Obecnie teatrowi niezbędny jest powrót do opowieści, do ukazywania odbiorcom sensu w historii – mówi PAP reżyserka Ewa Ignaczak, dyrektorka Teatru Gdynia Główna oraz 10. Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego „Pociąg do Miasta”, który rozpocznie się 5 sierpnia. Z Ewą Ignaczak rozmawia Grzegorz Janikowski z Polskiej Agencji Prasowej
Polska Agencja Prasowa: W sierpniu w Gdyni odbędzie się jubileuszowy, 10. Ogólnopolski Festiwal Teatralny „Pociąg do Miasta". Gdzie i kiedy widzowie będą mogli obejrzeć zaproszone spektakle?
Ewa Ignaczak: Nasz festiwal odbędzie się od 5 do 11 sierpnia. Tradycyjnie już przedstawienia grane będą w rozmaitych miejscach w różnych dzielnicach Gdyni. Ponieważ festiwal organizowany przez Teatr Gdynia Główna (TGG), jest tak skonstruowany, że ruszamy w miasto. Wjeżdża "pociąg do miasta" i pokazujemy zaproszone realizacje, które zobaczyć będzie można np. na placu przy Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych na ul. Orłowskiej, na schodach Akwarium Gdyńskiego, na patio Przystani Sąsiedzkiej przy ul. Widnej czy na boisku A Gdyńskiego Centrum Sportu.
Podczas festiwalu zaprezentujemy siedem spektakli, które zostały wyłonione w konkursie. W tym roku na konkurs wpłynęło ponad sto zgłoszeń i bardzo nam przykro, że możemy pokazać tak mało przedstawień, ale wynika to z uwarunkowań finansowych. Festiwal finansowany jest przez miasto Gdynia, a wstęp na wszystkie wydarzenia jest bezpłatny.
Na początek, 5 sierpnia, pokażemy urokliwy spektakl pt. "Very Sad" duetu Gruba i Głupia, czyli Patrycji Kowańskiej i Dominiki Knapik z Łodzi. Będzie to fraszka performatywna, w której poruszony jest temat ciała, skutki jego przepracowania i to, jak się każdego dnia starzejemy, jak przemijamy. Wszystko to ukazane zostanie z perspektywy kobiecej, ale dotyczy każdego z nas.
6 sierpnia widzowie będą mogli zobaczyć przedstawienie Komuny Warszawa pt. "O czynach niszczących opowieść" w reż. Siksy. Ten spektakl udowadnia, że domeną sztuki, domeną teatru jest opowieść, historia, którą kreujemy. Tekst Alex Freiheit przedstawiają na westernowym wybiegu dwie kowbojki. Co chwilę rozpoczynają jakąś opowieść, która nigdy się nie może się skończyć. To pojedynki na sens słowa i sens opowieści.
Dla mnie to bardzo ważne przedstawienie, uważam, że obecnie teatrowi niezbędny jest powrót do opowieści, do pokazywania odbiorcom sensu w historii.
Wszystkie zaproszone przez nas przedstawienia są ważne i poruszają istotne problemy, ale wspomnę jeszcze tylko o spektaklu "Kapral w Kościołku" Teatru Ósmego Dnia z Poznania. To niezwykła w formie spowiedź artysty-aktora, który ponad 20 lat pracuje w teatrze offowym i w szczery sposób mówi o blaskach i jednocześnie wszystkich cieniach oraz trudach uprawiania sztuki. Jednocześnie ten spektakl stanowi formę dialogu nie tylko z publicznością, ale także z partnerem, który jest na scenie. Widz dowie się o wszystkim, czego doświadcza artysta jako młody twórca i jako osoba dojrzała. Jak ta podróż poprzez teatr wygląda, jakie przynosi skutki - te dobre i te złe. To bardzo ciekawy, energetyczny spektakl.
PAP: Jakie jest hasło tegorocznego festiwalu, jakie skojarzenia ma budzić w widzach?
E.I.: Hasło 10. Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego "Pociąg do Miasta" brzmi "Stacja Artyst/k/a". Zastanawialiśmy się, czy to nie powinien być twórca, bo co to znaczy być artystą? Ostatecznie zostawiliśmy "Artyst/k/ę", ponieważ chcieliśmy uzmysłowić widzom, którzy przyjdą na nasz festiwal, w jakiej kondycji znajduje się dzisiaj. Odnoszę wrażenie, że jest zapominany. Stale spada jego autorytet. Jego rola bywa niedoceniana i traktowana jakby na marginesie przez donatorów i organizatorów kultury.
W tej chwili artysta musi być wojownikiem. Musi sprostać rozmaitym rolom i nie może zajmować się tylko sztuką. Z jednej strony oczekuje się od niego, że zdobędzie pieniądze, przygotuje i zrealizuje projekt. Będzie edukatorem, księgowym, adaptatorem, reżyserem, aktorem, oświetleniowcem zawsze zaangażowanym w pracę artystyczną. To wszystko sprawia, że często jesteśmy przemęczeni i bezradni – niezauważalni.
Zaproszone na festiwal spektakle przybliżą widzom te wszystkie tematy. W różnorodny sposób zobrazują kondycję artystów niezależnych.
PAP: A jak wygląda codzienność założonego w 2013 r. Teatru Gdynia Główna, który mieści się w podziemiach kolejowego dworca.
