„Pan Hoho” Witolda Dulęby w reż. Krzysztofa Dracza w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w „Przeglądzie”.
Gdyby nie informacja, że Witold Dulęba napisał tę sztukę 20 lat temu, można by ją wziąć za satyrę na degrengoladę ustrojową państwa. A teraz Krzysztof Dracz jako reżyser i świetny odtwórca roli tytułowej nadał „Panu Hoho" formę zjadliwej satyry politycznej.
Pan Hoho, protokolant trybunatu wynajmujący pokój u pani Lenert (Iwona Bielska), wysuwa żądanie, aby pozostali lokatorzy: studentka (Pola Błasik) i dziennikarz (Krzysztof Stelmaszyk), oraz gospodyni zwracali się do niego „panie prezesie". Ponieważ dziennikarz odmawia, zostaje oskarżony przed utworzonym ad hoc trybunałem. Wygląda jak farsa, ale to się dzieje naprawdę. Myślą tak nie tylko postacie sceniczne, ale i widzowie, którym nie trzeba tłumaczyć, jak blisko tej wymyślonej rzeczywistości do naszych czasów. Dracz nie cofa się przed ostrymi efektami. Kiedy mają się rozpocząć obrady trybunału, za tylną zastawką odstania się wnętrze toalety, a pan prezes zasiada na muszli klozetowej. Oto trybunał sponiewierany, który sięgnął poziomu wychodka.