„Very Cheap" duetu Gruba i Głupia (Patrycja Kowańska/Dominika Knapik) w ramach nurtu SzekspirOFF 28. Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku. Pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.
Trzecia i ostatnia część trylogii „Very” duetu Gruba i Głupia (Patrycja Kowańska i Dominika Knapik) to autoironiczny traktat-kabaret o paradoksach kapitalizmu i cenie sztuki. „Very Cheap” to przykład krytyki instytucjonalnej, w której scena zmienia się w platformę konfrontacji, wydawać by się mogło, przeciwstawnych sfer: publicznego z prywatnym, sacrum z profanum, estymy ze stygmatyzacją, wreszcie – świata sztuki z pracą seksualną. Wszak funkcjonują w oparciu o podobne mechanizmy, na sprzedaż wystawiając nieomal wszystko.
Rok temu duet Gruba i Głupia w ramach nurtu SzekspirOFF Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku zaprezentował pierwszą odsłonę cyklu. Przedstawienie „Very Funny” poruszało temat pracy freelancerek w środowisku tanecznym i teatralnym. Znad morza duet wyjechał z laurami: nagrodą dla najlepszego spektaklu offowego i wyróżnieniem dziennikarskim. Być może to uhonorowanie sprawiło, że zaledwie kilka miesięcy później – tym razem na wrocławski Przegląd Piosenki Aktorskiej – artystki przygotowały „Very Sad”, czyli drugą część tryptyku. Historia zatoczyła koło, na tegorocznym Festiwalu Szekspirowskim Gruba i Głupia wróciły z finałową częścią, tym razem jako wydarzeniem towarzyszącym.
Możliwość wzajemnego przyglądania się sztuki i pracy seksualnej podpowiada etymologia słowa „prostytucja”. Jak podaje głos z offu, wyraz pochodzi od łacińskiego: „pro”, co znaczy przed, i „statuere”, czyli wystawiać. Dosłownie oznacza to: „wystawić na widok”, „umieścić na przodzie”. Pierwotnie prawdopodobnie nie oznaczał on świadczeń seksualnych, ale odnosił się do towarów, rzeczy, usług wystawianych przed miejsce (dom) na sprzedaż. Dopiero z upływem czasu słowo prostytucja nabrało dzisiejszego znaczenia. Splot obu perspektyw widać już w pierwszej scenie. Performerki w butach na wysokich obcasach, wystrojone w krótkie falbanki, koronki i białe pończochy, to wolniej, to szybciej, synchronicznie i każda we własnym rytmie, głęboko się kłaniają, tyle że pośladkami do publiczności. To spektakl à rebours, a może, nomen omen, ekhem, od tyłu? Jak informuje napis wyświetlany w tle, w „Very Cheap” striggerować mogą nas nie tylko tanie rekwizyty, wulgaryzmy, elementy autobiograficzne, ale i prowokacje czy dwuznaczne żarty.
Twórczynie wyruszają w podróż, której mapę wyznacza: Łabędź, Różyczka, Słoń, Podkowa i Kapelusz Kardynała, czyli szesnastowieczne, angielskie burdele. Tropią cennik usług seksualnych, zróżnicowany ze względu na lokalizację, porównując go z ceną obiadu albo wynagrodzeniem dramatopisarza, dając w ten sposób pełen wgląd w ówczesną sytuację społeczno-ekonomiczną. W „Henryku IV” podążają za Dorotą Drzej-Prześcieradło, z „Miarki za miarkę” przywołują pieśń Pazia „Take, oh take those lips away”, z „Romea i Julii” zaś Królową Mab, „znaną to wszystkich łóżek akuszerkę”. Z kolei z „Peryklesa” przypominają Rajfurkę wprowadzającą Marynę w arkana zawodu: „musisz udawać, że robisz z przymusu, co robisz z chęci, że gardzisz zyskiem tam, gdzie najwięcej zarabiasz. Płacz nad twojem położeniem, to obudzi litość w twoich kochankach; trudno, żeby litość nie zrobiła ci dobrej reputacyi, a dobra reputacya to pieniądz gotowy”. Twórczynie dostrzegają umiarkowanie aktywną obecność seksworkerek w Szekspirowskich dramatach; uprzedmiotowionych kobiet, których dialogi są sprowadzone do utyskiwań na temat pieniędzy oraz poszukiwań klienteli.
Zwracają uwagę na lekceważenie lub niszczenie w zarodku potencjału emancypacyjnego postaci przez ich niedostateczną reprezentację. Sprowadzone do roli dekoracyjnego dodatku, uatrakcyjnienia rubasznego charakteru sztuki czy zredukowane do kolorowego, drugiego planu. Pozbawione własnej sceny, monologu czy piosenki, obdarzone niewielką ilość tekstu, w „Very Cheap” doświadczają rehabilitacji statusu.
