EN

21.06.2021, 17:23 Wersja do druku

Teatr wyspą tolerancji

Z dyrektorem teatru Baj Pomorski w Toruniu, Zbigniewem Lisowskim rozmawia Anita Nowak:

fot. mat. teatru

Co pana tak urzekło w Toruniu, że pomimo stołecznych korzeni już spędził tu osiemnaście lat, a przed sobą ma pan jeszcze minimum pięć?

- Miasto i oczywiście teatr, w którego rozwój, przebudowę,  a ostatnio i znaczącą rozbudowę włożyłem wiele serca, emocji i pomysłów. Za jednej z moich kadencji powstał przecież ten niepowtarzalny fronton budynku, jakim nie może poszczycić się żaden inny teatr lalkowy w kraju, a może i w Europie.

Z pana inicjatywy zrodziła się też nowo otwarta Scena Szekspirowska. Istotnie, szkoda byłoby to zostawiać.

- Zwłaszcza  że i na funkcjonowanie tej sceny mam ciekawy pomysł. Dlatego zdecydowałem się jeszcze raz wystartować w konkursie.

A ta nowa scena będzie prezentowała tylko spektakle związane z twórczością Szekspira?

- Nie tylko. Chcemy ją też wykorzystywać jako naszą scenę plenerową. Będą tu prezentowane nasze spektakle dla dzieci. W połowie maja odbyła się na niej najnowsza premiera Sceny Inicjatyw Aktorskich  „Lalki śpiewają”. Akurat w tej inscenizacji występuje postać szekspirowska. Inauguracja nie obyła się więc bez odwołań do patrona, ale choć Szekspir będzie dominować, pojawią się tam też inne nasze spektakle. Zamierzamy co drugi rok organizować, na przemian z Festiwalem Teatrów Jednego Aktora, taki mały festiwal szekspirowski zatytułowany „Szekspir w formie”. Do tego uzupełnienie będzie stanowił program z Kreatywnej Europy pt: „Szekspir w drodze”, którego my będziemy leaderem. Czekając na podpisanie kontraktu z miastem, prowadzę już na ten temat rozmowy z kilkoma partnerami. Wkrótce będę mógł już planować ten projekt w ramach Kreatywnej Europy.

O jakich partnerach pan myśli?

- Dobrze byłoby, gdyby w  skład tego programu weszły Słowacja, Czechy, Niemcy, Francja, a może i Hiszpania. Podczas tych czterech lat powstałoby dziesięć premier. Zamierzamy  zapisać się do Stowarzyszenia Teatrów Szekspirowskich na świecie, którego siedziba mieści się w Filadelfii.

Są również festiwale teatrów szekspirowskich w Europie.

- A stowarzyszenie przy teatrze szekspirowskim w Gdańsku zrzesza w tej chwili dwanaście festiwali szekspirowskich w Europie. Utworzono je,  kiedy Gdański Teatr Szekspirowski dostał Grand Prix przyznawane przez  „Festiwal dla Europy, Europa dla Festiwali”, w którym uczestniczy ok. 370 festiwali teatralnych. My chcemy być  takim lalkowym odpowiednikiem tego gdańskiego festiwalu.

Zdecydowaliśmy się na nowy festiwal lalkowy skupiający teatry, które będą realizować spektakle na podstawie Szekspira, z użyciem lalek, przedmiotu, szeroko rozumianej formy etc.

Będziemy też poszukiwać teatrów, wspierających się cyrkiem, albo tańcem współczesnym. Chcemy zapraszać do współpracy plastyków, aby tworzyli instalacje  festiwalowe związane z tematyką szekspirowską.

- Rozumiem, że wasz Festiwal Szekspirowski będzie organizowany wymiennie z  festiwalem jednego aktora, ale chyba nie w tym samym terminie, bo widzowie mogliby przymarznąć do ławek.

- Wstępny termin naszego festiwalu ustaliliśmy na 1-7 lipca.

A jak przedstawiać się będą kwestie finansowe?

- Koszty tego projektu  w 30 proc. poniosą nasi partnerzy i my, jako wkład własny, a w 70 proc UE ,w ramach Kreatywnej Europy. Poszukujemy teatrów, które też mają u siebie podobne imprezy. Kiedyś już w ramach projektu UE - „Kultura 2007-2013” organizowaliśmy taki „Latający Festiwal”. Teraz chcielibyśmy znowu go powtórzyć; tym razem z naszym Szekspirem jeździć na te festiwale po to, żeby potem, w rewanżu tamte teatry przyjeżdżały do nas. Zamierzamy stworzyć taką lalkową scenę szekspirowską równoległą do tej dramatycznej w Gdańsku. Nie zamierzamy z nią konkurować, ale poszukiwać własnej drogi i ciekawych eksperymentów formalnych. Biorąc pod uwagę festiwale szekspirowskie w Europie czy na świecie ta propozycja może być interesująca dla naszego środowiska.