E.I.: Rzeczywiście nasz teatr działa w podziemiach Dworca PKP Gdynia Główna. To niesamowita, piękna przestrzeń. Bardzo symboliczna, bo znajduje się w samym sercu miasta.
Te dziesięć lat działalności wypełniło nam poznawanie przestrzeni Gdyni, bo nie wszyscy członkowie teatru są mieszkańcami Gdyni. Zaczynaliśmy od zera, nie mając nawet jednego reflektora. Ale dano nam przestrzeń, ponad 600 m kw. Przyznam, że było to dla nas duże wyzwanie. Musieliśmy się nauczyć Gdyni, dlatego na początku robiliśmy mnóstwo projektów społecznych - przenośnych, żeby być jak najbliżej mieszkańców. Chcieliśmy nauczyć się wszystkich dzielnic, poznać ich architekturę i mieszkańców. Potem należało się przedstawić i zdobyć widza.
Przypomnę, że wcześniej przez ponad 30 lat w Teatrze Stajnia Pegaza i w Sopockiej Scenie Off de BICZ uprawiałam teatr artystyczny. Jednak w pewnym momencie poczułam potrzebę pewnego przekierowania i zaczęłam uprawiać teatr społecznie zaangażowany. Co nie znaczy, że w TGG nie wystawialiśmy wielkiej literatury. Graliśmy m.in.: Szekspira, Gombrowicza, Kafkę, Witkacego, Czechowa, Wyspiańskiego i Lema. Wystawialiśmy teksty współczesne, nakierowane na gorącą materię życia, jak np. utwory Sikorskiej-Miszczuk, Kapuścińskiego i Ravenhilla.
Aktualnie mamy w repertuarze osiem przedstawień. Są różnorodne, bo na co dzień gramy spektakle dla dzieci i dla młodych widzów. Rzecz jasna, mamy też propozycje skierowane do dorosłych widzów.
Przyznam, że dużo pracujemy i łączy nas to, że chcemy się spotykać bez względu na wiek z każdym z mieszkańców i rozkochiwać go w teatrze.
PAP: Jakie są pani najbliższe plany? Słyszałem o przygotowaniach do dużego międzynarodowego projektu społecznego?
E.I.: Kilka miesięcy temu zrobiłam przejmujący spektakl pt. "Kardiosystem", który opowiada historię pacjentki chorującej onkologicznie. W przedstawieniu ukazuję konflikt pacjentki i lekarki. Scenariusz powstał z inspiracji powieścią "Kraboszki" Barbary Piórkowskiej i esejem "Joanna M. Brzeg" poświęconym pamięci lekarki, matki Rafała Matusza.
Tym przedstawieniem zabraliśmy wyraźny głos w debacie na temat tego, jak jest traktowany pacjent w polskim szpitalu; na jakim poziomie znajdują się relacje między lekarzem a pacjentem.
Dlatego zaraz po festiwalu rozpoczniemy przygotowania do realizacji dużego projektu, którego celem będzie kształcenie aktorów na tzw. pacjentów symulowanych. Chcemy, żeby uczelnie medyczne, lekarze w Polsce, pacjenci uświadomili sobie, gdzie tkwi problem w relacjach pacjent - lekarz. Będziemy szkolić pacjentów symulowanych po to, by stali się, że tak powiem, atrybutem ćwiczebnym dla medyków i społeczności akademickiej. To bardzo ciekawy projekt artystyczno-społeczny i już nie mogę się doczekać jego realizacji. Co więcej, aktorzy dostaną nowe narzędzia do pracy.
Przypomnę, że kilka tygodni temu zakończyliśmy realizację międzynarodowego projektu pt. "CONTRA - Konflikt w procesach transformacji", w ramach którego współpracowaliśmy z Uniwersytetem w Giessen i z Uniwersytetem Warszawskim.
W tym projekcie TGG był odpowiedzialny za koncepcję i przeprowadzenie Drama Labów, czyli działań wykorzystujących techniki teatralne do pracy warsztatowej z osobami niezwiązanymi ze światem sztuki. Narzędziami teatralnymi staraliśmy się zbadać i obniżyć poziom konfliktów społecznych, np. w relacjach urzędnicy - mieszkańcy.
Ten projekt realizowaliśmy przez półtora roku. Odbywał się nie tylko w Polsce, ale także w Belgii, Holandii i Norwegii. Każde z tych państw przedstawiło swoją koncepcję Drama Labów. W efekcie powstało niezwykłe narzędzie do wykorzystania w rozmaitych sytuacjach konfliktów miejskich.
PAP: Ujawni pani swoje najbliższe plany reżyserskie?
E.I.: Plany reżyserskie na razie zeszły trochę na drugi plan. Obecnie przygotowuję scenariusz bajki Bolesława Leśmiana, a od września zaczynam próby z aktorami.
We wrześniu odbędzie się też w TGG premiera "Przesiadki" Jarosława Jakubowskiego w reżyserii Rafała Matusza. To tekst nagrodzony w 4. konkursie "Dramatopisanie", który organizuje Instytut Teatralny. Jubileuszowy Rok zakończymy szczególnym widowiskiem pt. "Zasmakuj aktora" wg mojego konceptu i mojej reżyserii.
Rozmawiał Grzegorz Janikowski
Szczegółowy program 10. Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego "Pociąg do Miasta" i opisy przedstawień znaleźć można na stronie: https://www.teatrgdyniaglowna.pl/projekt/pdm-edycjax-stacja-artystka/.