EN

26.03.2021, 10:27 Wersja do druku

Samotność na Dzień Teatru 2021

Czuję wielki niedosyt po lekturze tegorocznego nazbyt „eleganckiego” (moim zdaniem) orędzia na Międzynarodowy Dzień Teatru. Jego autorką jest brytyjska aktorka Helen Mirren. Pisze Waldemar Matuszewski.

Obecność Teatru została brutalnie wyrwana z naszego życia. Nie zastąpi jej próba komunikacji Ludzi Teatru ze swoimi odbiorcami poprzez internet. Szlachetna to i potrzebna próba, ale to jest tak, jak z przytuleniem lub pocałunkiem na powitanie, których w dobie pandemii praktykować się nie powinno. Ale czy „można żyć bez powietrza?...” – jak śpiewała Ewa Demarczyk. Teatr to czułość, intymna bliskość – czy bez nich da się przeżyć?

Kiedy aktor gra, to tak jakby prowadził nas trzymając za rękę, czujemy jego ciepło. Siedząc w masce na zdziesiątkowanej widowni – nie czując bliskości innego widza na sąsiednim fotelu – nie koimy naszej samotności, z którą tutaj przyszliśmy.

Maska – bodaj najstarszy atrybut Teatru – z twarzy aktora trafiła na twarze lekarzy, ratowników medycznych i pielęgniarek. Szpitalne rękawice zaś dodatkowo wykluczają poczucie ciepła i bliskości z tymi, którzy chcą nas podtrzymać na duchu, poprowadzić, przeprowadzić…

Zgadzam się z autorką orędzia, że „piękna kultura teatru przetrwa tak długo, jak długo my przetrwamy na Ziemi” i że „silna potrzeba tworzenia nigdy nie zostanie zaduszona”, ale też czy sami się wcześniej nie wyniszczymy?

Czyż tak nie w porę i na taką skalę upubliczniona ostatnio sprawa nadużyć pedagogów szkół teatralnych nie uderza w nas samych i w tych, którzy nas w Teatr wprowadzali. To nie było zjawisko powszechne – jak potwierdza wiele znakomitych aktorek i aktorów. Nie osłabiajmy sami siebie w takim momencie – w Teatrze, którego pandemia dotyka już i tak boleśnie. Te przypadki patologicznych zachowań niektórych pedagogów należy upubliczniać i rozliczać – ale nie w czasie „wojny z pandemią” i nie na fali chaotycznych sensacji medialnych prześcigających się z liczbą zarażeń i zgonów. Nie róbmy sami sobie krzywdy – właśnie teraz.

Oby autorka orędzia miała rację twierdząc, że potrzeba tworzenia Ludzi Teatru „w bardzo niedługiej przyszłości zakwitnie od nowa z nową energią i nowym pojęciem naszego wspólnego świata”. Mam obawę, że ta „bardzo niedługa przyszłość” może okazać się wcale nie tak bliska.

Są piękni artyści Teatru, którzy tworzą już teraz, w swoim domowym zamknięciu, przygotowują się do nawiązania przerwanej komunikacji z widzem – tej bezpośredniej, czułej, bez masek, tej kiedy będzie się już można znowu przytulić. A czekając na ten moment nie rańmy się więcej, nie osamotniajmy się jeszcze bardziej – raczej przygotowujmy się do przyszłej uporządkowanej i mądrej rozmowy, w gronie ludzi wrażliwych i sprawiedliwych, a nie na medialnym, spragnionym sensacji, targowisku. 

Źródło:

Materiał nadesłany

Wątki tematyczne