Pytania dostałem wczoraj, w najgorętszym okresie przedfestiwalowym, więc otworzyłem plik dzisiaj rano. Uważam, że zostałem poddany presji wbrew prawu prasowemu. Nie zdążyłem odesłać przed oczekiwanym terminem. Dla przejrzystości, ważnej dla nas wszystkich, postanowiłem opublikować moje odpowiedzi – pisze do e-teatru Bartosz Szydłowski.
1. Dlaczego na festiwalu bez żadnego komentarza ze strony dyrekcji o calloutach pokazywane są spektakle osób, które niedawno oskarżono o przemoc - mam na myśli Maję Kleczewską czy Grzegorza Wiśniewskiego. Czy widzowie nie mają prawa wiedzieć?
- A jak sobie to wyobrażasz? Mam na zaproszeniu napisać ostrzeżenie, że spektakl świetny, ale reżyserka, reżyser są …no właśnie… są czy nie są, bo czegoś nadużywasz. Nie słyszałem o żadnym oskarżeniu, żadnym procesie, żadnym wyroku… czy artyści, których wymieniasz mają zakaz życia publicznego, nie wolno im pracować? więc co mam napisać?
Przemoc to poważny temat w teatrze, nikt tego nie lekceważy. Ale dlaczego oczekujesz od festiwalu, że będzie instancją rozstrzygającą czyjąś winę? Od tego są konkretne organa. Ja zapraszam spektakle, które są dyskutowane szeroko, mają renomę ważnych wydarzeń artystycznych, rekomendują je selekcjonerzy, zostały zrealizowane w zawodowych teatrach. Pytałaś dyrektorów, dlaczego zatrudnili tych artystów? Pytałaś Pawła Łysaka, Krzysztofa Głuchowskiego czemu dali w ostatnim sezonie pracę Mai Kleczewskiej? Dlaczego Adam Orzechowski, Jan Englert zatrudniali Grzegorza Wiśniewskiego i nadal mają zamiar to robić?
2. Dlaczego na festiwalu jest ukryty pod pseudonimem Paweł Passini? Dlaczego nie wystąpił pod nazwiskiem? Czy to nie legitymizowanie przemocy? Wciąż toczy się postępowanie przygotowawcze w sprawie Passiniego, a szkoła teatralna w Krakowie jako podmiot złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa wobec studentek - czy to nie powinno być podstawą do odmownej decyzji w sprawie zaproszeniu tego konkretnego reżysera?
- Showcase białoruski jest organizowany przez IAM. Festiwal dał mu miejsce w poszanowaniu prawa artystów białoruskich szykanowanych przez reżim Łukaszenki do mówienia o sobie wolnym donośnym głosem. Paweł Passini sam podjął decyzję o wystąpieniu pod pseudonimem.
Natomiast zwracam uwagę, że nie jestem ani adwokatem, ani prokuratorem, a tym bardziej sędzią w sprawie Pawła. Powiem więcej, że ze względu na własne doświadczenia uczulony jestem na mechanizm oskarżeń publicznych i ferowania wyroków. Sam byłem poddany linczowi medialnemu, fałszywe oskarżenie kosztowały mnie stanowisko dyrektora w teatrze, który zakładałem. Przez cztery lata poddany byłem mobbingowi, a wielu mobbujących uważało, że robi to w słusznej sprawie, bo na nic więcej nie zasługuję. Dopiero w czerwcu br. zapadł wyrok całkowicie mnie uniewinniający. Zasada domniemania niewinności niby obowiązuje, ale lincz publiczny dzieje się bez przeszkód.
3. Dlaczego twórcy i twórczynie zaproszeni do udziału w festiwalu nie zostali poinformowani, że w repertuarze będzie reżyser, który jest negatywną twarzą teatralnego metoo? Twórcy i twórczynie, którzy jawnie przeciwstawiają się przemocy w teatrze, mówią teraz, że czują się "wsadzeni na bombę" i nazywają Boską Komedię "Przemocfestem". Czy nie uważasz, że sam fakt zatajenia personaliów to manipulacja osobami zaproszonymi i opinią publiczną? Czy taka decyzja nie jest potwierdzeniem, że festiwal jest prywatnym folwarkiem organizatora, ale za publiczne pieniądze?