Chodzi o to, by rdzeń tych wydarzeń skierowany był na animację przedmiotu. Zwłaszcza lalki. Festiwal będzie zapraszał też monodramy szekspirowskie, ewentualnie inscenizacje małoobsadowe, kameralne, ale i  duże spektakle zdominowane przez metaforę plastyczną. Możliwe, że nawet pojawią się spektakle jako impresje plastyczne, nie korzystające z tekstów szekspirowskich, ale, oparte na pomysłach wynikających z dramaturgii. We wrześniu w tym  roku chcemy złożyć ten projekt do Kreatywnej Europy. W połowie lutego 2022 roku będą już wyniki.

Ale pana plany na tę kolejną kadencję, jak zwykle, nie dotyczą tylko spraw programowych…

- Drugi taki bardzo duży  projekt  związany jest z pomysłem budowy Centrum Historii Teatru Lalek przy Baju Pomorskim. Wstępne rozmowy przeprowadziłem już z Polunimą i Unimą. Polunima to organizacja zrzeszająca wszystkie teatry lalkowe w Polsce, która działa w sieci ogólnoświatowej, która skupia wszystkie teatry lalkowe na świecie i byłoby to pierwsze centrum edukacyjne, prezentujące historię teatru lalek od antyku do współczesności. Byłyby to dwie sale. W pierwszej, na dole widzielibyśmy jak się ten teatr rozwijał i skąd on pochodzi; czyli Grecja, Rzym, później cała Europa i narodziny teatru lalkowego łącznie z narodzinami opery, bo przecież warto przypomnieć, że opera narodziła się z teatru lalkowego. Drugą kondygnację zajęłaby Azja i Pacyfik, czyli teatr wschodni, który również jest bardzo atrakcyjny i ciekawy.

Ale to nie wszystko. Przy teatrze chcielibyśmy usytuować pokoje dla twórców. Byłby to taki dom pracy twórczej dla artystów, którzy przyjeżdżają na wymianę. W planach jest też garaż podziemny. Toruń jest miastem licznie odwiedzanym przez turystów, którzy skupiają się zwłaszcza wokół Starówki, gdzie mieści się nasz teatr, co powoduje ogromne problemy z parkowaniem. Myślimy też o powołaniu małego instytutu teatralnego, dedykowanego teatrom lalek z całego świata, który  gromadziłby możliwie najszerszą wiedzę na ten temat, miałby bazę kontaktów i digitalizowałby spektakle i festiwale, a przy tym byłby takim centrum wymiany wiedzy teoretycznej dotyczącej twórczości lalkowej, działając pod  auspicjami Polunimy, Unimy i Instytutu Raszewskiego z Warszawy.

Taki obiekt byłby też dla Torunia dodatkową atrakcją turystyczną…

- I tym samym wpisywałby się w priorytetowe wizje Marszałka, jeśli chodzi o nową strategię rozwoju  województwa kujawsko-pomorskiego 2030 plus.

fot. mat. teatru

I dawałoby to wam szanse na dodatkowe środki?

- Tak. W ramach dotacji unijnych -  budowa Centrum. To przedsięwzięcie dopinałoby naszą ofertę edukacyjną. No bo mamy teatr lalek, spektakle, Teatr Szekspirowski,  mamy festiwale, własny repertuar i ogród rzeźb. Można by do nas przyjść i w Centrum Historii Teatru Lalek zobaczyć mechaniczny spektakl lalkowych automatów na temat historii teatru lalek z wyborem  języka- polskiego, angielskiego i niemieckiego, podróżować w czasie i przestrzeni po lalkowej teatralnej mapie świata.

Na uwadze mając także zdobycie dodatkowych środków finansowych,  wprowadzamy też pewnego rodzaju novum na innej płaszczyźnie- chodzi o repertuar i młodych twórców.  Wstępnie rozmawialiśmy już na ten temat ze szkołami teatralnym z Wrocławia i Białegostoku. Chcemy w naszym teatrze umożliwić reżyserom realizacje dyplomów z kierunku reżyserii, przez wsparcie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i  Sportu w ramach  edukacji artystycznej . Myślę, że może to się uda. Wszystkie nasze plany wiążą się ze stratami pocovidowymi. Musimy starać się o pieniądze zewnętrzne.  Ta nowa odsłona Baja, w którą teraz wchodzimy na 5 lat, będzie związana z  sieciowaniem  światowym. Bo są na świecie już duże sieci, które zrzeszają teatry i festiwale, myślę więc, że razem będzie nam raźniej, a druga rzecz - tworzy się w ten sposób jakaś skarbnica wiedzy, w ramach której możemy się wymieniać doświadczeniami, czy podpatrywać wzajemnie najbardziej interesujące projekty, unikając samotnego błądzenia.

