EN

4.09.2024, 08:52 Wersja do druku

100 lat temu urodził się Jerzy Ficowski – poeta, znawca kultury cygańskiej i żydowskiej

4 września 1924 r. urodził się w Warszawie Jerzy Ficowski, poeta, odkrywca talentu Papuszy, znawca kultury cygańskiej i żydowskiej, entuzjasta twórczości Brunona Schulza, tłumacz; autor tekstu piosenki „Jadą wozy kolorowe”.

fot. Tomasz Michalak/ PAP

"Wydaje mi się, że muzą poezji Ficowskiego jest Mnemozyne, czyli, wyrażając się mniej górnolotnie – pamięć. Mamy gorzką świadomość, że żadne, najbardziej nawet przejmujące i szlachetne pisanie nie może uratować świata ani nawet jednej ludzkiej istoty" - pisał w 1981 roku Zbigniew Herbert.

"Z tego kalectwa należy wyciągnąć wniosek pozytywny, a mianowicie ten, że nie ma takiej siły, nie ma takiej instancji, która mogłaby nas zwolnić od piętnowania zbrodni i przemawiania w imieniu ofiar. Opisanie bezprzykładnej zbrodni hitlerowskiej dokonanej na polskich Żydach jest zadaniem ponad siły każdego eposu, każdej powieści, każdej nawet prozy dokumentarnej. Wielkie statystyczne cyfry nie przemawiają do wyobraźni" - wyjaśnił. "W Odczytaniu popiołów Ficowski dokonał rzeczy, zdawałoby się, niemożliwej – nadał artystycznie przekonywający kształt temu, czego nie można ogarnąć słowem, przywrócił bezimiennym ludzką twarz, ludzkie indywidualne cierpienie, a zatem godność. Na przekór faryzejskiej obojętności i zmowie milczenia wymierzył raz jeszcze sprawiedliwość widzialnemu światu" - podkreślił autor "Pana Cogito".

"Tata zawsze mówił, że wszystko, co robił - chociaż poświęcał się temu całkowicie i bezgranicznie, poświęcał temu całe lata pracy: badaniom nad Schulzem. Wojtkiewiczowi, no i oczywiście wszelkim sprawom cygańskim - to są wszystko tematy poboczne. Że on to robi, kiedy nie pisze wierszy. Że poezja jest dla niego naczelna" - przypomniała Anna Ficowska–Teodorowicz w zrealizowanym w 2020 roku filmie "Tata, Jerzy Ficowski", dostępnym m.in. na portalu kultury Romów E-drom.

Wybór swoich wierszy z lat 1945-85 Jerzy Ficowski zatytułował "Wskazówki dla początkujących zegarów".

We wrześniu 1939 roku przerwał naukę w gimnazjum im. Zamoyskiego, dalej uczył się na tajnych kompletach. Nawiązał kontakt ze środowiskiem konspiracyjnym w podwarszawskich Włochach, został żołnierzem AK. W 1943 roku został aresztowany i zamknięty na Pawiaku, skąd udało mu się uciec. Jako strzelec "Wrak" walczył w Powstaniu Warszawskim na Mokotowie, w pułku "Baszta". Po upadku powstania trafił do obozów jenieckich w Niemczech. W 1945 roku wrócił do Warszawy, rozpoczął studia socjologiczne i filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim.

Debiut literacki Ficowskiego to wiersz "Ptakom niebieskim" opublikowany w 1946 roku w tygodniku "Dziś i jutro". W 1948 roku ukazał się jego pierwszy tomik poetycki zatytułowany "Ołowiani żołnierze". W tym samym roku Ficowski został zatrzymany przez UB i był namawiany do współpracy. Postanowił na jakiś czas usunąć się z miasta i w latach 1948-50 wędrował z taborem cygańskim. Przybywając z Cyganami, notował wszystko, co tylko usłyszał: bajki, nowe słowa, historię taboru. To Ficowski odkrył w Cygance Bronisławie Wajs poetkę, to za jego namową Papusza zaczęła zapisywać układane przez siebie wiersze i pieśni. Po opuszczeniu przez Ficowskiego taboru Papusza utrzymywała z nim kontakt listowny, przesyłała mu swoje wiersze, które on tłumaczył na język polski.