- W pełni identyfikuję się z programem. Na tym polega bycie dyrektorem artystycznym. Jednym się ten program podoba innym nie. Ale folwark za publiczne pieniądze? Kiedyś słyszałem już te zarzuty z ust radnego PiS, ciekawe którzy to koledzy uczą się od najlepszych tak poniżającej i stygmatyzującej retoryki. Rozumiem też, że gdyby nie było tych reżyserów, którzy ci nie pasują to nie byłby to folwark, ale najlepszy festiwal?
Mamy naprawdę trudne czasy, pomijam pandemię, emocje w środowisku, rewizje wielu spraw, przewartościowania. Uważam, że festiwal powinien być ich odzwierciedleniem. Twórcy, którzy czują się „wsadzeni na minę”, mogą zareagować, zrezygnować w geście protestu z występu, wypowiedzieć się na forum, skrytykować. Uważam, że to jest jak najbardziej w porządku. I na pewno będzie miało wpływ na moje myślenie i działanie. Ja się tego otwartego procesu nie boję. Wiesz, robiąc program nie mam złych intencji, nic nie ukrywam. Robię szczerze co uważam za słuszne i liczę się z tym, że komuś to nie odpowiada. Powody mogą być różne jak widać. Słyszałem też, że szykuje się modlitewna pikieta pod Słowakiem przed „Dziadami”.
4. Dlaczego w debacie Metoo nie ma ani jednej osoby poszkodowanej, a przestrzeń oddana jest osobom oskarżanym o przemoc i dwóm artystkom, które nie doświadczyły przemocy bezpośrednio. Dlaczego nie ma osób z Bagateli albo Gardzienic? Dlaczego nie zaproszono aktorek, które przymuszał do nagości Passini? Czy dlatego, że jest gościem festiwalu?
- Debatę prowadzi Katarzyna Janowska i ona dobierała gości. Założenie było takie, aby nie powielać dyskusji, które miały już miejsce, gdzie ofiary mówiły o konkretnych zdarzeniach. Chodziło, o to, aby spojrzeć na mechanizmy regulacji w instytucjach, co udało się zrobić. Goście reprezentują różne stanowiska i perspektywy, ponadto do rozmowy będą zaproszeni wszyscy chętni. Pamiętam debatę, którą prowadziłaś w Teatrze Powszechnym, która pozostawiła duży niedosyt. Myślę, że potrzebne jest przełamanie monopolu na taki styl. Każdy ma prawo robić to według własnego uznania i im więcej będzie głosów, perspektyw tym lepiej dla sprawy.
5. Dlaczego najpierw powiedziałeś mi w rozmowie telefonicznej, że nie wiesz, kim jest Ulisses i mam pytać o to IAM? Czy dyrektor nie wie, kogo zaprasza? Nie ma nazwisk w umowach? Dlaczego zgodziłeś się na ukrycie personaliów Passiniego? Czy z obawy, że wyniknie z tego skandal?
- Tak, w pierwszym odruchu nie wiedziałem, czy mogę mówić nazwisko artysty, który zażyczył sobie występowania pod pseudonimem. Nie ingerowałem w program IAM-u, ale zwracałem uwagę, że używanie pseudonimu przyniesie odwrotny skutek do zamierzonego.
6. Czy jury zostało poinformowane o tle przemocowym i obecnej sytuacji ujawniania przemocy w polskim teatrze? Czy jury wie, że wśród autorów są osoby oskarżone o przemoc? Jeżeli tak, to jaka była reakcja czy argumentacja za wzięciem udziału w festiwalu?
- Wszyscy wiedzą, że fala dyskusji przemocowej przechodzi przez całą Europę. Nie po to zapraszam międzynarodowe Jury, aby brało udział w ocenie moralnej artystów. Natomiast zawsze naświetlam kontekst programowy, więc będą poinformowani również o tym jak wygląda i kogo dotyczy dyskusja antyprzemocowa w Polsce.
