Główny bohater przeprowadza rodzaj eksperymentu: co by było, gdyby nie podejmować żadnych decyzji, nic nie czuć. Wręcz manifestuje niechęć do brania odpowiedzialności za cokolwiek - mówi PAP Igor Gorzkowski, reżyser „Lekkoducha” wg powieści Iwana Gonczarowa. Premiera w Teatrze Ochoty - w sobotę.
Igor Gorzkowski w stołecznym Teatrze Ochoty im. Haliny i Jana Machulskich przygotował spektakl pt. "Lekkoduch" na podstawie powieści "Obłomow" Iwana Gonczarowa z 1859 r. w tłumaczeniu Nadziei Druckiej. Jego motto brzmi: "Chyba sobie nie wyobrażacie, że świat da nam spokój?".
"Akcję umieszczamy w umownej przestrzeni i trzymamy się podziału czasu zdarzeń, który Gonczarow opisał na kilkuset stronach. To są cztery tomy, które u nas tworzą cztery akty. Z tej czwartej części zostawiliśmy w spektaklu tylko trzy sceny" - wyjaśnił Gorzkowski.
"W pierwszym akcie koncentrujemy się na prezentacji postaci Obłomowa. Osobny fragment przedstawienia ukazuje jego relację miłosną z Olgą" - mówił. "Pokazujemy rodzącą się miłość, potem jej rozwój i nagłe zerwanie. Eksploatujemy ten wątek romantyczny powieści, by ukazać konsekwencje sytuacji, gdy Obłomow ponownie popada w marazm. Wręcz manifestuje niechęć do brania odpowiedzialności za cokolwiek" - tłumaczył reżyser. "Można to nazwać niechęcią do życia" - ocenił.
Zwrócił uwagę, że zmiana tytułu spektaklu na "Lekkoduch" była spowodowana tym, że powieść Iwana Gonczarowa nie jest powszechnie znana. "Chcieliśmy poprzez tytuł niejako przybliżyć to przedstawienie publiczności. Zresztą spadkobiercy tłumaczki zaakceptowali ten tytuł, mówiąc, że jest dobrany, niejako wyjęty z powieści" - wyjaśnił.
"Główny bohater przeprowadza rodzaj eksperymentu: co by było, gdyby nie podejmować żadnych decyzji, nic nie czuć. Poprzedziły go próby mierzenia się z życiem, próbował bowiem zrobić karierę urzędniczą, miał na swoim koncie ambitne próby literackie, wreszcie prowadził ożywione życie towarzyskie, które również zarzucił" - tłumaczył. "Myślę, że jemu cały czas chodzi o człowieczeństwo. Domaga się tego, by odnaleźć człowieka w innych ludziach. Uważa jednak, że pospolite działania otaczających go osób oddzielają je od człowieczeństwa, a jedynym sposobem, by być człowiekiem, jest odciąć się od bodźców zewnętrznych i powrócić do tego, co Obłomow nazywa rajem utraconym" - podkreślił Gorzkowski.
"To jest eksperyment egzystencjalny. Dziś po lekturze tej powieści można bohatera podejrzewać np. o to, że cierpi na depresję. Ja jednak zakładam, że Obłomow ma w gruncie rzeczy silną wolę, gdyż wytrwanie w postanowieniu, że nie będzie się nic robić, wcale nie jest łatwe" - powiedział reżyser.
Pytany o to, jakiego społeczeństwa Obłomow jest obrazem, Igor Gorzkowski powiedział: "To, o czym dotąd mówiłem, jest wytworzoną przez niego teorią i strategią trwania". "Ona w pewien sposób legitymizuje sytuację, w której możemy odrzucić wszelką odpowiedzialność i w które ta odpowiedzialność przez kogoś musi być podjęta. Gdy nie czynią tego elity, do których Obłomow jest zaliczany - to ta władza, ta sprawczość trafia w ręce tych, którzy są cwansi. Często tych, którzy reprezentują siłę" - podkreślił.
"To w powieści jest bardzo silnie akcentowane. Na poziomie uniwersalnym pewne nasze zaniechania, decyzje, o których myślimy, że dotyczą tylko nas, mają swoje skutki na gruncie społecznym" - zaznaczył. "Bywa, że wywołują lawinę zdarzeń. Patrząc historycznie, Gonczarow napisał powieść w połowie XIX w., a jego spostrzeżenia dotyczyły gnuśnej kondycji społeczeństwa w Rosji. Pół wieku później te zaniechania doprowadziły do wybuchu rewolucji" - przypomniał reżyser.
"Sięgnąłem po ten tekst z dwóch powodów. Pierwszym jest adekwatność do czasów i kondycji społeczeństwa, w którym żyjemy. Na przykład jedna z postaci w spektaklu mówi: +Ja bywam w biurze raz na tydzień, a resztę to właściwie jestem zdalnie+. Widzowie odnajdą tu mnóstwo sytuacji i elementów, które kojarzą się z naszą rzeczywistością" - powiedział.
Wyjaśnił, że "drugim powodem jest to, że cały czas w środowisku teatralnym trwa dyskusja, czy literaturę rosyjską wystawiać i czytać, czy nie". "Uważam, że zdecydowanie należy ją czytać i inscenizować, bo duża jej część nie stanowi tego rodzaju parawanu, którym posługuje się rząd rosyjski. Znaleźć można teksty i autorów zrywających te parawany i pokazujących mechanizmy społeczne, które funkcjonowały w przeszłości i funkcjonują obecnie" - zaznaczył. "One obrazują to, co dzieje się w tej chwili" - dodał reżyser.
