Zachęcamy autorów do różnych sposobów pisania i uwzględniamy różne obszary twórczości. Jedną z najistotniejszych cech serii od początku jej powstania była symbioza teorii i praktyki, co wynikało z faktu, że funkcjonuje ona w obrębie teatru, w bezpośrednim kontakcie z aktualną produkcją i potrzebami naszego zespołu teatralnego - z Petrą Pogorevc, dramaturżką, rozmawia Andriej Moskwin na stronie aict.art.pl.
Teatr Miejski w Lublanie [Mestno gledališče ljubljansko, MGL] znajduje się w samym centrum miasta. Należy do jednego z czołowych zespołów kraju. Jest także miejscem aktywnego życia artystycznego. Miałem okazję bycia na promocji jednej publikacji, wydanej przez teatr. Postanowiłem porozmawiać o tym z dramaturżką tego zespołu – Petrą Pogorevc.
Andriej MOSKWIN: Uczestniczyłem w prezentacji publikacji Zali Dobovšek „Teatr i wojna”, która ukazała się w serii „Biblioteka Teatru Miejskiego w Lublanie”. Jesteś redaktorką tej serii. Dlaczego wybrałaś do publikacji właśnie tę pracę?
Petra POGOREVC: Jako redaktorka zawsze zwracam uwagę na dorobek naukowo-badawczy moich kolegów, który powstaje w ramach studiów magisterskich i doktoranckich na Akademii Teatru, Radia, Filmu i Telewizji (AGRFT) na uniwersytecie Lublany. Książka Zali Dobovšek powstała na podstawie jej rozprawy doktorskiej, w której autorka poruszała wrażliwe kwestie z naszej niedawnej historii i analizowała je na przykładach sztuk performatywnych. Autorka, która działa w słoweńskiej przestrzeni teatralnej jako dramaturżka i krytyczka teatralna, współpracowała z wieloma twórcami oraz produkcjami teatralnymi, które poruszały kwestię wojny na terenach byłej Jugosławii. W tej publikacji skupiła się na inscenizacjach, które powstały w latach 90. XX wieku – bezpośrednio w czasie wojny, jak i na kilku późniejszych projektach. Jednak najwięcej uwagi poświęciła ona pracom reżysera Olivera Frljicia. Punktem wyjścia tej publikacji stało się połaczenie różnych podejść – teatralnych, socjologicznych, kulturowych i artystycznych. Prezentuje ona zróżnicowany tematycznie kontekst, który jednocześnie przybliża czytelnikowi zjawisko wojny i wyjaśnia genezę potrzeby mówienia o nim przez twórców i jego przetwarzania na scenie po doświadczeniu tak traumatycznego wydarzenia, jakim jest wojna. Wszystko to wydało mi się ekscytujące, ponieważ rodzi pytania dotyczące samej racji bytu teatru.
AM: Ta seria wydawnicza powstała w 1958 roku. Dlaczego właśnie Teatr Miejski podjął się zadania publikacji tych opracowań? Przecież w Słowenii jest wiele wydawnictw specjalizujących się w publikacjach o kulturze i sztuce. Jednym z nich, na przykład, jest Instytut Teatralny (SLOGI).
PP: Tak, zgadza się, seria została założona w 1958 roku przez Dušana Moravca, pierwszego dramaturga Teatru Miejskiego w Lublanie. Jego życzeniem było, aby oprócz programów teatralnych z okazji premier oraz katologów, ukazujacych się na zakończenie sezonu, w naszym teatrze była wydawana również literatura fachowa z dziedziny teatru. Do 1966 roku opublikował on ponad trzydzieści książek, w większości autorstwa słoweńskich autorów. Po jego odejściu do słoweńskiego Muzeum Teatralnego, serię redagowali Dušan Tomše, Tone Partljič, Vili Ravnjak, Tanja Viher i Alja Predan. Każdy z nich miał na nią własny wpływ. Myślę, że ciągłość serii jest ważna. Bez względu na problemy, z jakimi borykali się redaktorzy, nie było roku, w którym nie ukazałaby się przynajmniej jedna książka.
Funkcję redaktorki Biblioteki MGL objęłam w 2007 roku. Dziś ukazują się w niej zarówno oryginalne i przetłumaczone współczesne prace teoretyczne, lecz także publikacje obejmujące nowatorskie podejścia do archiwizacji i historii słoweńskiej praktyki teatralnej. Zachęcamy autorów do różnych sposobów pisania i uwzględniamy różne obszary twórczości. Jedną z najistotniejszych cech serii od początku jej powstania była symbioza teorii i praktyki, co wynikało z faktu, że funkcjonuje ona w obrębie teatru, w bezpośrednim kontakcie z aktualną produkcją i potrzebami naszego zespołu teatralnego. Pod moim kierownictwem seria stara się być również otwarta na gatunki hybrydowe, istniejące między nauką a literaturą, które często są ignorowane przez różne wydawnictwa. Mam na myśli formę eseju, który poprzez połączenie pewnej metodologii z osobistymi refleksjami zawsze otwiera nowe możliwości.
