Tłumy ludzi, nie wszyscy mają dokładnie zakryte usta i nos, kolejki do sklepów, przepełnione parkingi - widać, że Polakom brakowało galerii handlowych. Mimo pandemii górę wzięła przedświąteczna nerwica połączona z odwieczną polską tradycją, że święta muszą być na bogato - pisze Arkadiusz Gruszczyński w Gazecie Wyborczej-Stołecznej.
Rząd pozwolił na handel w galeriach, za chwilę zapewne zniesie niedziele wolne od zakupów, wszystko w imię pobudzenia gospodarki i ratowania sklepów. Według badań firmy doradczej Deloitte rok temu przeciętna rodzina wydała ponad 1500 zł na Boże Narodzenie.
Rozumiem decyzję rządu: firmy muszą nadrobić tygodnie przestoju. Mój sprzeciw budzi jednak brak konsekwencji. Bo skoro pozwolono na otwarcie galerii handlowych, czyli zamkniętych, dużych pomieszczeń, w których „świeże” powietrze zapewnia klimatyzacja, to dlaczego podobnie nie potraktowano muzeów, teatrów, kin i domów kultury, gdzie zresztą trudno o tłok?