"Dla mnie takim odkryciem w tej powieści jest np. to, że Gonczarow atakuje przyzwolenie rosyjskiego społeczeństwa na cwaniactwo" - mówił. "Zwrócę uwagę, że np. w bajkach rosyjskich nie występują postacie pracowite, solenne, systematyczne. One opowiadają o tym, że trzeba ukraść lub kogoś oszukać, żeby coś uzyskać. W tej ludowej mądrości ten spryt graniczący z przestępstwem jest bardzo ceniony" - ocenił Gorzkowski.
"W Obłomowie jest np. postać, o której Gonczarow napisał, że nie potrafimy zapamiętać jego nazwiska ani twarzy, ani tego, kim on jest, ponieważ on jest emanacją społeczeństwa. Pisarz uruchamia tę personę w świecie Obłomowa - i widzimy, jak ona przytakuje, a po chwili bardzo łatwo zapala się i jest agresywna, gdy tylko zostanie odpowiednio zmanipulowana" - mówił. "Po chwili widzimy, jak łatwo ją zdusić i przestraszyć" - dodał reżyser.
Zwrócił uwagę, że często docierają do nas informacje o tym, jakie notowania społeczne w Rosji ma wojna w Ukrainie. "Uważam, że poprzez czytanie i wystawianie takiej literatury dowiemy się trochę więcej o mechanizmach, które tym społeczeństwem rządzą" - powiedział Igor Gorzkowski.
"Obłomow leży martwy, odziany w garnitur z bierności, ze wszystkich sił unika podjęcia decyzji i działań. Nie interesuje go ani praca, ani twórczość, ani miłość. Wokół jego ciała zaczyna tańczyć uwspółcześniony, odarty z dusznych kostiumów świat. W korowodzie intryg, ludzkiej chciwości, współuzależnienia, nader prostych trików i znanych zakończeń swojego złotego środka szuka on, a raczej inni szukają w nim, poddają go nieustannej wiwisekcji, badaniu, metaforycznemu przyszpileniu do starej tablicy w klasie od biologii" - napisano w zapowiedzi przedstawienia.
Wyjaśniono, że "Lekkoduch według Obłomowa Iwana Gonczarowa jest tak współczesny jak TO całe pokolenie". "Lekkoduch jest o spokoju przy niewychodzeniu z pokoju. Spektakl staje się zatem nie tylko opowieścią o jednostce zatopionej w marazmie, ale także refleksją nad współczesnym ludzkim doświadczeniem, jego wyzwaniami i konsekwencjami" - czytamy w informacji o spektaklu.
Encyklopedia PWN przypomina, że "obłomowszczyzna (z jęz. ros.) oznacza bezczynność, gnuśność, czcze marzycielstwo". Termin pochodzi od nazwiska tytułowego bohatera powieści "Obłomow" Iwana Gonczarowa.
W zapowiedzi przedstawienia zwrócono uwagę, że japońskie słowo "hikikomori" pochodzi od czasownika "hikikomoru" oznaczającego "wejście do środka i niewychodzenie na zewnątrz", "ograniczenie się do przebywania w zamkniętej przestrzeni, domu, pokoju". "Słowo hikikomori nabrało nowego znaczenia w latach 90. XX wieku w wyniku badań naukowych zjawiska nasilającego się w Japonii, polegającego na izolowaniu się od społeczeństwa, zamknięciu się przez długi czas wewnątrz własnego domu lub pokoju i niemożności uczestnictwa w życiu społecznym" - czytamy we wpisie.
Początek powieści Gonczarowa brzmi: "W mieszkaniu swojem, na ulicy Grochowej, w domu, którego ludności starczyłoby na całe miasto powiatowe, rano leżał w łóżku Ilja Iljicz Obłomow". "Był to człowiek trzydziestu paru lat, średniego wzrostu, przyjemnej powierzchowności, o mocno szarych oczach, ale w rysach jego twarzy nie dostrzegało się żadnej myśli, żadnego skupienia. Myśl, jak ptak, błądziła po twarzy: pokazywała się w oczach, siadała na półotwartych ustach, chowała się w zmarszczkach czoła, niekiedy znikała zupełnie, a wówczas na niej malowała się spokojna, równa obojętność. Z twarzy przechodziła ona na całą jego postać i zdawało się, że ją widać było nawet w fałdach szlafroka" - czytamy. "Niekiedy wyraz jego twarzy przybierał charakter niby zmęczenia, niby znudzenia. Ani zmęczenie, ani nuda nie mogły wszakże ani na chwilę pozbawić twarzy wyrazu tej miękkości, która zdawała się zasadniczym rysem nie tylko twarzy, lecz i duszy" - opisał swojego bohatera Gonczarow.
Reżyseria i adaptacja - Igor Gorzkowski. Scenografię i kostiumy zaprojektowała Magdalena Dąbrowska. Dramaturgia ruchu - Iwona Pasińska. Muzykę skomponował Maciej Witkowski. Konsultacje z techniki mowy - Agata Mastalerz. Konsultacje aktorskie - Janusz R. Nowicki.
Występuje nowy zespół sezonowy Teatru Ochoty: Piotr Gadomski, Piotr Kulesza, Barbara Liberek, Aleksandra Tokarczyk i Maciej Walter.
Premiera "Lekkoducha" - 13 kwietnia o godz. 19 w Teatrze Ochoty im. Haliny i Jana Machulskich w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 14-15 oraz 19-20 kwietnia.