W 1953 r. ukazał się tom szkiców Ficowskiego poświęconych historii i życiu Romów "Cyganie polscy". W 1956 roku wyszedł drukiem pierwszy tomik Papuszy, tłumaczony właśnie przez Ficowskiego. Kolejna jego książka o Romach - "Cyganie na polskich drogach" - ukazała się w 1965 roku.

Własne wiersze Ficowski początkowo tworzył pod wpływem Juliana Tuwima, później nawiązywał do awangardy międzywojennej. Z czasem w jego poezji coraz wyraźniejsze stawały się refleksje o tematyce społecznej i moralnej. O pisaniu mówił w jednym z wywiadów: "Poezja nie jest zajęciem. To odświętne chwile. Wiersz się zdarza".

Wojna i dramat zagłady Żydów wzbudziły w Ficowskim potrzebę ocalenia także tej kultury od zapomnienia. Jednym z owoców tego zainteresowania był poemat "List do Marka Chagalla", wydany w 1957 roku. Ale postacią, którą Ficowski zajął się w sposób szczególny, był Bruno Schulz. W 1967 roku Ficowski wydał szkice o życiu tego artysty pt. "Regiony wielkiej herezji". Ficowski - jak sam pisał - zachwycił się "Sklepami cynamonowymi" Schulza jeszcze w czasie wojny. Kiedy dowiedział się o tragicznej śmierci ich autora, postanowił jego twórczość - nie tylko literacką, ale także plastyczną - badać dalej i opatrywać komentarzami. Miał to być rodzaj literackiego hołdu złożonego Schulzowi. "Okolice sklepów cynamonowych" - kolejny tom szkiców o Schulzu - ukazał się w 1986 roku. Dziś zalicza się je do najważniejszych źródeł wiedzy o pisarzu z Drohobycza.

"Co skrzętnie zebrał, podaje z wdziękiem i ścisłością właściwą poecie. Bo prawdziwy poeta niczego tak nie znosi jak dowolności i niejasności" - napisał Julian Przyboś w artykule "Ficowski o Schulzu" ("Życie Warszawy", 1967).

Ficowski był także znawcą ludowej poezji żydowskiej, wydał ją w antologii "Rodzynki z migdałami" (1964). Przełożył na polski – na podstawie tłumaczenia filologicznego Jana Leńskiego – "Pieśń o zamordowanym narodzie żydowskim" Icchaka Kacenelsona. Tłumaczył również utwory hiszpańskiego poety Frederika Garcii Lorki i rosyjskie wiersze Bolesława Leśmiana, które zebrał w wydany w 1987 roku zbiór "Pochmiel księżycowy".

Leśmiana czytał w młodości "łapczywie i wielokrotnie". "Z czasem zaczął też uznawać autora Łąki za największego polskiego poetę stulecia (obok Schulza, jego zdaniem tylko pozornie będącego prozaikiem). Sam jako poeta uważany nieraz za kontynuatora Leśmiana czuł się niegodny takich porównań. Nie próbował też o nim pisać, twierdząc, że istnieje już dostatecznie dużo innych studiów" - czytamy na stronie jerzyficowski.pl.

W rozmowie z Tomaszem Fiałkowskim i Jerzym Illgiem ("Tygodnik Powszechny" nr 7/1992) przyznał, że zanim zainteresował się w ogóle literaturą, pasjonowała go entomologia. "Między Leśmianem a entomologią istnieje jakiś tajemny związek" - mówił. "Znikomki, Śnigrobki i Srebronie to wszystko kuzyni trzmieli i rozmaitych chrząszczy, które też występują w jego wierszach. Leśmianowskie twory spokrewniają się z tworami boskimi, są do siebie gatunkowo zbliżone; nawet imionami są sobie pokrewne. Nie wiem, co to za Leśmian krzątał się kiedyś w polskiej entomologii, który ponadawał swojskie nazwy motylom i ćmom. Są to wszystko leśmianowskie z ducha neologizmy: zmroczniki, nastrosze, zmierzchnice, powszelatki, przegibki, zasmutki, marzymłódki, pokłonniki… A i sam Leśmian ze swoim poetyckim imieniem też do tej rodziny należy" - wyjaśnił.

