Pierwszego sylwestra po stanie wojennym postanowiłem spędzić w Skolimowie. Ponieważ moja nie tylko solistka, lecz również przyjaciółka Delfina Ambroziak miała wolny wieczór, chętnie zgodziła się mi towarzyszyć. Gdy przechodziła korytarzem pierwszego piętra Domu Artysty Weterana, niespodziewanie zaskoczył ją widok staruszki, która, otworzywszy drzwi pokoju, zadarła nocną koszulę i... przedstawiła się: Jestem Leonia Gradstein. Pisze Sławomir Pietras w „Tygodniku Angora”.
Tytuł oryginalny
Szymanowski według Gwizdalanki
Źródło:
„Tygodnik Angora” nr 27