EN

10.07.2021, 14:05 Wersja do druku

Utracony przychówek

„Matki wyklęte” w reż. Ady Tabisz na Festiwalu „Teatru na faktach” – Paragraf/Artykuł w Instytucie Grotowskiego we Wrocławiu. Pisze Adam Zawadzki z Nowej Siły Krytycznej.

Poczciwe marzenie o rodzicielstwie zostaje czasem doszczętnie zrujnowane, w jednym na dwa i pół tysiąca przypadków ciąży dochodzi do poronienia. Bywa, że niedoszła rodzicielka jest zmuszona pogodzić się z tą diagnozą jeszcze przed faktyczną utratą dziecka. Przyjmuje leki, czeka na poród obumarłego płodu często poza szpitalem, nie znając dnia ani godziny.

Historie takich kobiet opowiedziane są w spektaklu „Matki wyklęte”, który w sposób radykalny reaguje na obecny stan prawny kobiet w takiej sytuacji i jego społeczne skutki.

Na trzecią edycję festiwalu „Teatru na faktach”, która nosi tytuł „Paragraf/Artykuł”, organizator, Instytut im. Jerzego Grotowskiego, zaprosił nie tylko entuzjastów sztuki teatralnej, ale także ekspertów z dziedziny prawa. Program podzielono na części, które odnosiły się do artykułów Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, między innymi: 32 – Równość i zakaz dyskryminacji, 38 – Prawo do ochrony życia, 75 – Ochrona lokatorów. Od 25 do 27 czerwca w różnych przestrzeniach Wrocławia odbywały się czytania performatywne, często dostępne online, dyskusje, przedstawienia, w tym premierowe. Nagrania można znaleźć na profilu Facebookowy Instytutu, większość z nich z napisami lub w tłumaczeniu na polski język migowy.

„Wyskrobiny z mojej macicy” – takimi słowami nazywała swoje poronione płody Ada Tabisz, reżyserka „Matek wyklętych”. Czemu wyklętych? Ponieważ się o nich nie mówi. Po premierze zostałem na rozmowę z jej twórcami: Adą Tabisz, Magdalenę Gładysiewicz, Katarzyną Górską, Marceliną Kieres, Dominikiem Skwarkiem, Piotrem Starczakiem, Aleksandrą Pulcer. Reżyserka opowiedziała, jak dojeżdżając do pracy samochodem, mijała sześć razy bilbord z napisem „Jestem zależny, ufam Tobie” i embrionem w środku serca. Wracając, znów widziała go sześć razy, a to dawało jej dwanaście impulsów dziennie do rozmyślań na temat utraconej istoty. Podminowana emocjami, zaczęła zapisywać doświadczenie, notatki nie wyrażały jednak w pełni tego, co chciała przekazać. Uwzględniła więc historie innych kobiet, na przykład koleżanki, która poroniła i zdecydowała się na pochówek płodu. Spotkała się z licznymi negatywnymi reakcjami. Ksiądz: jeśli nie pochowa po katolicku, to może spadać. Zakłady pogrzebowe: takie pochówki kosztują cztery tysiące, niby jest zwrot z ZUS-u, ale koszta takie same jak osiemdziesięciokilogramowego człowieka. Nie dość tego, potraktowano ją jako osobę, która chciała na pogrzebie zarobić. W rezultacie pochowała dziecko w tak zwanym Grobie Dzieci Utraconych. Ada Tabisz wraz z Aleksandrą Pulcer przeprowadziły wywiady także z siostrą zakonną, która prowadzi fundację wspierającą rodziców po poronieniach (w Polsce istnieje wiele takich organizacji); z psychologiem ze szpitala; pracownicą prosektorium, która zajmuje się kremacją „porońców”. Spektakl jest nad wyraz dotkliwy. Na spotkaniu po przedstawieniu reżyserka przyznała, że proces twórczy zmienił jej zdanie na temat utraty dziecka.

W role żeńskie wcielają się także aktorzy (Dominik Skwarek i Piotr Starczak), prezentują nie tylko trud psychiczny i fizyczny przygotowania się do poczęcia „martwego zlepku tkanek”, ale również rozjuszenie, irytację i zbulwersowanie męża obecnego przy żonie (sceny choreograficzne w opracowaniu Marceliny Kieres). W innej sytuacji pacjentkom (Magdalena Gładysiewicz i Katarzyna Górska) w szpitalnej poczekalni towarzyszą mężczyźni, ale ograniczają się do potakiwania i „mhm”. To moment żartobliwy, wyjaśniający ironicznie, że z mężczyznami można o wszystkim porozmawiać – odskocznia od tragizmu tematu.

Spektakl jest pracą zespołową, aktorzy grają z zaangażowaniem, można powiedzieć, że z podekscytowaniem. Dominik Skwarek to nie tylko aktor, ale również autor tekstu wprowadzającej piosenki, którą sam śpiewa. Piotr Starczak skonstruował scenografię na podstawie pomysłu Magdaleny Gładysiewicz. Katarzyna Górska zaprojektowała kostiumy, na przykład trzech greckich bogiń przeznaczenia. Mojry przędą nić w kolorze czerwonym. Uformowana kopka nici (krwi) to martwy płód, zwitek zostaje umieszczony w przezroczystym naczyniu na stoliku po środku sceny. Pochówek animowany jest też laleczkami-kościotrupami.

Mankamentem przedstawienia były okoliczności zewnętrzne. Jedyne okno nieklimatyzowanej Sali Laboratorium było zamknięte. Szybko powietrze stało się ciężkie i gorące jak sam temat, niemniej publiczność (w większości młoda) nie była znudzona.

„Matki wyklęte”

reżyseria: Ada Tabisz

Festiwal „Teatru na faktach” – Paragraf/Artykuł, 25-27 czerwca 2021, Instytut Grotowskiego, Sala Teatru Laboratorium, premiera: 26 czerwca 2021

występują: Magdalena Gładysiewicz, Katarzyna Górska, Marcelina Kieres, Dominik Skwarek, Piotr Starczak

Adam Zawadzki – student pierwszego roku w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Głogowie, na kierunku nowe media; aktor epizodysta i freelancer.

Źródło:

Materiał własny