Laur Konrada, najważniejsza nagroda INTERPRETACJI w ręce reżyserek trafiła siedem razy, w ręce reżyserów dwanaście. Zdecydowana większość laureatek oraz uczestniczek festiwalu nadal działa na teatralnej niwie, ewoluuje, dopracowuje swój sposób komunikowania się z widzami. A niektóre już osiągnęły w tej dziedzinie mistrzostwo.
Zdobywczynią pierwszego w historii festiwalu INTERPRETACJE Lauru Konrada została Anna Augustynowicz za spektakl Moja Wątroba Jest Bez Sensu Albo Zagłada Ludu zrealizowany w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Był 1998 r., reżyserka należała wówczas do grupy „młodszych zdolniejszych”. Termin ten wymyślił Piotr Gruszczyński i nazwał nim reżyserów, którzy artystyczną działalność rozpoczęli po 1989 r. – oprócz Augustynowicz zaliczył do niej Zbigniewa Brzozę, Piotra Cieplaka, Grzegorza Jarzynę i Krzysztofa Warlikowskiego.
„Augustynowicz czyta tekst wnikliwie i mądrze. Tworzy przedstawienie czyste, precyzyjne, przenikliwe i prześmiewcze, w którym nic nie wydaje się prawdopodobne, a wszystko jest prawdziwe. Z niezawodną dokładnością rozszczepia człowieka na prostackiego karła i zewnętrzną osobę. To wielka przyjemność zobaczyć teatr inteligentny” – pisała o spektaklu Moja watroba… Bożena Winnicka w „Wiadomościach Kulturalnych”.
Z kolei Elżbieta Baniewicz w „Twórczości” skonstatowała: „Zespół chciał tekstem tej sztuki przekazać swoją wiedzę o tym, czego się w trakcie pracy o sobie i społeczeństwie dowiedział, o tym, co przemyślał. Celem więc było dotarcie do widza, poruszenie go, a przyjęta estetyka, będąca funkcją takiego myślenia, tyleż efektowna co konsekwentna”.
Dwukrotna zwyciężczyni
Drugą laureatką INTERPRETACJI została Maja Kleczewska za spektakl Woyzeck z Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu i stało się to dopiero w 2006 roku, czyli osiem lat po sukcesie Augustynowicz. Oczywiście w konkursowe szranki stawały reżyserki, jednak praca żadnej z nich nie zyskała uwagi wystarczającej liczby jurorów, by otrzymać Laur. Uczestniczkami festiwali były m.in. Maria Zmarz-Koczanowicz, Agnieszka Glińska, Iwona Kempa, Agnieszka Lipiec-Wróblewska, Monika Pęcikiewicz, Magdalena Łazarkiewicz i ponownie Anna Augustynowicz.
Wracając do Woyzecka, jak zauważyła w „Gazecie Wyborczej” Joanna Derkaczew, Kleczewska stworzyła spektakl, w którym przemoc jest nieprzyzwoicie piękna i kusząca, co właśnie najbardziej mogło widzów zdziwić a wręcz zszokować. „Historia fryzjera (hipnotyczny, niepokojący Sebastian Pawlak), który morduje kochankę (Aleksandra Bożek), w niezręcznych palcach może się łatwo zmienić w telenowelę. Kleczewska wydobyła z niej barbarzyństwo, zakłamanie, okrucieństwo i sprawiła, że stały się one atrakcyjne. Bo czy nie takie są dzisiaj zdjęcia z miejsc zbrodni, wojenne reportaże, materiały filmowe z dzielnic nędzy, procesów, egzekucji?” – pisała krytyczka w tekście podsumowującym INTERPRETACJE z 2006 r. Triumfy święcił wówczas teatr młodych „barbarzyńców” czy też twórców spod znaku „pokolenia porno” i takich właśnie propozycji było na festiwalu najwięcej.
Kleczewska na festiwal wróciła w 2015 r. i zdobyła Laur Konrada po raz drugi. Dlaczego tak? W latach 2014-2016 na INTERPRETACJACH reżyserów i reżyserek zapraszanych do konkursu nie obowiązywała formuła 15 czy 10 lat od debiutu na profesjonalnej scenie. Był to festiwal gwiazd reżyserii.
Drugą statuetkę Kleczewska otrzymała za spektakl Dybuk Teatru Żydowskiego w Warszawie. „Kleczewskiej udała się rzecz niezwykła. Tradycyjną (i zakorzenioną w świadomości widzów) wizję żydowskiej przypowieści o miłości silniejszej niż śmierć, wpisała ona w nowoczesną formę teatralną. Nie gubiąc ani przez chwilę nostalgicznego klimatu pierwowzoru. Pozostała mistyka, zniknęły „obiegowe” ozdobniki folklorystyczne, często dodawane do tego utworu. Pomysł dał wspaniały efekt. Przed widzem przesuwają się piękne, wizyjne obrazy, najważniejsze pozostaje natomiast to, czego reżyserka i aktorzy nie eksponują nachalnie, a jednak wyraziście - nierozgrzeszone winy, przechodzą z pokolenia na pokolenie (...) Niesamowite, poetyckie i sensualne jednocześnie, przedstawienie zapada w pamięć” – notowała w „Dzienniku Zachodnim” Henryka Wach-Malicka.