Kowańska i Knapik zderzają Szekspirowskie postaci z kolażem tropów kultury, budując imponujący mariaż lekkiej formy i erudycyjnej rozległości dziedzin ludzkiej kreatywności (literatura, filozofia, performans, malarstwo). Zdawkowo korzystają z „Toski” Giuseppe Verdiego czy „Opery za trzy grosze” Bertolta Brechta, ale i mniej znanych utworów, jak „Sztuka obłapiania” Aleksandra Fredry. Dużo uwagi poświęcają XIX-wiecznemu, skandalizującemu obrazowi „Olimpia” Édouard Maneta, a zwłaszcza jego bohaterce – nagiej kobiecie, która została zapamiętana jako prostytutka, choć Victorine Meurent była malarką i modelką wielokrotnie pozującą francuskiemu impresjoniście (również do ikonicznego „Śniadania na trawie”). W podobnie płynny sposób granice ukazała Marina Abramović w performansie „Role Exchange” w 1975 roku, kiedy to zamieniła się rolami z jedną z amsterdamskich prostytutek – Serbka zajęła miejsce w witrynie w dzielnicy czerwonych latarni, a Suze uczestniczyła w wernisażu wystawy w De Appel Museum. Pomysł obrazuje też anegdota Głupiej, w której powraca wspomnieniami do studenckiego wyjazdu do Wrocławskiego Teatru Współczesnego na „Oczyszczonych” Sarah Kane w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Kultowy spektakl, stanowiący cezurę w historii polskiego teatru, był formujący dla niej przez możliwość oglądania pracy Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik, jej profesorki od scen współczesnych w krakowskiej szkole teatralnej. To samo wydarzenie zostało wykupione przez branżę medyczną, której przedstawiciele i przedstawicielki z każdą kolejną minutą ostentacyjnie rezygnowali z kulturalnej uczty na rzecz wystawnej kolacji. „Autentyczna” łza Grace obserwującej ten medyczny exodus ćwierć wieku później jest zderzana z wyprodukowaną na naszych oczach i zlicytowaną tego wieczoru za sto złotych łzą Grubej (co z tego, że powstałą „sztucznie” – przez apteczny specyfik, umożliwiający terminową realizację, gdyby ktoś zdecydował się na regularną subskrypcję towaru).
Sięgając po teksty kultury Gruba i Głupia kwestionują przeświadczenie o binarności normatywne-transgresywne na rzecz uzmysłowienia płynności granic w odbiorze. Zwracają uwagę na kapitalistyczne uwarunkowania, które utowarowiają święte formy ludzkiej ekspresji. Traktowanie w ten sposób pracy seksualnej i sztuki budzi niepokój i wątpliwości etyczne związane z rozpatrywaniem ich w kategoriach transakcji kupna-sprzedaży w celu wywołania w odbiorcach reakcji.
Przeświadczenie ugruntowuje niejasny status prawny osób parających się tymi zajęciami, pozostawanie na marginesie gospodarki, co z kolei czyni zeń podatny grunt dla wyzysku – z brakiem ubezpieczeń zdrowotnych i społecznych na czele.
Twórczynie również w finałowej części cyklu odsłaniają kulisy jej powstawania. Proces rejestrowały podczas spotkań odbywających się online. Choć zoomowe nagrania wydają się zbiorem zabawnych, niewymuszonych czy wręcz przypadkowych urywków rozmów, dopełniają kwestie podejmowane w scenach odbywających się na żywo. Pod pozorem lekkiej formy, często poza słowami, uwidacznia się krytyczna refleksja na temat trudu i niestabilności pracy w projektariacie (stworzone przez Grubą i Głupią zgrabne połączenie prekariatu i projektów), determinującej życie osobiste. Podglądane kulisy to prywatne mieszkania zamienione w biura produkcji spektaklu. To pulpity z mnożącymi się, niezamkniętymi oknami i stosami e-maili. To pierwiastek intymny: rozmowy z partnerami, rodzicami czy zwierzenia z traum. To rachunki za kostiumy i publikacje kupione w internetowych sklepach. Tu obietnice, by pracować mniej, sąsiadują z zegarami odliczającymi czas na wysłanie wniosków stypendialnych czy grantowych. Tu tabele w Excelu z potrąconymi podatkami i kurczącymi się budżetami sąsiadują z regulaminami i kryteriami ocen przedsięwzięć stanowiących mierzalny ekwiwalent poziomu zadowolenia odbiorcy (a może, stosując handlową nomenklaturę, klienta?).
Uczestniczenie w okrutnej transakcji wystawiania siebie na pokaz i nieustanna żonglerka kategoriami autentyczności, intymności, pożądania i kreatywności w niestabilnych, prekaryjnych warunkach teatralnego offu sprawia, że jedną z dominant tematycznych finałowej części jest zmęczenie, lęk i frustracja. Gruba i Głupia, widząc nadciągający zmierzch cyklu, zamiast odcinać kupony od sprawdzonej formy – żegnają się już teraz: bezkompromisowo zamykają przybytek, na własnych warunkach i w wielkim stylu.
---
„Very Cheap”
scenariusz, reżyseria, choreografia, dramaturgia, wideo, kostiumy, wykonanie: Gruba i Głupia – Patrycja Kowańska i Dominika Knapik
premiera: 3 sierpnia 2024, Klub Żak w Gdańsku
Wiktoria Formella – absolwentka teatrologii o specjalności dramaturgiczno-krytycznej na Uniwersytecie Gdańskim, pracuje w Dziale Teatralnym Muzeum Narodowego w Gdańsku.