jej twórców. Maggie również pojawia się w hotelowym pokoju, aby poznać zarówno właściwego pisarza, jak i Nancy (Adrianna Malecka), przedstawianą raz jako narzeczoną Matta, a raz jako ciotkę Shermana, który w portfelu nosi jej nagie zdjęcia. Nancy znalazła ukrywającego się przed nią narzeczonego, dzwoniąc do wszystkich hoteli w Nowym Jorku – nieźle, co?

W zasadzie jest tu wszystko, co farsa mieć powinna: kłamstwa, wpadki, potrzeba wymyślenia chwili oraz nieco absurdalne relacje między postaciami. Niestety, na scenie wieje kompletną nudą, drętwymi rozmowami, w których brakuje finezji, autentycznego humoru oraz choćby odrobiny komediowego szaleństwa. Odnoszę wrażenie, że Grzegorz Daukszewicz jest po prostu zmęczony pobytem na scenie – zero entuzjazmu czy przyjemności z gry. Dodatkowo, mocno przerysowana kreacja Bartłomieja Firleta, który chyba uwierzył, że spacery na czworakach, skomlenie przy drzwiach czy wieczne jęczenie jako sposób porozumiewania się uratują tę słabą inscenizację, tylko pogłębia jej niedoskonałości. Wszystko wydaje się przegadane, smutne i nijakie.

Odrobinę uśmiechu wnosi kreacja hotelowego konsjerża (Jacek Łuczak), który szyderczo podsumowuje wydarzenia, odświeża pokój i wyłudza kolejny napiwek – choć oprócz spazmatycznych oklasków przy cytacie z kandydata Nawrockiego, na widowni panuje chłód, a pojawiają się jedynie pojedyncze heheszki. Nawet gdy nadchodzi nadzieja na odrobinę zabawy i humoru, w momencie spotkania obu pań – z których jedna jest roznegliżowana, a druga ubrana w bardzo piękne futro – trwa ona zaledwie kilka chwil, by ustąpić miejsca bieganiu wszystkich aktorów po scenie. Niestety, nie udało mi się rozgryźć, jakiej myśli komediowej miało to służyć. Szkoda.

Podczas przeglądania najnowszych gazet Matt tłumaczy Shermanowi, który boi się czytać recenzje swojej książki, że „nie ważne, czy o artystach piszą dobrze, czy źle, ważne, żeby pisali i nie przekręcali nazwisk”. No to napisałem – i nazwisk nie przekręciłem. Choć taka nauka płynie z tego spektaklu.

Tytuł oryginalny

widz_trebicki(nie)poleca: „Pozory mylą”

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Robert Trębicki

Data publikacji oryginału:

24.03.2025