W Słowenii działa kilka mniejszych wydawnictw z obszaru teatru i tańca. Oprócz wspomnianego już SLOGI należy wymienić „Maskę” i „Emanat”, a także wydawnictwo festiwalu teatralnego „Borštnikovo srečanje” w Mariborze oraz AGRFT. Od kilku lat z powodzeniem współpracujemy z tymi wydawnictwami, gdyż dołączyliśmy się do sieci słoweńskich wydawców teatralnych. Jesteśmy razem, aby być bardziej widocznymi na dużych targach książki. Z czasem uświadamialiśmy sobie, że mimo specyfiki naszych programów łączy nas pokrewieństwo merytoryczne i produkcyjne, a także wspólny obszar odbiorców. Przygotowujemy mało popularne, niszowe publikacje, które w dzisiejszych czasach walczą o odbiorca. Współpracujemy także z instytucjami zajmującymi się również działalnością twórczą, archiwizacyjną, festiwalową i pedagogiczną w zakresie sztuk performatywnych.
AM: W sumie w tej serii ukazało się 180 tytułów. Kto dokonuje wyboru, kto finansuje? Jaki jest odbiór tych publikacji w Słowenii?
PP: Nasze książki ukazują się przy częściowym wsparciu finansowym Ministerstwa Kultury Republiki Słowenii. Wydajemy od dwóch do trzech tytułów rocznie, a ich nakład waha się od 250 do 400 egzemplarzy. „Biblioteka MGL” nie mogłaby istnieć bez pomocy państwa, ale udaje nam się pokryć deficyt dotacji pieniędzmi ze sprzedaży książek. Mamy swoją grupę docelową. W największym stopniu tworzą ją oczywiście ludzie zawodowo zajmujący się sztuką sceniczną, ale jednocześnie udało nam się przyciągnąć uwagę nieco szerszego kręgu osób. Ważnym segmentem grupy docelowej są studenci AGRFT, którzy dzięki naszym książkom studiują i przygotowują się do zawodów związanych ze sztukami scenicznymi. Mamy świadomość tego, że seria musi iść z duchem czasu. Przede wszystkim poprzez włączenie do niej inspirujących i aktualnych dla młodego pokolenia tytułów, ale także przez to, że książki mają atrakcyjny wygląd, o co z powodzeniem zadbali w ostatnich latach projektantka Maja Kešelj i fotograf Peter Giodani. Wydawnictwu książek towarzyszą również wydarzenia tematyczne, na których oprócz autorów i tłumaczy występują nasi aktorzy i aktorki oraz inni goście. Sądząc po reakcjach i doświadczeniach z poprzednich lat, nasi czytelnicy bardzo dobrze przyjęli odnowioną szatę graficzną i wizualną serii.
AM: Ostatnio drukiem ukazały się dwie Twoje publikacje o dwóch słoweńskich aktorach. Czy możesz nam powiedzieć, kto to jest i dlaczego poświęciłeś się właśnie tym dwóm osobowościom słoweńskiego teatru?
PP: Miałem szczęście i zaszczyt pracować z legendami aktorstwa Radko Poličem (1942-2022) i Jožicą Avbeljem (ur. 1951) i publikować o nich opowieści biograficzne w wydawnictwie „Beletrina”. Pierwsza – „Rac” – ukazała się w 2020 roku, zaś druga, „Joži” – w 2022. W obu skupiłam się zarówno na życiorysach wielkich artystów, jak i ich biografiach zawodowych. Należy podkreślić, że oboje współtworzyli słoweński teatr drugiej połowy XX wieku, występowali w znaczących produkcjach i wyznaczali kamienie milowe w historii słoweńskiego aktorstwa.
Myślę, że dla tego doświadczenia bardzo ważny jest fakt, że obie książki zostały opublikowane przez wydawnictwo „Beletrina”, która jest jednym z najbardziej produktywnych i wspieranych marketingowo wydawnictw w Słowenii. W rezultacie biografiom obojga aktorów poświęcono znacznie więcej uwagi, niż gdyby zostały opublikowane w zbiorach „Biblioteki MGL”. Chciałem, żeby opowieść o tym, dlaczego mamy w Słowenii teatr o międzynarodowej renomie, dotarła do jak największej liczby ludzi. Takie historie sukcesu nie są przypadkowe, ale stoją za nimi silne jednostki z wizją i wolą przekraczania granic. Oprócz Radko Poliča i Jožicy Avbelj należy wymienić kilka reżyserów, z którymi oni zresztą współpracowali – na przykład Mile Korun i Dušan Jovanović, oraz ich równie legendarni koledzy aktorzy – Milena Zupančič i Boris Cavazza, Rade Šerbedžija i inni. Bez nich nasza kultura i społeczeństwo byłyby znacznie uboższe niż są. Do nas należy docenienie ich artystycznego dziedzictwa oraz jego rozwoju.