Od 12 czerwca do 10 lipca w Warszawie prezentowana jest ważna wystawa indywidualna pt. „Sublimazione” Marco Angeliniego w Galerii Test Mazowieckiego Instytutu Kultury w Warszawie. Pisze Raffaella Salato na stronie insideart.eu.
Artysty bardzo aktywnego na scenie międzynarodowej (od Londynu po Abu Zabi), a szczególnie znanego na rzymskiej scenie artystycznej, gdzie w 2019 r. był bohaterem – spośród wielu wystaw odbywających się w przestrzeni publicznej, prywatnej, muzeach i galeriach – także ważnej wystawy zbiorowej promowanej przez Inside Art, w Galerii Fondamenta, pod sugestywnym tytułem „Hic et Nunc - Tempo Presente”.
Kuratorem polskiej wystawy „Sublimacja” jest Jan Kozaczuk, a jej gospodarzem jest Galeria Test, założona w 1985 roku, a od 2002 roku włączona do Mazowieckiego Instytutu Kultury w Warszawie, prestiżowej przestrzeni publicznej otwartej na różnorodne formy twórczości, głównie malarstwa, ale także grafiki, rysunku, instalacji i performansów, tworzona przez artystów znanych, w średnim wieku i wschodzących na scenie krajowej i międzynarodowej. Tutaj Angelini wzbogaca swoje dziesięciolecia badań nad pamięcią, łącząc je z wyartykułowaną refleksją na temat bólu i światła, nie czerpiąc inspiracji od nikogo innego, ale w naturalny sposób oparł się na osobistej solidnej formacji, której korzenie sięgają filozoficznych i socjologicznych ponadczasowych rozważań – od Epikteta, Kartezjusza i Freuda. Twierdzi, że „ból łączy pamięć, mieszając się staje się innym wymiarem i w ten sposób zostaje uzdrowiony”, a poprzez abstrakcję i symbolikę przenosi to założenie na swoje prace, zwłaszcza w cyklach tworzonych z żyletkami oraz w lightboxach (ta ostatnia, prawdziwa nowość dla rzymskiego artysty).
Angelini zazwyczaj osadza w swoich pracach powszechnie używane przedmioty – w tym przypadku żyletki – które rozgęszcza na płótnie, aby nadać nowe znaczenie rzeczywistości, poprzez mniej lub bardziej wyraźne odzyskanie przeszłości, która zostaje przemieniona, aby dać życie nowemu, co jest obecne. Pamięć i bieżące wydarzenia są zatem dwiema stronami tego samego wymiaru. Na temat tego cyklu prac kurator pisze, że „(…) przywołują bolesne doświadczenia, które kształtują nasze życie. Jednak choć poruszają temat bólu, nie przekazują negatywnych wibracji, lecz przynoszą zbawienie i oczyszczenie".
Poetykę Angeliniego można w istocie wyobrazić jako pryzmatyczny przedmiot, który zamyka w swojej jednej wewnętrznej przestrzeni wiele rzeczywistości, a raczej rozkłada tę samą rzeczywistość na nieskończone percepcje, nie wiadomo na ile konkretne, a na ile wyimaginowane. Sugestie, które wydobywają na światło dzienne gesty, dźwięki, zapachy i emocje. Abstrakcje powstające z symfonii kolorów, antropomorficznych kształtów „odsłaniają nam światy kryjące się pod powierzchnią niczym mikroorganizmy w soczewce mikroskopu” (J. Kozaczuk).
Twórczość Marco Angeliniego prezentowana w Warszawie napędzają przedmioty, czy to krawaty, czy haczyki do zasłon prysznicowych: przedmioty powszechnego użytku, które już dawno spełniły swoją pierwotną funkcję, a które artysta odzyskuje zarówno ze względu na ich wartość estetyczną (czasami całkowicie niezależną od celu, dla którego zostały stworzone) oraz ze względu na ładunek znaczeń im nieodłączny, który nie zawsze jest od razu zrozumiały na pierwszy rzut oka. Umieszczając te obiekty w swoich dziełach, Angelini pełni podwójną funkcję: nadaje im nowe życie i odnowioną wartość, odnajdując w nich znakomitych poprzedników w historii sztuki (Duchamp, Burri, Manzoni, przedstawiciele nouveau realizmu, jak Arman i Spoerri, Mimmo Rotella...), ale jednocześnie bada ich osobliwą relację z czasem, rozumianym jako „ciągłe stawanie się” – wyjaśnia artysta – nieustanna transformacja tego, co było, w to, co będzie, przechodząc przez prąd, teraźniejszość”. W tym sensie szczególną atrakcją, jak już wspomniano- niespotykaną w twórczym świecie Marco Angeliniego są lightboxy tworzone za pomocą promieni rentgenowskich, na powierzchni których artysta ingeruje malarskimi formami. Dzięki stojącemu za nimi źródłu światła prace te stają się terenem do eksperymentowania z nieskończonym potencjałem światła, które odsłania, uwydatnia, ale też przeciwnie, ukrywa i czyni niewidzialnym. To gra kontrastów i światłocienia, która pobudza wyobraźnię i rozpala intelektualną ciekawość widza.
Podsumowując, wystawa „Sublimazione” – jak mówi kurator – to podróż do „labiryntu ludzkiej psychiki, gdzie światło i cień, forma i treść splatają się w niezwykłą opowieść o życiu i istnieniu, (…) odkrywamy nowe znaczenia i interpretacje otaczającego nas świata”.