Na przełomie lat 20. i 30. Igo Sym był gwiazdorem austriackiego i niemieckiego kina, lecz pojawienie się dźwięku w filmie zatrzymało jego błyskotliwą karierę. Chociaż po powrocie do Polski z powodzeniem występował w warszawskich teatrzykach rewiowych, to cały czas brakowało mu występów na ekranie - mówi Marek Teler, autor książki "Upadły amant. Historia Igo Syma", w rozmowie z Tomaszem Zbigniewem Zapertem w Do Rzeczy.
Tytuł oryginalny
Śmierć volksdeutscha
Źródło:
„Do Rzeczy” nr 5