Premierę napisanej przez Przemysława Pilarskiego farsy "Kto puka?" zaprezentuje w najbliższą sobotę zespół Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Przedstawienie to także "farsa o farsie i farsa trochę o teatrze" - zapowiadają twórcy spektaklu, ukryci pod chilijskimi pseudonimami.
„Naszym pierwszym impulsem było to, że skoro robimy farsę - coś niepoważnego, coś co jest zabawą - to rozszerzmy ten gest nie tylko na to, co ma się dziać na scenie. Pobawmy się też całą otoczką" - tłumaczy wymyślenie chilijskiej historii spektaklu i życiorysów jego realizatorów reżyser spektaklu, wicedyrektor sosnowieckiego teatru ds. artystycznych Jacek Jabrzyk, na potrzeby farsy "Kto puka?" występujący pod pseudonimem Alejandro de Nada - "chilijski reżyser o sefardyjskich korzeniach".
Tekst napisał dla Teatru Zagłębia Przemysław Pilarski (Dick Soltys - chilijsko-amerykański dramatopisarz, poeta i eseista), za scenografię, kostiumy i światło odpowiada Łukasz Błażejewski (Mercedes Plejada - chilijska artystka wizualna, performerka, kuratorka i przedsiębiorczyni), muzykę napisał Jacek Sotomski (Erika König - argentyńska kompozytorka w oryginalny sposób łącząca krautrockową estetykę z latynoską rytmiką), a choreografię opracował Maciej „Gąsiu” Gośniowski (Pamela Star - amerykańska tancerka i aktorka skupiona na performatyce ciała).
"Kto puka?" to pierwsza od kilku sezonów farsa prezentowana na deskach sosnowieckiego teatru. Twórcy spektaklu tłumaczą, że komediowy spektakl to rodzaj powrotu do źródeł teatru.
"Teatr miał m.in. obśmiewać: Pana, Kościół, przywary. Nie tylko ten średniowieczny albo starożytny, bo czy na przykład +Sen nocy letniej+ nie jest farsowy? Nie ma co wstydzić się fars. Pochodzenia i tak się nie wymaże" - powiedział Przemysław Pilarski, na potrzeby sosnowieckiego projektu ukryty pod pseudonimem Dick Soltys.
Autor przedstawienia zbudował swoją farsę w specyficzny, autorski sposób. Dotyczy to zwłaszcza drugiej części spektaklu, która wprowadza widzów w zaskakującą, choć nadal farsową przestrzeń. "Po prostu zrobiliśmy tę farsę po swojemu" – podsumował Pilarski.
Nawiązując do wymyślonej "chilijskiej" otoczki przedstawienia i pseudonimów jego twórców, reżyser Jacek Jabrzyk przywołał postać portugalskiego pisarza i poety Fernando Pessoi, który stworzył kilkanaście heteronimów - postaci, z których każda tworzyła inny rodzaj poezji i pięknej literatury.
"Jest w tym coś jeszcze - coś, co dobrze, albo raczej: ciekawie, pokazuje dziś internet. Ukrywając w nim swoją tożsamość zdarza się nam mówić więcej; choć zbyt często nie znaczy to: lepiej. Wypowiadając się pod własnym imieniem i nazwiskiem włącza nam się pewien rodzaj kontroli. Natomiast gdy chowamy się za wymyślonym sobą, te ograniczenia znikają" - tłumaczył Jabrzyk, wskazując, iż bardzo współgra to z farsą.
"Wchodząc w cudze buty, w obcą rolę, łatwiej coś obnażyć i obśmiać. Więc w tym geście przyjęcia pseudonimów jest chęć spojrzenia z innej perspektywy, zajrzenia głębiej" – wyjaśnił reżyser ukryty pod pseudonimem Alejandro de Nada.
Scenerią sosnowieckiej farsy jest "typowe mieszkanie, w typowym bloku, w typowym mieście, w typowym kraju", a bohaterami m.in. znany poseł (w tej roli Aleksander Blitek), jego nieszczęśliwa w związku, ale wciąż kochająca żona (Mirosława Żak), jej kochanek Eryk (Paweł Charyton), jej teść (Wojciech Leśniak) i prowadzący podwójne życie ksiądz (Piotr Zawadzki). Premierę zaplanowano na sobotę 15 kwietnia.