Jedną z jego ostatnich fascynacji był malarz Witold Wojtkiewicz. Napisał o nim książkę "W sierocińcu świata", wydaną w 1993 roku.

Ficowski pisał również teksty popularnych piosenek - nagradzanych w Sopocie i Opolu - m.in. dla Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze" i Anny German. Współtworzył takie przeboje, jak "Bajka o cygańskim królu", "Jadą wozy kolorowe" czy "Szlifierz warszawski" - wykonywany przez Jaremę Stępowskiego. Pisał też piosenki w języku cygańskim.

W grudniu 1975 roku Ficowski podpisał protest przeciw proponowanym przez PZPR zmianom w konstytucji, które miały zalegalizować przewodnią rolę partii komunistycznej i odwieczną przyjaźń ze Związkiem Sowieckim. Był to początek jego działalności opozycyjnej w PRL-u. W następnym roku jego twórczość objęto zakazem druku, który utrzymano do 1980 r. Od 1977 roku Ficowski publikował w drugim obiegu, przede wszystkim w "Zapisie", a od 1978 r. należał do Komitetu Samoobrony Społecznej KOR. Jeździł na procesy radomskie, opracowywał oświadczenia i odezwy korowskie, jest m.in. autorem odezwy KOR wydanej 11 listopada 1978 r. w 60. rocznicę odzyskania niepodległości. W 1979 r. w podziemnym wydawnictwie NOWA ukazał się tom jego wierszy "Gryps". Działalność tę wyjaśnił później podobnie jak uczestnictwo w Powstaniu Warszawskim. "Trzymam się własnych grządek, ale czasem nie wolno uchylić się od udziału".

We wrześniu 1999 roku Fundacja Pogranicze oraz Ośrodek "Pogranicze - sztuk, kultur, narodów" po raz pierwszy przyznały tytuł Człowieka Pogranicza; laureatem był właśnie Jerzy Ficowski. W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" na pytanie, jakie kryteria musiał spełnić Ficowski, by otrzymać ten tytuł, prezes Fundacji Pogranicze Krzysztof Czyżewski odpowiedział: "W przypadku Jerzego Ficowskiego kryterium było bycie Jerzym Ficowskim. Najpierw był Jerzy Ficowski, a później był tytuł Człowiek Pogranicza ujęty w naszych programach i projektach. Jerzy Ficowski całym swoim życiem i twórczością przyczynił się do spopularyzowania etosu pogranicza, postawy tolerancyjnej i otwartej ze zrozumieniem i szacunkiem odnoszącej się do odmienności innych, przełamującej stereotypy i uprzedzenia, budującej mosty zbliżenia pomiędzy ludźmi różnych narodowości i religii".

Jerzy Ficowski zmarł 9 maja 2006 r. w swoim domu letnim w Wildze. Kilka godzin przed śmiercią powiedział przez telefon żonie, że właśnie spacerował po lesie, słuchał śpiewu ptaków i jest szczęśliwy.

"Ja, niżej podpisany, JERZY FICOWSKI, przenosząc się dnia 9 maja 2006 roku do Wieczności (wersja równouprawniona do Nicości) zakończyłem tutejszą egzystencję nie ukończywszy niczego. Zgodnie z Regulaminem Stwórcy i odwieczną praktyką mieszkańców tego źle pomyślanego i jeszcze gorzej prowadzącego się świata – usilnie proszę moich Bliskich i moich Dalekich o błogosławieństwo uśmiechu i łaskę pogody ducha zamiast westchnień i smutku, bowiem nie stało się nic nadzwyczajnego. Za spełnienie tej prośby z góry wszystkim dziękuję i za kłopot przepraszam /-/ Jerzy Ficowski" - można przeczytać na nagrobku poety na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

W 2015 r. Anna Ficowska–Teodorowicz wspólnie z matką Elżbietą Ficowską ustanowiły Fundację im. Jerzego Ficowskiego, by "strzec jego miejsca w polskiej kulturze, przechowywać pamięć o nim i wspierać działania bliskie mu duchem".