6. Festiwal jest dotowany z publicznych pieniędzy. Dlaczego wspiera osoby, wobec których toczą się postępowania albo które zostały wydalone z pracy dydaktycznej za zachowania przemocowe? Dlaczego powiedziałeś, że w narracji osób poszkodowanych nie ma nic nowego? Co w takim razie mogą wnieść osoby oskarżane o przemoc, które jak wiemy, uważają się za ofiary linczu?
- Festiwal przede wszystkim wspiera widzów proponując im świetne spektakle, wspiera również artystów i to w bardzo szerokiej skali. Twoje pytanie jest obraźliwe, bo sugeruje jakby na festiwalu występowało dwóch lub trzech twórców, a mamy ponad 40 wydarzeń. Powtarzam, że nie mam zwyczaju ubierać się w szaty Katona, nie ja jestem sędzią i rozstrzygającym kto co zrobił, jak, kiedy. Osoby winne działań niezgodnych z prawem zostaną z pewności osądzone i ukarane we właściwych instancjach, o ile zostaną im postawione zarzuty. Na razie takiej sytuacji nie ma.
7. Czy Boska Komedia otrzymała zapłatę za pokazanie białoruskiego programu? Jeśli tak to ile? Jakie wynagrodzenie otrzymał Passini za realizację spektaklu? Czy to prawda, że jest kuratorem tego programu? Czy są dostępne umowy ?
- Bardzo bym chciał, aby festiwal otrzymał zapłatę, może byśmy pokazali dodatkowe spektakle albo zrobili promocję z prawdziwego zdarzenia. Uznałem jednak pomysł nurtu białoruskiego za znakomity, tym bardziej, że Instytut Adama Mickiewicza wspólnie z Instytutem Teatralnym im. Z. Raszewskiego pokrywają wszystkie koszty związane z prezentacjami tego programu. Pytania co, ile kosztuje proszę kierować do nich.
8. Jak pracownicy zatrudnieni przy festiwalu zareagowali na wieść, że będzie na nim reżyser oskarżany o przekraczanie granic na tle seksualnym? Czy ktoś zgłosił sprzeciw?
- Pracownicy zatrudnieni przy festiwalu nie wypowiedzieli się w tej kwestii.
9. Czy prośba o przesłanie książki, którą przygotowuję i informacja o tym, że to warunek Katarzyny Janowskiej do przeprowadzenia debaty był z Twojej strony próbą sprawdzenia, jakie treści o wymienionych osobach zawiera publikacja? Widzę, że Katarzyna Janowska i tak prowadzi tę debatę.
- Twoje pytanie jest manipulacją. Przypominam, że chcieliśmy zaprosić Ciebie do debaty. Katarzyna Janowska postawiła warunek, że musi przeczytać twoją książkę jak ma z Tobą rozmawiać. Odmówiłaś.
10. Czy do debaty były zaproszone inne osoby, które dowiedziawszy się o jej składzie wycofały swój udział nie chcąc legitymizować jej swoim udziałem?
- Nieprawda. Zarówno Weronika Szczawińska jak i Agata Bielik Robson chciały wziąć udział w debacie, nie zgodziły się niestety terminy.
11. Co oznacza gest zaproszenia do line-upu największych przemocowców scalloutowanych w ostatnim roku? To manifestacja, deklaracja, gest solidarności, podważenie zarzutów osób, które ich oskarżają o przemoc i krzywdy?
- Co Ty mi imputujesz? Jaki gest? Zapraszam spektakle uznane za najciekawsze wydarzenia artystyczne w sezonie, doceniam teatry, które je wyprodukowały, opieram się o opinie krytyków, selekcjonerów. „Jesienna sonata” pokazywana była na Kaliskim Festiwalu Sztuki Aktorskiej, a Danuta Stenka otrzymała tam Grand Prix, została również laureatką Nagrody Zelwerowicza przyznawaną przez redakcję miesięcznika "Teatr”. Sam widziałem ten spektakl na Międzynarodowym Festiwalu w Kielcach. Bilety w Teatrze Narodowym w Warszawie znikają zaraz po ogłoszeniu sprzedaży. Myślę, że gdybym „Sonaty jesiennej” nie zaprosił, to należałoby protestować.
