EN

21.02.2024, 10:11 Wersja do druku

Siła prostego przekazu

„Mały książę” Antoine’a de Saint-Exupéry’ego w reż. Cezarego Domagały w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.

fot. mat. teatru

Najnowsza premiera Teatru Nowego w Zabrzu to spektakl wyjątkowy ze względu na to, że przygotowany w sposób tradycyjny. „Mały Książę” w reżyserii Cezarego Domagały jest wierną adaptacją książki Antoine’a de Saint-Exupéry’ego. Nie ma tutaj uwspółcześniania na siłę ani inscenizacyjnych eksperymentów. Autorka kostiumów Natalia Kołodziej zadbała o to, by aktorzy do złudzenia przypominali wizerunki postaci, które znamy z ilustracji autora książki. Może taka realizacja delikatnie trąci myszką, ale z pewnością stanowi atrakcyjną propozycję dla młodego odbiorcy.

Punkt centralny na scenie to planeta, z której przybył tytułowy bohater (oglądałem Artura Bałysa, ale rolę tę dubluje z nim dwóch innych chłopców). Natalia Kołodziej zbudowała „kosmiczną” głębię przy pomocy kilku rzędów kotar, pomiędzy którymi lawirowali napotkani przez Małego Księcia mieszkańcy odwiedzanych planet. Nim przyszło poznać jego losy, akcję rozpoczął Lotnik (Andrzej Kroczyński), który opisał swoje zetknięcie z małym podróżnikiem. Dalsze wydarzenia opierają się na wspomnieniach mężczyzny, rozpoczyna je od dzieciństwa, kiedy zafascynowany atlasem przyrodniczym narysował anakondę trawiącą słonia, w którym to obrazku dorośli nie byli w stanie dostrzec nic poza kapeluszem. Przywołuje swoją karierę lotnika, by skończyć na awaryjnym lądowaniu na Saharze i wspomnianym spotkaniu z Małym Księciem, który jako pierwszy dostrzegł znaczenie rysunku anakondy. To nie jedyne podobieństwo między nimi, ponieważ tak jak dorośli w obrazku Lotnika nie mogli dostrzec słonia, tak nikt z dorosłych, których spotkał tytułowy bohater, nie widział nic poza własnym światem umiejscowionym na swojej malutkiej planecie.

Każdej sytuacji z nową osobą towarzyszy piosenka zaśpiewana przez tę właśnie postać (słowa: Cezary Domagała, muzyka: Tomasz Bajerski). Pomysł z początku atrakcyjny, z czasem nużył schematyzmem. To oprawa plastyczna sprawia, że z przyjemnością wchodzi się w świat Lotnika, Króla, Bankiera, Geografa, Pijaka, Róży, Żmii, Próżnego, Latarnika, Lisa. Szczególnie wzruszająca jest scena z tym ostatnim (Maciej Kaczor), kiedy płochliwe zwierzę oswaja się z chłopcem, budują przyjaźń.

Reżyser wystawia „Małego Księcia” po raz nasty, w Zabrzu wraca do tego tytułu po trzydziestu latach. Warto wciąż przypominać, że dorosłość nie powinna zakłamywać świata pełnego pięknych istot, zatrzymać się i zachwycić zachodem słońca, odwrócić wzrok od swoich małoplanetarnych światów.

***

Paweł Kluszczyński – autor recenzji, opowiadań, poezji, bajek i bloga ijestemspelniony.pl oraz kolaży; finalista kilku edycji Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego dla młodych krytyków teatralnych, członek Komisji Artystycznej 28. Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne