„I pamiętaj o mnie", powiada Duch u kresu bezlitosnego monologu... To wszystko? Kropka i dalej już nic? Naprawdę? Nie wybrzmi już żaden inny apel ni rozkaz? Owszem, za chwilę, w kolejnej scenie, niczym elokwentny kret syknie spod ziemi do dygocących z zimna na powierzchni figurek ludzkich kilka żądań zachowania tajemnicy. Lecz pomińmy ten drobiazg. Czy od teraz, po ostatniej kropce prośby o mozół podobny melancholijnemu przeglądaniu wyblakłych zdjęć rodzinnych, kiedy to ciągle wzdychamy „Mój Boże...", Duch rzeczywiście będzie jedynie milczał? „I pamiętaj o mnie"...
Tytuł oryginalny
Szum wydm. Duchy
Źródło:
„Kraków i Świat” nr 11