Inne aktualności
- Warszawa. „Gry i zabawy” – spektakl w DK Zacisze 21.01.2025 17:26
- Warszawa. Ogłoszono przetarg na realizację budowy TR Warszawa 21.01.2025 16:16
- Warszawa. MKiDN ogłosiło projekty dofinansowane z rezerwy ministra w ramach programu „Edukacja artystyczna 2025” 21.01.2025 16:07
- Bydgoszcz. Teatr Polski gra z WOŚP 21.01.2025 15:07
- Radom. Wkrótce premiera spektaklu „Café Luna” w Teatrze Powszechnym 21.01.2025 15:03
- Rzeszów. Promocja książki Andrzeja Piątka „Szajna. Dom wyobraźni artysty” 21.01.2025 14:56
- Nowy Sącz. XXI Międzynarodowy Konkurs Sztuki Wokalnej im. Ady Sari – w maju 21.01.2025 14:46
- Białystok. 30 twórców ze stypendiami artystycznymi prezydenta miasta 21.01.2025 14:43
- Bydgoszcz. „Zemsta” na Dzikim Zachodzie. Teatr Polski zaprezentował plakat z kaktusem i rewolwerem 21.01.2025 14:09
- Katowice. Za tydzień premiera spektaklu „Mianujom mie Hanka” w Teatrze Telewizji 21.01.2025 13:56
- Katowice. Gala wręczenia Nagrody im. Kazimierza Kutza w Teatrze Śląskim – 16 lutego 21.01.2025 13:28
- Gdańsk. Najbliższe wydarzenia w Teatrze Wybrzeże 21.01.2025 12:26
- Bydgoszcz. Opera ku pokrzepieniu serc. Weekend z „Napojem miłosnym” w Operze Nova 21.01.2025 12:20
- Płock. Zmarł aktor Zbigniew Płoszaj 21.01.2025 12:09
Audyty w Filmotece Narodowej - Instytucie Audiowizualnym będą konieczne. Kilka obszarów budzi poważne wątpliwości. Mamy braki w magazynach, bo przekazano materiały fundacjom, które w ogóle nie zajmują się popularyzacją kina – powiedział PAP nowy dyrektor FINA Tomasz Kolankiewicz.
W 2021 r. "Gazeta Wyborcza" pisała o masowych odejściach z Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego (FINA) pod kierownictwem Roberta Kaczmarka. Pracownicy zarzucali mu m.in. "paraliż instytucji" oraz "brak rozumienia zadań Filmoteki". W lutym br. Kaczmarek został odwołany z funkcji dyrektora FINA. Jak wyjaśniło MKiDN, powodem odwołania "były poważne naruszenia przepisów dotyczących ochrony danych osobowych oraz niedopełnienie obowiązków związanych z zabezpieczeniem zasobu archiwalnego instytucji".
W czerwcu ministra kultury Hanna Wróblewska powołała na stanowisko dyrektora FINA filmoznawcę, historyka filmu, konsultanta filmowego i propagatora kina polskiego Tomasza Kolankiewicza. Nowy dyrektor został wyłoniony w drodze konkursu i wskazany jednomyślną rekomendacją Komisji Konkursowej.
W wywiadzie udzielonym PAP Kolankiewicz opowiedział m.in. o sytuacji, jaką zastał w instytucji. Jak wspomniał, wymiana kadr za dyrekcji Kaczmarka "była prowadzona w sposób haniebny". "Pracownice i pracownicy byli przesłuchiwani przez dyrekcję. Wypytywano ich o poglądy i kwestie wiary. Pod tym kątem prowadzono też rekrutacje. To skrajne łamanie przepisów o braku dyskryminacji. Nie można od pracowników wymagać konkretnych poglądów politycznych albo religijnych, bo to jest praca, a nie miejsce, gdzie będziemy spotykać się na modlitwy albo polityczne wiece. Nikogo nie obchodziło, czy oni znają się na tej pracy, jakie mają doświadczenie. Żeby unormować sytuację, postanowiłem, że na wszystkie stanowiska w FINA będą rekrutacje. Będziemy dobierać osoby wyłącznie pod względem kompetencji. Ten zespół należy odbudować" - podkreślił.
W ocenie nowego dyrektora audyty w FINA "będą konieczne". "Kilka obszarów budzi poważne wątpliwości. Mamy braki w magazynach, bo przekazano materiały fundacjom, które w ogóle nie zajmują się popularyzacją kina. Gdy przygotujemy się pod względem prawnym, nie wykluczam wystąpienia na drogę sądową, ponieważ moim zdaniem nosi to znamiona działania na szkodę instytucji. Są również nieprawidłowości związane z procedowaniem umów. Mam wydrukowanych kilka książek, do których nie są zabezpieczone prawa autorskie. Kiedy widzę stawki, jakie oferowano zewnętrznym kuratorom, to łapię się za głowę. Pracuję na tym polu od 20 lat: te stawki i umowy opiewają czasem nawet na 10-krotność stawek rynkowych, są umowami o dzieło, a jednak zawarte są w nich długie wypowiedzenia. Nigdy nie widziałem takich praktyk. Nie muszę chyba dodawać, że tymi kuratorami były wyłącznie osoby o +jedynie słusznych+ poglądach" - zwrócił uwagę.
Dopytywany, czy FINA będzie składać doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa, Kolankiewicz odpowiedział: "niestety, na razie wygląda, że tak". "I mówię to z ciężkim sercem. Nie spodziewałem się, że skala zniszczeń będzie aż tak duża. Pan Kaczmarek w wywiadach przedstawiał sytuację, jakby tu był układ, który trzeba rozbić – jakaś grupa, która nie wiadomo, co kradnie, i nie wiadomo, jak niegospodarnie się zachowuje. A wychodzi na to, że on sam zrealizował pomysł stworzenia grupy obsadzonej po znajomości, z bardzo dużymi nierównościami płac. Dostałem w spadku umowy o pracę, podpisane na preferencyjnych warunkach, jakich nigdy nie widziałem – z bardzo długimi, nawet półrocznymi okresami wypowiedzenia" - stwierdził.
Dyrektor FINA dodał, że nagle po jego powołaniu duża grupa osób "znalazła się na długoterminowym L4". "Nie zabraniam ludziom chorować, ale wśród głoszących tezy o swojej niezłomności, oporze, honorze, jedynym słusznym podejściu do państwa widzę sporo osób, których honor – wydaje mi się - pozostawia sporo do życzenia, a podejście do kwestii państwowych pieniędzy jest bardzo dyskusyjne" - podsumował.