"Matki" w reż. Grzegorza Stosza, koprodukcja Teatru im. Gerharta Hauptmanna w Zittau i Psychoteatru we Wrocławiu na XLVII Jeleniogórskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Merwan w portaliku24.pl.
Piątkowy (2.10) wieczór 47. Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych, zorganizowanych przez Teatr im. Norwida, uświetnił Teatr im. Gerharta Hauptmanna z Żytawy w Görlitz we wspólnym transgranicznym projekcie z Psychoteatrem z Wrocławia ze spektaklem "Matki" autorstwa i w reżyserii Grzegorza Stosza.
Po siedmiu latach Teatr im. Hauptmanna z Żytawy - zaprzyjaźniony z Teatrem im. Norwida - powraca do Jeleniej Góry z przedstawieniem "Matki". Przypomnijmy, że na wcześniejszych edycjach Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych, za dyrekcji Bogdana Kocy, widzowie mieli okazję zobaczyć "Biesiadę u Hrabiny Kotłubaj" Witolda Gombrowicza (2011), "Sklepy cynamonowe" Brunona Schulza (2012) oraz "Oskara i panią Różę" Érica–Emmanuela Schmitta (2013). Tym razem w "Matkach" autor scenariusza, reżyser i scenograf Grzegorz Stosz, dramaturżka Patricia Hachtel i dramturg Urs Ochsner we współpracy z Psychoteatrem we Wrocławiu dotykają tematu traumy z dzieciństwa i jej wpływu na dorosłe życie.
40-letni Kuba (w tej roli David Thomas Pawlak), pijąc poranną kawę na tydzień przed zawarciem małżeństwa z Sylwią (Angelika Pytel / Martha Pohla), którą kocha i która nosi ich dziecko, odbywa kilkudniową podróż w głąb siebie. Po latach wraca do dziecięcej traumy. Chce zrozumieć, co wydarzyło się w przeszłości. W jego wspomnieniach ukazuje się zmarła 19 lat temu matka: klasyczna, piękna Niemka (Martha Pohla), czuła, ciepła, jasna, troskliwa, serdeczna, bystra, opiekuńcza i "pierwotnie" groźna Polka (Angelika Pytel), dzika, mroczna, popędliwa. Obie matki nawiedzają Kubę, męczą go i pieszczą w równej mierze. Czy jako dorosły mężczyzna Kuba może uwolnić się od traumy z dzieciństwa?
Jak dowiadujemy się potem, po zniknięciu z życia ojca Kuby, jego matka decyduje się nigdy więcej nie mieć relacji z innym mężczyzną, a całą miłość i opiekę przelewa jedynie na syna. Jej wpływ na emocje i uczucia Kuby wciąż są dominujące. Na dodatek tajemnica, jaką okryta jest postać ojca, ma w sobie elementy polskie. Bohater łączy w swej wyobraźni z wojną. Rozpoczyna się walka z demonami, własną wyobraźnią, kliszami i mitami, z których Kuba próbuje ułożyć puzzle historii swojej choroby.
Tragikomedia "Matki" Teatru im. Hauptmanna/ Psychoteatru z Wrocławia jest znakomita. Zarówno reżyseria, jak i scenografia Grzegorza Stosza świetnie trafiają we właściwą strunę dla oddania specyficznej tonacji. Realizatorzy nie usiłowali jej "udziwniać", przeciwnie, podkreślają zwykłość i naturalność wszystkich akcesoriów i sytuacji. Z tym większą siłą uderza ich wieloznaczność, ich paradoksalność.
Spektakl bezpośredni, przewrotny, podszyty ironią, a przy tym wzruszający i czuły. Jego siłą jest prostota zabiegów inscenizacyjnych i zmienność nastrojów - obok krzyku, mocnych nut, są tu również poruszające spokojem i czułą rezygnacją sceny. Godną uwagi jest także oprawa muzyczna Pawła Rycherta.
Pod względem aktorskim "Matki" są prawdziwym majstersztykiem: zwłaszcza dotyczy to roli tytułowej, w której Angelika Pytel daje arcydzieło finezji, inteligencji, wyczucia stylu i dowcipu parodystycznego. Znakomita jest również Matka i Sylwia w interpretacji Marthy Pohli. Bardzo interesująco i niebanalnie zarysował też sylwetkę głównego bohatera – Kuby – David Thomas Pawlak. Zresztą całemu zespołowi należą się słowa wysokiego uznania.