EN

18.07.2024, 09:48 Wersja do druku

Trójmiasto. Druga edycja Baltic Opera Festival od soboty

Tomasz Konieczny światowej sławy śpiewak, aktor i reżyser wymyślił, by latem każdego roku, na scenie plenerowej Opery Leśnej w Sopocie wystawiać najciekawsze opery i ściągać na Wybrzeże najlepszych twórców. Tak narodził się międzynarodowy Baltic Opera Festival.

fot. Krzysztof Mystkowski/KFP/mat. teatru

Historia mieszczącej ponad pięć tysięcy widzów Opera Leśna, sięga początków XX wieku. Oddana do użytku w 1909 scena powstała z inicjatywy ówczesneo burmistrza Sopotu Maxa Woldemanna i kapelmistrza Teatru Miejskiego w Gdańsku Paula Walthera. W 2009 roku z okazji 100-lecia Opery Leśnej w Sopocie wziąłem udział w koncertowym wykonaniu „Złota Renu“ Wagnera. To było jeszcze przed generalnym remontem – wspomina Konieczny. Już wtedy zwróciłem uwagę na absolutnie niezwykłą akustykę tego miejsca. Ale moja kariera nabrała tempa i sprawa Opery Leśnej zeszła na nieco dalszy plan. Aż nadeszła Pandemia. Z powodu zamknięcia teatrów operowych na całym świecie myśli artystów, zwłaszcza freelancerów krążyły wokół możliwości występowania w przestrzeniach alternatywnych, głównie pod gołym niebem – opowiada artysta. Jesienią 2020 zacząłem rozmowy z władzami o możliwości stworzenia festiwalu operowego w Trójmieście. W ubiegłym roku odbyła się pierwsza edycja Baltic Opera Festival (BOF), która okazała się artystycznym i frekwencyjnym sukcesem. O wydarzeniu zrobiło się głośno nie tylko w Polsce. Osiem tysięcy widzów obejrzało i usłyszało „Latającego Holendra“ latem 2023. Prasa międzynarodowa w samych superlatywach zdawała relację z trójmiejskich wydarzeń - z nieskrywaną dumą opowiada Konieczny.

Najważniejszy element programu, podobnie jak na Festiwalu w Salzburgu, stanowi produkcja premierowa. Choć zaczęło się od Ryszarda Wagnera, którego twórczość jest Koniecznemu niezwykle bliska – to w roli Wotana polski bass baryton święci największe triumfy - BOF nie jest festiwalem Wagnerowskim. W tym roku premierowym spektaklem będzie przygotowana wspólnie z Teatrem Wielkim w Łodzi premiera „Turandot” Giacomo Pucciniego w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego. To ukłon w stronę stulecia śmierci wielkiego włoskiego kompozytora Pucciniego, jednocześnie sygnał dla świata, że nie chcemy w Sopocie grać tylko muzyki niemieckiej – tłumaczy Konieczny. Z drugiej strony właśnie muzyki niemieckiej, która należy do żelaznego repertuaru światowego u nas ciągle jak na lekarstwo. To wielka strata dla polskiego melomana. Moją misję widzę w propagowaniu muzyki polskiej na świecie i jednocześnie popularyzacji muzyki niemieckiej u nas w kraju. Ale nasz program jest znacznie szerszy – dodaje. W pierwszych latach istnienia Opery Leśnej, wystawiano opery romantyczne z różnych krajów, choćby „Sprzedaną narzeczoną” Smetany. Do tej pierwotnej tradycji powracamy i do niej nawiązujemy – przyznaje.

fot. Krzysztof Mystkowski/KFP/mat. teatru

Ambicją Koniecznego jest tworzenie przestrzeni dla spotkania artystów polskich z twórcami ze świata. Cechą dobrych festiwali jest różnorodność i jakość. Od początku dbaliśmy bardzo o te dwa aspekty – podkreśla artysta.

Międzynarodowe obsady wokalne i dyrygenckie, wybitne teamy kreatywne to był i jest nasz absolutny priorytet. Jest jeszcze coś, co mocno dotyka i polaryzuje także środowisko operowe i od czego nie sposób uciec. Wojna za naszą wschodnią granicą. Wspieramy ukraińskich przyjaciół jak możemy. Ukrainian Freedom Orchestra stała się naszą festiwalową orkiestrą, z czego bardzo się cieszę. Orkiestra złożona z muzyków, których kraj został napadnięty, to zespół o szczególnym potencjale, wyrazie i wrażliwości – opowiada Konieczny. Zespół założony z inicjatywy z inicjatywy Keri-Lynn Wilson, uznanej dyrygentki o ukraińskich korzeniach, wykona podczas festiwalu IX Symfonię Ludwiga van Beethovena, a partie solowe zabrzmią w języku ukraińskim. W tytułowej roli Turandot wystąpi zaś urodzona w Kijowie sopranistka Liudmyla Monastyrska.

Konieczny nie ukrywa, że organizacja tak dużego przedsięwzięcia, angażującego różne podmioty nastręcza wiele trudności, także wynikających ze specyfiki pracy w Polsce. Kilka lat temu wydawało mi się trochę naiwnie, że o pewnych sprawach wystarczy tylko powiedzieć, poinformować, nazwać je po imieniu, a sytuacja kultury, szczególnie kultury wysokiej, poprawi się w kraju natychmiast. Niestety tak nie jest.W Polsce wciąż wiele decyzji podejmuje się w ostatniej chwili, często brakuje dbałości o kontynuację, ale też o higienę pracy kreatywnej. Na dłuższą metę bardzo trudno w ten sposób pracować – wskazuje. W obiegu kulturalnym wciąż preferowane są duże instytucje państwowe. To także anachronizm. Pokładam dużą nadzieję w nowej Ministrze Kultury, Hannie Wróblewskiej, która ma bogate doświadczenie w zarządzaniu kulturą. Ta praca kosztuje naprawdę bardzo,bardzo dużo energii i wymaga niezłego samozaparcia.

Konieczny postawił sobie ambitny cel: popularyzację światowej klasyki, kreowanie przestrzeni artystycznego dialogu, wreszcie stworzenie międzynarodowej marki. Od początku zależało mi na tym, by Baltic Opera Festival stał się platformą współpracy teatrów operowych polskich i tych z basenu Morza Bałtyckiego. To trudne, ale możliwe. Współpracowaliśmy już z Krakowem. W tym roku mamy Teatr Wielki z mojego rodzinnego miasta Łodzi. Za rok sięgniemy do teatru z innego kraju nadbałtyckiego - mówi. Opera Leśna w Sopocie to miejsce o ogromnej, ponad stuletniej tradycji wykonawczej, obiekt o zachwycającej akustyce, wyposażony we wspaniały kanał orkiestrowy, piękną drewnianą scenę, prawdziwy klejnot. I tym klejnotem powinniśmy się przed światem chwalić.

Baltic Opera Festival potrwa od 20 do 25 lipca. Program wydarzenia pod adresem: https://balticoperafestival.pl/program/

Tytuł oryginalny

Lato w Operze

Źródło:

Vogue Polska nr 7-8/2024

Wątki tematyczne