To szeroki wachlarz kierunków, w których Baj w najbliższym czasie będzie zmierzać.  

- Od września, by nie uciekły nam „czasy pandemiczne”,  jako działanie edukacyjne zamierzamy też stworzyć  tzw. przestrzeń na słuchanie. Dedykowana ona będzie i grupom przedszkolnym, i  grupom szkolnym; osobno obejmującym szkoły podstawowe, osobno licea. Będzie to przestrzeń do analizowania problemów dzieci i młodych ludzi. Oczywiście przy współpracy z psychologami i terapeutami, chcielibyśmy wspierać dzieci i młodzież w samotności, w samookreśleniu, w samorealizacji, bo czas pandemii skazał ludzi i tych starszych, i tych młodszych na brak kontaktów między sobą, jakie zawiązują się w trakcie w normalnej nauki . Nie tylko uzależnił młodzież od Internetu, ale i wyrugował normalny język komunikacji i porozumiewania się na normalnych emocjach.
To jest wyjątkowy stan, porównywalny do wojny i teatr, który jest przecież odbiciem rzeczywistości musi na to reagować i stać się takim miejscem do odreagowywania naszych traum. W tym celu złożyliśmy projekt do Narodowego Centrum Kultury i być może będziemy realizować go w sieci z dziesiątką licealistów, wyłonionych w ramach konkursu, którzy będą opowiadali o swoich problemach emocjonalnych związanych z pandemią nie tylko w szkole, ale i w rodzinie. Na podstawie tych zapisków i wspomnień, razem z psychologami i terapeutami powstałby wspólny projekt teatralny, na podstawie którego stworzylibyśmy spektakl.

Zamierzamy również nawiązać kontakt z rodzicami, by uświadamiać im problemy dzieci i pomagać w ich rozwiązywaniu. W Europie są utworzone  specjalne programy zapobiegania przemocy wobec nieletnich. WHO o tym mówiła. Niektóre polskie szkoły już je realizują. I my możemy być dla nich takim wsparciem na tym polu. Chodzi np. o leczenie z uzależnienia od Internetu, uwrażliwienie na niebezpieczeństwo czających się tam fałszywych tożsamości, cyberprzemocy itp.

Myślę, że możemy stać się takim miejscem. I pod tym kątem będziemy też szukać tekstów, bo oprócz twórczości naszych nowych młodych dramaturgów i tych starszych jest nam potrzebna bardzo konkretna wiedza na temat tego, co się z nami stało. Wyobraźnia nie jest już chyba wystarczającym narzędziem, aby poradzić sobie z tymi problemami. Potrzebna jest konkretna, profesjonalna  wiedza, która pozwoli pójść odpowiednią drogą w tej postcovidownej rzeczywistości. Czeka nas  zracjonalizowanie sztuki, a raczej jej wsparcie. Chcemy rozszerzyć pole świadomości społeczeństwa. Myślę,  że ten czas pandemii sprzyjał autorefleksji, ale do pełnej autoświadomości jest nam też potrzebna odpowiednia wiedza i narzędzia. By do nich dotrzeć, musimy pozyskać sztab ludzi, którzy są w stanie nam w tym pomóc.

Wróćmy do repertuaru…

- W zależności od wysokości dotacji, przygotowałem dwa plany premier - związanych i niezwiązanych z Covidem. Jeśli kryzys finansów publicznych utrzyma się dłużej, wystawimy jedną premierę ze środków przydzielonych nam urzędowo, dwie ze środków pozyskanych z zewnątrz. A w następnych sezonach, jeśli problem małych dotacji zniknie, wrócimy do normy, na razie planujemy po 3 premiery w sezonie a potem po 4.

Czyli?

- Normalnie graliśmy ok. 430 spektakli w sezonie, przy frekwencji 70 tysięcy. Ten sezon, który niebawem się skończy to: sezon od września 2019 do sierpnia 2020: 252 spektakle, 41.398 widzów i sezon od września 2020 do maja 2021 : 71 spektakli, 8.912 widzów.

Byliśmy zmuszeni wejść w sferę Internetu i realizować spektakle guasi Teatru Telewizji, oraz przenieść do sieci edukację. Musieliśmy się tego uczyć. Ale czas, myślę, nie został zmarnowany.

Czyli na ewentualne kolejne fale jesteście przygotowani?

- Mieliśmy spore problemy jeśli chodzi o transmisje bezpośrednie. Te umieszczane na FB, nas nie zawodziły, ale te na platformie pay-per-viv,  momentami szwankowały. Z czasem można to jednak dotrzeć. Doskonale zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że robienie spektakli w Internecie czy za pośrednictwem streamingu na żywo, naszego teatru nie stać, bo wymaga to dodatkowego opłacania obsługi technicznej czyli kamerzystów, montażystów; no i oczywiście aktorów. Zresztą nie chodzi tylko o finanse.
Bo niby funkcjonowanie w sieci daje nam możliwość pozyskiwania sponsorów, ale to dopiero pieśń przyszłości uwarunkowana od liczby widzów, natomiast spektakl na ekranie nigdy nie zastąpi żywego teatru. Stąd uważam, że ten nasz amfiteatr szekspirowski narodził się w bardzo dobrym momencie. Funkcjonowaliśmy już przed otwarciem teatru. I tu będziemy mogli przenieść część naszej działalności, i pracować dwutorowo.
Bo trzeba pamiętać, że technologie to są pieniądze. A i tu też jest konkurencja, bo nasze spektakle nigdy nie będą na tak dobrym technicznym poziomie, jak seriale robione dla Netfixa. To inne gabaryty i myślę, że do momentu, kiedy widzowie będą rozumieli, iż teatr jest odrębnym autonomicznym tworem, i  że jak już będzie można, trzeba do niego przyjść. Nie daj boże, żeby ta sytuacja trwała dłużej, bo może się zacząć wszystko z wszystkim mieszać- film z teatrem, z Internetem itd., a to jest jednak inna kategoria sztuki, inna forma; bo żadna realizacja teatralna robiona nawet na 3, 4 kamery nie jest w stanie oddać atmosfery prawdziwej sceny. Ja wierzę w to, że jeśli ludzie będą się szczepić i nabierzemy odporności grupowej, będziemy mogli wrócić do normalnej twórczości i że choć to największa pandemia, większa od dżumy i cholery, jaką pamiętamy, teatry jednak się wypełnią ludźmi.

Bo za czasów dżumy czy cholery ludzie się tak  nie przemieszczali samolotami i nie rozprzestrzeniali coraz to nowych mutacji...

- No właśnie teraz jest ten problem, że cały świat się musi się zaszczepić. Ale myślę, że trzeba być optymistą, trzeba mieć nadzieję. Bo Covid nam się nakłada na katastrofę ekologiczną związaną z klimatem. I można powiedzieć,  że skrada się już powoli koniec świata. I my musimy go powstrzymać.

Naszym posłannictwem jest wychowanie młodego pokolenia poprzez kulturę i sztukę, bycie tubą propagandową bardzo nowoczesnych myśli. Trzeba mu wskazać, co należy zmienić, aby ocalić planetę Ziemię przed zagładą.

Bo jest ona naszym wspólnym domem. A jedyne granice jakie są, to te wznoszone przez głupotę.

Czy teatr jest w stanie zmienić rzeczywistość?

- Jest w stanie oddziaływać na emocje, prowokować do dyskusji, stać się domem, ostoją wartości rugowanych z życia publicznego. Nie są to wartości związane z tym głównym nurtem katolickim naszego kraju, ale są to wartości związane z głębokim humanizmem, z którego wyrośliśmy, od Grecji począwszy po czasy współczesne i są to wartości, które można zmierzyć, można zważyć, dlatego  że te współczesne czasy wymagają głębokiego racjonalizmu. Jeżeli nie będziemy racjonalni w podejmowaniu decyzji, w zastanawianiu się nad światem, to ulegniemy fali fake newsów, i ulegniemy po prostu zbiorowemu zaczadzeniu głupotą. Myślę, że dobra sztuka będzie podejmowała te tematy tak, aby je wyłuskiwać w sposób emocjonalny. A teatr może być taką wyspą tolerancji, miejscem, do którego przyjdziemy, by poczuć się wolni, gdzie będziemy się zastanawiali, co możemy dobrego zrobić dla świata. Będzie więc sprężyną dającą nadzieję na przyszłość.

fot. Wojtek Szabelski

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Anita Nowak

Wątki tematyczne