Jestem na samym końcu tego teatralnego obiegu po całym sezonie, a ty mi niemal insynuujesz jakbym był głównym źródłem przemocy w polskim teatrze.
Żaden z wymienianych przez Ciebie twórców nie ma zakazu pracy. Kto ich objął anatemą? Ty? A zastanowiłaś się co czują i myślą na ten temat pracująca z Wiśniewskim, Danuta Stenka i Jan Englert, czy co o Mai Kleczewskiej myśli zespół teatru im J. Słowackiego na czele z Dominiką Bednarczyk? Nie zapytasz ich, bo boisz się, że twoja narracja się skompromituje. Ja rozmawiałem z Danutą Stenką i wiem, że spotkanie z Wiśniewskim uważa za jedno z najważniejszych doświadczeń artystycznych w swoim życiu. Również monitorowałem proces pracy Kleczewskiej w Słowaku i wiem, że zespół był zachwycony tą pracą. I ja mam wyrzucić z festiwalu te spektakle, które powstawały w zgodzie z całym zespołem, wg najlepszych standardów zawodowych? Mam dołączyć do kurator Nowak i cenzurować „Dziady”?
12. Czy według wiedzy organizatora festiwalu, ministerstwo jest świadome tego, kto bierze udział w obecnej edycji festiwalu?
- Chyba wszyscy wiedzą kto bierze udział w festiwalu, program ogłoszony został już ponad miesiąc temu.
13. Czy fundator nagród Prezydent Jacek Majchrowski wie, że Ulisses to Paweł Passini?
- Żaden projekt z nurtu białoruskiego nie uczestniczy w konkursie.
14.Czy są na festiwalu inne osoby oskarżane o przemoc ukryte pod pseudonimem?
- Nie bierzesz pod uwagę to, że sama stajesz się przemocowa oczekując eliminacji z życia publicznego osób wobec których nie skierowano nawet zarzutów formalnych? Twoja determinacja być może wynika z zaangażowania w słuszną sprawę, ale moim zdaniem przekraczasz granice, pytania, które zadajesz są insynuacyjne.
15. Jaki jest Twój wkład w walkę z przemocą, dyskryminacją i mobbingiem w polskim teatrze? Jakie działania sam podjąłeś dla uzdrowienia sytuacji?
- Przemoc mamy na wielu poziomach. Nie tylko relacji aktor reżyser, ale i reżyser dyrektor, dyrektor organizator. W to wszystko włącza się krąg nienawiści emanujący z polityki. Nasze społeczeństwo jest przemocowe. Uważam, że prowadzenie otwartej debaty na ten temat już przemoc w teatrze powstrzymuje, koniec z przyzwoleniem na chamstwo, agresję, czy inne nadużycia. Czasy się zmieniają, nie ma wytłumaczenia. Teraz trzeba wprowadzać zmiany systemowe, to wymaga dialogu, czasu, cierpliwości.
Systemowe nie oznacza tylko regulacji i przepisów, to nauka wspólnego sposobu bycia. Myślę, że polepsza go np. działalność Domu Utopii i to co robi tam Małgorzata Szydłowska. Jeśli chodzi o Festiwal, a także teatr, który prowadzę, to są i będą one miejscami takich debat oraz poszukiwania rozwiązań. Bardzo trzeba uważać, aby dramat ofiar nie był kapitalizowany przez osoby, które właściwie z teatrem nie mają wiele wspólnego, a raczej świadomie lub mniej żerują na temacie bez żadnej odpowiedzialności. Poza debatami, filmem, nad którym niedługo rozpoczynamy pracę, udało się doprowadzić do porozumienie Jacka Poniedziałka z Yacinem Zmitem. Od prawie roku mieliśmy zawieszony „Powrót do Reims” - wspaniały spektakl. Wczoraj dostałem informację, że panowie się porozumieli i wracamy ze spektaklem na scenę. Widzisz, tu jest przykład jak interwencja mediów rozkręcających aferę w sposób zgodny tylko z komercyjnym zapotrzebowaniem, zablokowała proces porozumienia, usztywniła strony, podbiła emocje. Artyści dojrzeli do wzajemnego zrozumienia, to wymagało czasu.