EN

4.12.2020, 13:09 Wersja do druku

Teatr w sobie, czyli jak uprawić teatralny ogródek

fot. mat. wydawcy

Tytuł książki Łukasza Maciejewskiego i Krzysztofa Orzechowskiego - „Wpadnij, to pogadamy..." - brzmi niezobowiązująco, jak wyjęty z piosenki. Ot, zapowiedź rozmów dobrych znajomych, może nawet przyjaciół, czyli lektura łatwa i przyjemna.

Autorzy nie płatają czytelnikowi figla, bo rzeczywiście, meandryczna forma tych rozmów, do których wkradają się rozmaite poboczne wątki i wycieczki, a nawet pochwały kulinarnych umiejętności pani domu (a to Anna Dymna, osoba powszechnie szanowana i lubiana), oferuje mu wrażenie uczestnictwa. Ale to wcale nie znaczy, że rozmawia się tu o wszystkim i o niczym w szczególności. Przeciwnie, mimo nawrotów, nawiązań do tematów już potrąconych rozmowa toczy się z góry wyznaczonym torem, składając się na opowieść o teatrze (i szerzej; o kulturze) i naszymi z nim /nimi związkami w ostatnim półwieczu. Temat rzeka, spraw wiele, a najważniejsze, że rozmówcy nie byle jacy.

Krzysztof Orzechowski, rocznik 1947 (mój rówieśnik), to okaz rzadki wśród ludzi teatru. Wprawdzie nie on jeden łączy talent aktorski, reżyserski i menadżerski (czego dowiódł prowadząc przez niemal 20 lat dwa teatry, najpierw krótko Bagatelę, a potem słynnego Słowaka, czyli krakowski Teatr im. Juliusza Słowackiego), z talentem pisarskim, ale bodaj on jako jedyny oddając się (kolejno!) swoim teatralnym pasjom, właściwie zamykał sam sobie świetnie rozwijającą się karierę zrazu aktorską (w warszawskim Teatrze Dramatycznym), a potem reżyserską.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Dziennik Trybuna nr 241/06/06-12-20