Obecnie Kleczewska, posiadaczka m.in. Srebrnego Lwa, nagrody specjalnej Teatralnego Biennale w Wenecji, to jedna z najbardziej wyróżniających się reżyserek teatralnych proponująca odważne, wizualnie niezwykłe spektakle dotykające problemów społecznych, politycznych i egzystencjalnych. Artystka często reinterpretuje klasyczne teksty, które umieszcza w nowoczesnym, nieoczywistym kontekście.
Spoza głównego strumienia
Wracając do edycji promujących dorobek młodych stażem reżyserów, na podium z Laurem Konrada w ręku stawały także Iwona Kempa i Monika Strzępka.
Kempa uhonorowana została za reżyserię spektaklu Pakujemy manatki z
Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu w 2008 r. Pisano, że był to
festiwal jubileuszowy, bo dziesiąty, ale i najsłabszy artystycznie. I że
„zauważeni zostali twórcy mniej znani, jeszcze niemodni, wyraźnie spoza
głównego strumienia” – jak napisała Małgorzata Ruda w „Dekadzie
Literackiej”. Jednym z tych twórców była właśnie Iwona Kempa, świeżo
wówczas upieczona dyrektorka teatru w Toruniu.
"Pakujemy manatki to test na relacje między reżyserem a zespołem. Kempa utrudniła sobie zadanie, rezygnując niemal zupełnie ze scenografii (jej scena to poczekalnia z kilkunastoma krzesłami), skupiając się wyłącznie na epizodach dwudziestu paru osób. Dla każdego znalazła odpowiednie minimum środków: wdowa Henia (Ewa Pietras) w różowym szlafroku poprzestaje tylko na wykrzyczanej chęci własnego zgonu. Babcia Bobba (Wanda Ślęzak) nie mówi ani słowa, wciąż tylko ucieka przed śmiercią. Jedna zaś z prowincjonalnych matek - Lola (Jolanta Teska) musi opowiedzieć o sobie zaledwie w kilku kwestiach o jajecznicy czy zupie. Te małe epizody Kempa powiększyła do dwudziestu kilku pełnych ról i na tym polega jej reżyserski sukces – skomentowała w „Gazecie Wyborczej” Aleksandra Czapla-Oslislo.
Kempa wyróżnia się umiejętnością tworzenia kameralnych przedstawień, opartych na precyzyjnej grze aktorskiej. Często wybiera dramaty współczesne, zarówno polskich, jak i zagranicznych autorów. Jej spektakle zdobywały uznanie za emocjonalną głębię oraz ironiczne spojrzenie na człowieka i rzeczywistość.
Z kolej Monika Strzępka zdetronizowała współuczestników konkursu w 2013 r. spektaklem W imię Jakuba S., która była koprodukcją Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka w Warszawie i Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie. „Spektakl o tożsamości Polaków, wywiedzionej od przywódcy <rzezi galicyjskiej>, kipi od pomysłów inscenizacyjnych. To wyrafinowana mieszanka pozornego chaosu, żelaznej konsekwencji ideowej i improwizacji, rodzaj teatru, który albo się kocha, albo nienawidzi. Strzępkę w Katowicach kochają – dostała również nagrodę publiczności, dziennikarzy i społecznego jury” – pisała Danuta Lubina-Cipińska w „Rzeczpospolitej”.
Wśród uczestniczek festiwalu w latach 2007-2016 znalazły się również: Agata Duda-Gracz, Agnieszka Olsten, Barbara Wysocka, Ewelina Marciniak, Natalia Korczakowska, Monika Pęcikiewicz (dostała nagrodę od jury społecznego), Weronika Szczawińska (też dostała nagrodę od jury społecznego) czy Grażyna Kania.
Młode Interpretacje
Ciekawostką INTERPRETACJI w 2016 r. był cykl „Młode Interpretacje”. W jego ramach widzowie oglądali spektakle młodych reżyserów i reżyserek. Na czterech twórców pojawiły się trzy kobiety: Marta Ziółek, Anna Karasińska i Alina Moś-Kerger.
Z nagrodami wróciły dwie pierwsze. Ziółek – reżyserka, choreografka oraz performerka zyskała uznanie na polskiej scenie nowatorskim podejściem do sztuk performatywnych, które łączą taniec, performans, sztuki wizualne i teatr. W swojej pracy bada granice ciała, tożsamości, języka i przestrzeni, zajmuje się płcią, seksualnością, konsumpcjonizmem oraz wpływem współczesnych technologii na nasze życie.
Z kolei Karasińska ma swój unikalny styl, który polega na przekształceniach tradycyjnej narracji teatralnej często w formie zabawy nią, a w swych spektaklach zaprasza artystów do przemyśleń nad tym, czym właściwie jest teatr i szerzej – performatywność.
