Jedno zdanie W.G. Sebalda: „Zegar zawsze wydawał mi się czymś śmiesznym, czymś doszczętnie zakłamanym, może dlatego, że pod wpływem jakiegoś dla mnie samego niezrozumiałego impulsu stale buntowałem się przeciwko władzy czasu i nie chciałem mieć nic wspólnego z tak zwanymi bieżącymi wydarzeniami, w nadziei, jak myślę dziś - mówił Austerlitz - że czas nie przemija, nie odchodzi w przeszłość, że mogę się cofnąć w czasie, że tam wszystko będzie tak jak przedtem albo, ściślej mówiąc, że wszystkie momenty czasu istnieją jednocześnie obok siebie, innymi słowy, że nic z tego, co opowiada historia, nie jest prawdą, że to, co się wydarzyło, wcale się jeszcze nie wydarzyło, ale dopiero wydarza się w chwili, kiedy o tym myślimy, co naturalnie z drugiej strony otwiera beznadziejną perspektywę wciąż trwającej niedoli i nigdy niekończącej się udręki".
Źródło:
„Kraków i Świat” nr 4