Po rocznej przerwie, z ogromnym rozmachem wrócił plenerowy pokaz opery „Zamek na Czorsztynie, czyli Bojomir i Wanda". Było strasznie, zabawnie i ambitnie.
Bez dwóch zdań to było jedno z najlepszych tegorocznych wakacyjnych wydarzeń muzycznych. Opera „Zamek na Czorsztynie, czyli Bojomir i Wanda" okazała się nie a gratką nie tylko dla turystów, ale i miejscowych. Jedni i drudzy na długo przed spektaklem wypełnili dziedziniec zamku.
Przed laty na pomysł, by dzieło XIX-wiecznego kompozytora Karola Krupinskiego pokazać o zmierzchu w autentycznej scenerii, wpadły dwie młode śpiewaczki - Ewa Walkowska i Maria Złotek. Po pierwszym entuzjastycznym przyjęciu opery przez publiczność była kolejna odsłona, a po niej następna, ta piątkowa, która na długo pozostanie w pamięci oglądających. Tym razem autorzy spektaklu oprócz muzycznej uczty postawili także na dobry humor. Było strasznie, zabawnie i ambitnie.
Do udziału w tegorocznym projekcie ponownie zaproszeni zostali muzycy i aktorzy. Tatrzańską Orkiestrę Klimatyczną oraz śpiewaków prowadziła uznana dyrygentka Agnieszka Kreiner. Spektakl wyreżyserował Błażej Peszek, ceniony aktor Teatru Starego w Krakowie i wykładowca na tamtejszej Akademii Muzycznej. Solistami i pomysłodawcami projektu są młodzi śpiewacy, rozpoczynający swoją drogę artystyczną, mogący jednak pochwalić się już współpracą z największymi instytucjami muzycznymi i zespołami w Polsce: Ewa Walkowska ze Szczawnicy (w operze, jako solistka, mezzo-sopran), Maria Małgorzata Złotek z Krakowa (w projekcie, solistka, sopran), Krzysztof Michalski, Michał Czok oraz Klaudiusz Leśniak.