"No gdzieś ten Jerzy Ficowski żyje" - powiedziała Anna Ficowska–Teodorowicz. "To człowiek, który ma w dorobku tak wiele i tak dużo zrobił dla kultury, że byłoby zbrodnią, żeby to gdzieś zaprzepaścić, schować do szuflady i zapomnieć" - oceniła.

Najnowszym dowodem żywotności poety stała się - jak napisała Aleksandra Żelazińska w "Polityce" z 20 sierpnia - "Gorąca afera o dzieła Papuszy. Czy Ficowski przekroczył granice i co dziś wolno tłumaczom".

Przywołała w tym artykule ustalenia literaturoznawczyni dr Emilii Kledzik z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, która w swojej naukowej rozprawie to, co Jerzy Ficowski zrobił z twórczością Papuszy, spolszczając ją i modyfikując, określiła słowem "falsyfikat", bo - jak wyjaśniła badaczka w rozmowie opublikowanej 7 lipca w "Wysokich Obcasach" - "skala zmian nie pozwala nazwać tych tekstów po prostu przekładami" – wyjaśniła badaczka.

Użycie słowa "fasyfikat" w odniesieniu do dzieła Jerzego Ficowskiego oburzyło wielu. "Tekst, napisany w konwencji +im gorzej o Ficowskim, tym lepiej dla mojej monografii+, roi się od insynuacji pod adresem poety, np., że Ficowski pisał swoje książki o kulturze Romów na podstawie źródeł hitlerowskich (sic!), choć można było powiedzieć, że (kilka lat po wojnie) korzystał z przedwojennych prac niemieckich" - skomentował wywiad z Kledzik, poeta i tłumacz prof. Jerzy Jarniewicz. "Falsyfikatem są Protokoły mędrców Syjonu, ale czy jest nim pierwszy polski przekład Hamleta pióra Wojciecha Bogusławskiego, zrobiony na podstawie niemieckiej adaptacji tej tragedii, a więc z oryginałem mający związek bardzo umowny?" - pytał Jarniewicz w mediach społecznościowych. "A kto nazwałby falsyfikatem Kubusia Puchatka Ireny Tuwim, który to przekład nad wyraz swobodnie poczyna sobie z tekstem oryginału, usuwając jedne fragmenty, drugie dodając, trzecie modyfikując?" - dodał.

"Kto dziś pamięta o ponoć wiernym tłumaczeniu, gdzie zamiast Kubusia mamy Fredzię Phi Phi…" - zapytała Renata Ochwat w "Echu Gorzowa" z 19 lipca. Przypomniała, że w obronie dobrego imienia Ficowskiego list wystosowało Stowarzyszenie Romów w Polsce, "wcale zresztą nie takie skore do wchodzenia w polemiki" - jak podkreśliła.

"Bez jego zaangażowania, talent Papuszy mógłby zostać niezauważony i zapomniany. Z wielkim oddaniem pracował nad tym, aby poezja Papuszy była dostępna dla szerszej publiczności, co przysłużyło się w dużym stopniu do popularyzacji kultury romskiej. Dzięki działalności popularyzatorskiej Jerzego Ficowskiego, Romowie w Polsce uniknęli brutalnych represji, jakie spotkały naszych pobratymców w innych krajach ówczesnego obozu sowieckiego" - czytamy w liście Stowarzyszenia Romów.

Przy okazji kolejny przypomniano inne "odkrycie" dotyczące życiorysu Jerzego Ficowskiego - to mianowicie, że wędrował on z cygańskim taborem nie kilka lat, jak czasem twierdził, lecz co najwyżej tygodni.

Sam poeta po latach napisał: "Kiedyś mówiłem, że uciekłem do Cyganów, bo chciałem szukać prawdy, której nie widziałem obok siebie". "Bardzo to efektowne, ale nie całkiem tak było. Ja wtedy zwyczajnie uciekłem bezpiece" - wyjaśnił młodym badaczom swego życiorysu Jerzy Ficowski.

Źródło:

PAP