Teatr Bückleina był w Krakowie w połowie lat 90. centrum tego, co najciekawsze w młodej kulturze. Ale też popularnym klubem, gdzie przebalowano niejedną noc. Dziś wspominamy to miejsce w rozmowie z jego niegdysiejszym twórcą – Adamem Kwaśnym. Rozmawiał Paweł Gzyl w „Dzienniku Polskim”.
Skąd wziął się Teatr Bückleina?
Dziś jest pan znanym i cenionym pisarzem, scenarzystą i podróżnikiem. A kim był Adam Kwaśny na początku lat 90.?
Początkującym pisarzem. Właśnie ukazała się moja debiutancka powieść „Potrawy”. Zaczynałem również reżyserowanie w teatrze – zrobiłem spektakl „Katarzy” o średniowiecznych heretykach. Zagrał w nim między innymi Maciek Maleńczuk. Wystawialiśmy to przedstawienie w Teatrze STU i w nieistniejącej już hali Wawelu przy ul. Zwierzynieckiej. Spektakl reklamowała chyba pierwsza w Krakowie kampania billboardowa: w mieście zawisły wielkie bannery z napisem „Katarzy” na czarnym tle. I ludzie zastanawiali się, co on oznacza. (śmiech)