W 2017 r. festiwal miał przerwę i powrócił na kulturalną mapę Katowic w 2018 r. w formule biennale, czyli w cyklu dwuletnim. I znów stał się wydarzeniem, którego głównym nerwem są spektakle młodych reżyserów. Trzem kolejnym edycjom INTERPRETACJI (2018, 2020 i 2022) przewodził jako dyrektor artystyczny Ingmar Villqist. Do konkursu o Laur Konrada zapraszano spektakle reżyserów i reżyserek, którzy debiutowali nie później niż 10 lat wcześniej.
Laur Konrada w 2018 r. otrzymała Daria Kopiec za spektakl Zakonnice odchodzą po cichu w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Wraz z nią o nagrodę starały się także dwie inne reżyserki młodego pokolenia: Katarzyna Kalwat i Magda Szpecht. O zwycięskiej realizacji Kopiec tak napisał Sławomir Szczurek dla E-teatru: „Spektakl doceniono za formalną dyscyplinę, realizację ważnego tematu, istotny głos w debacie publicznej, konsekwentną i czystą formę. To najbardziej oszczędne w środkach przedstawienie Interpretacji – fakt. Po tych wszystkich krzykach, wszechobecnym negliżu i wszędobylskich kamerach to odświeżający powrót do klasycznie pojmowanego teatru. Zachwyca prostotą – aż trudno uwierzyć, że to tyle i aż tyle”.
Kopiec para się nie tylko reżyserią w teatrze, ale znana jest także z filmów animowanych, dokumentalnych i fabularnych. W swoich realizacjach dotyka trudnych emocji, takich jak samotność, poszukiwanie tożsamości czy relacje międzyludzkie. Wrażliwość, oryginalna estetyka podkreślająca poetykę obrazu, emocjonalna głębia oraz umiejętność łączenia różnych mediów – to cechy charakterystyczne jej teatru.
W 2020 r. podczas edycji online (z powodu pandemii), Laur Konrada otrzymała Katarzyna Szyngiera za spektakl Lwów nie oddamy z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Jak pisała Magdalena Mach w „Gazecie Wyborczej”, spektakl „Przyjmuje formę dynamicznie zmieniających się krótkich scenek, pokazujących rozmaite spojrzenia na relacje polsko-ukraińskie w historii i teraźniejszości. (...) Aktorzy świetnie wczuli się w patchworkową konstrukcję spektaklu, błyskawicznie przeobrażali się na scenie, zmieniali maski”.
Dziś nazwisko Szyngiery jest dobrze znane w teatralnym świecie – jest reżyserką jednego z najgłośniejszych spektakli ostatnich sezonów: musicalu 1989 w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. W swoich przedstawieniach łączy formy dokumentalne i dramatyczne. Tworzy spektakle zaangażowane społecznie, poddając analizie współczesne problemy. Podejmuje tematykę tożsamości, pamięci zbiorowej, relacji międzyludzkich. Nacisk kładzie na aktorstwo, dialogi i autentyczność prezentowanych historii. Strona11
Drugą reżyserką, która pokazała swój spektakl Mistrz i Małgorzata w konkursie w czasie pandemii była Małgorzata Warsicka – dostała za niego nagrodę publiczności.
Jej prace są chwalone za wizualny rozmach, oryginalność oraz intelektualną głębię. Dba o ich estetyczną stronę, często eksperymentuje w kwestii rozwiązań inscenizacyjnych. Ważną rolę w budowaniu klimatu jej spektakli odgrywa też interakcja muzyki z dramaturgią, można stwierdzić, że muzyka staje się integralną częścią teatralnej narracji.
W 2022 r. o Laur Konrada starał się spektakl Maszyna z Teatru Polskiego im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy wyreżyserowany przez Jagodę Szelc, która otrzymała za niego nagrodę publiczności. Reżyserka zadebiutowała tym tytułem w teatrze, a przyszła do niego ze świata filmu. W swej twórczości korzysta z oryginalnych środków wyrazu, eksperymentuje z formą i narracją, balansuje na granicy realizmu i surrealizmu, eksploruje różne stany emocjonalne człowieka, duchowe dylematy i relacje międzyludzkie.
Konkursy towarzyszące
Podczas INTERPRETACJI odbywają się także konkursy towarzyszące. Od 2007 r. zrezygnowano z umieszczania w konkursie o Laur Konrada spektakli Teatru Telewizji, jednak w 2018 r. powołano do życia dwa równoległe konkursy na najlepszą reżyserię słuchowiska i spektaklu telewizyjnego. I na tym polu reżyserki też miały co nieco do powiedzenia – trzy z nich otrzymały nagrody.
W 2018 r. nagroda za najlepszą reżyserię konkursowego słuchowiska Teatru Polskiego Radia trafiła do Julii Mark za realizację sztuki Uprawa roślin południowych metodą Miczurina. W 2020 r. nagrodę w konkursie na najlepsze słuchowisko Teatru Polskiego Radia wygrała reżyserka Aleksandra Głogowska za Przed sklepem jubilera. A podczas INTERPRETACJI w 2022 r. za reżyserię najlepszego konkursowego spektaklu telewizyjnego (zrealizowanego w ramach cyklu TEATROTEKA przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie) nagrodzona została Julia Ruszkiewicz za Polowanie.