EN

13.07.2022, 15:25 Wersja do druku

Warszawa. „Noc iguany" Tennessee Williamsa - dramat na lato poleca ADiT

Inne aktualności

Agencja Dramatu i Teatru ADiT zaprasza do lektury tekstu Marty Orczykowskiej na temat najmniej znanego dramatu Tennessee Williamsa, a ponieważ dotyczy wycieczki  po Meksyku amerykańskich turystek, warto go polecić jako  letnią lekturę. „Noc iguany" wydano kilka lat temu w antologii ZNAKU, ale w ADiTcie można  ją zamówić w pdf i cieszyć się lekturą na ekranie podręcznym.

Meksyk. Jedna długa, gorąca noc. Zawieszony w obowiązkach duchowny, który z konieczności zarabia na życie jako przewodnik wycieczek, zbacza ze swoją grupą Amerykanek z programowej trasy. Dopuścił się wykroczenia z nieletnią uczestniczką wycieczki i obawiając się problemów, chce zyskać na czasie, robiąc nieplanowany postój w podupadłym hotelu swojej owdowiałej przyjaciółki Maxine. Shannon, silny i słaby, heroicznie walczący ze swoją skłonnością do młodych kobiet, z nerwicą i z alkoholizmem, wciąż liczy na powrót na łono Kościoła, nie godząc się jednak na głoszoną przezeń wizję Boga. Obdarzony nieodpartym męskim wdziękiem, histeryczny i wybuchowy, chwilami brutalny, lecz w istocie wrażliwy – kojarzy się ze Stanleyem Kowalskim z „Tramwaju zwanego pożądaniem”.

Właścicielka hoteliku, Maxine, rozpaczliwie tęskniąca za miłością wdowa pod pięćdziesiątkę, topi tęsknotę w kokosowym rumie i seksie z młodymi meksykańskimi chłopcami, epatując przywiędłym ciałem i próbując za wszelką cenę usidlić na stałe Shannona. Hanna z kolei, stara panna podróżująca z dziewięćdziesięciosześcioletnim dziadkiem poetą Nonno, ma w sferze erotycznej na swoim koncie jedynie dwa szczątkowe doświadczenia – czyjeś przypadkowe dotknięcie jej kolana na sali kinowej i spełnienie prośby fetyszysty o użyczenie mu części swojej garderoby, a potrzebę „domu” i bliskości zaspokaja sobie podróżowaniem z Nonno. Zarabiają, sprzedając jej akwarele i jego wiersze, lecz budżet jest już nawet zbyt skromny, by zapłacić za hotelowy nocleg. Hanna wie, że dziadek jest u kresu życia, które chce zakończyć, pisząc ostatni poemat. Niepozorny hotelik na pustkowiu w lesie wysoko nad laguną staje się klaustrofobiczną przestrzenią walki bohaterów, z których każdy znalazł się na egzystencjalnym zakręcie. Walki ze sobą samym, ze sobą nawzajem i z nieubłaganym losem – być może walki ostatniej. Staje się kłębowiskiem emocji, pretensji, niespełnionych ambicji. W banalne z pozoru dialogi Williams po mistrzowsku wpisuje napięcie. Erotyczne – Maxine nieustannie eksponująca z nadzieją przed Shannonem kolejne części ciała, archetypicznie męski Shannon, który bodaj pierwszy raz znalazł w osobie Hanny istotę, która mogłaby mu pomóc, i po raz pierwszy nie konsumuje tej relacji, serwując sobie i czytelnikom naładowane zmysłowością sceny (np. gdy unieruchomiony po napadzie furii prosi Hannę o wyciągnięcie z kieszonki spodni papierosa i włożenie mu do ust).

Ale nie tylko erotyczne. W sztuce od początku obecne jest eskalujące napięcie zwiastujące nieokreśloną katastrofę. Ulewny deszcz, nagły brak prądu, dochodząca z oddali niepokojąca muzyka, szamocząca się pod werandą na sznurku iguana, tuczona dla smaczniejszej konsumpcji, wreszcie przerażająca w swej groteskowości, pełna dziecięcego wigoru niemiecka grupa wyznawców Hitlera. To wszystko składa się na obraz świata na krawędzi – w aspekcie osobistym i globalnym – zawieszonego kontrastowo w pełnym barw, dźwięków, zapachów i smaków krajobrazie tropiku.

Meksykanie łapią iguany dla ich smacznego mięsa, pamiętając, by je przywiązać za głowę. Przywiązana za ogon, jaszczurka odgryza go z potrzeby wolności. „A głowy sobie przecież nie odgryzie” – stwierdza z goryczą Shannon.

„Widzi pani? Iguanę? Na końcu sznura? Jak chce się z niego zerwać? Jak pani! Jak ja! Jak dziadziuś ze swoim wierszem! […] Pobawimy się dzisiaj w Boga, jak dzieci bawią się w dom ze starych skrzynek i pudełek. Co pani na to? Shannon weźmie maczetę i pójdzie tam odciąć pieprzonego jaszczura, żeby sobie uciekł w krzaki, bo Bóg tego nie chce zrobić, więc my pobawimy się w Boga.”

Czy bohaterom również uda się urwać ze sznurka?
Powstała ponad sześćdziesiąt lat temu sztuka brzmi dziś pod każdym względem nader współcześnie. W czym niemały udział ma jej nowy przekład autorstwa Jacka Poniedziałka.

Tennesee Williams,  Noc iguany –  dramat wart nowego życia, opisany przez Martę Orczykowską

Źródło:

Materiał nadesłany