Logo
Magazyn

Rola skrojona na jubileusz

25.11.2025, 11:40 Wersja do druku

Famme fatale czy kochanka paulina? Sylwia Oksiuta-Warmus nie boi się aktorskich wyzwań. I tak już od 20 lat. Jubileusz pracy artystycznej uczci 22 listopada, rolą Hanny w spektaklu „Cudowne”. To jednak nie jedyny prezent, który zafundowała sobie i widzom z okazji tego święta.

fot. mat. teatru

Historia Iny Benity fascynuje. Jest pełna znaków zapytania, tajemnic, domysłów. Femme fatale, gwiazda kina, kolaborantka, żona wielu mężów, uciekinierka… Kobieta, która przede wszystkim chciała przetrwać. O zagraniu legendy polskiego kina lat międzywojennych marzy pewnie wiele aktorek. To idealna historia dla taśmy filmowej czy teatralnej sceny. A Sylwia Oksiuta-Warmus rolą Benity zrobiła sobie prezent na 20-lecie pracy artystycznej.

Prapremierowy tytuł „Femme fatale” zrealizował Teatr Współczesny w Krakowie, z którym aktorka częstochowskiego Teatru im. Adama Mickiewicza współpracuje od kilku lat (gra gościnnie w „Seksie po krakosku”, „Winie Kupidyna” oraz „Skandalu po krakosku”).

Reżyserii spektaklu podjął się Jacek Koprowicz (który jest również autorem scenariusza), twórca m.in. „Medium” i „Alchemika”, u którego Oksiuta-Warmus wystąpiła w „Mistyfikacji” (grała tam Marylin Monroe). Ceniony twórca postawił jednak nie na monodram (i słusznie!), a wciągającą grę dla dwojga. Aktorce partneruje aktor i dyrektor „Współczesnego” – Bartosz Jarzymowski.

Scudder czy Benita?

Prapremiera odbyła się we wrześniu, ale mnie w tym terminie nie udało się odwiedzić krakowskiego teatru. Nadrobiłam zaległości dopiero 16 listopada. Sala kameralna teatru (bardzo zresztą klimatyczna) była tego dnia wypełniona po brzegi! Razem przenieśliśmy się na amerykańską prowincję lat 60…

Szefowa pokojówek Ina Scudder i operator dźwięku Jack Urbaniak spotykają się w hotelu w Middletown. Przypadek? Takie nie istnieją. Czy kobieta, która mówi, że otarła się o świat filmowy, może być słynną Benitą? Ta przecież nie żyje od lat, zginęła podczas powstania warszawskiego. Po gwieździe „Puszczy”, „Hanki” „Jaśnie pana szofera” czy „Dwóch Joasi” pozostało pełne niedomówień wspomnienie (tu dodajmy, że Benita występowała również na scenie częstochowskiego teatru). A może śmierć aktorki to mistyfikacja? Jack, syn dawnego znajomego Benity, szuka odpowiedzi, ale Scudder skutecznie myli tropy. Gdy tylko uchyla rąbka tajemnicy, szybko się wycofuje. Zakrapiana burbonem gra miłosna odkrywa kilka kart (skrzętnie skrywanych przed najbliższymi Iny). Napięcia jest tu sporo, a intencje niejasne.

Na wysokich tonach

Atmosfera balansuje między dawnymi kryminałami a urokiem starego kina (twórcy sięgają po fragmenty przedwojennych piosenek, filmów i kultowe „Tango Milonga” Mieczysława Fogga). Dochodzi do eskalacji emocji, dużo się tu mówi o zbrodni, karze, cenie miłości i o tym, że grzechy mają długie cienie. Dużo się mówi również o woli przetrwania, poświęceniu i tym, ile można zrobić, by przeżyć. A Ina była kobietą na śmierć zakochaną w życiu.

Całość grana jest na wysokich tonach. Nie padają tu oczywiste odpowiedzi, ta historia nie jest bowiem czarno-biała, a pełna m.in. czerwieni, takiej, jak finałowa sukienka głównej bohaterki. Jest niepokojąca jak jej rozmazana szminka, która rozmywa się wraz z pielęgnowanym od lat innym życiem.

Rola najbliższa sercu

Oksiuta-Warmus szuka swojej Iny. Nic więc dziwnego, że to właśnie Benitę uważa za rolę najbliższą swojemu sercu. Fascynuje i rzuca na publiczność urok. Jarzymowski również gra postać złożoną, jednocześnie jest ofiarą i katem, z początku bawi, potem przeraża.

Bo „Femme fatale” wciąga, chcemy wiedzieć więcej i więcej. Chcemy rozwiązać zagadkę. Chcemy odpowiedzi. Stąd po spektaklu warto sięgnąć po książkę Marka Telera „Zagadka Iny Benity. AK-torzy kontra kolaboranci”. Do lektury zachęca sam „Współczesny”, a nabyć ją można w samym foyer. Oczywiście skorzystałam z takiej możliwości i biografia wylądowała na górze stosu książek do pilnego przeczytania.

Ina i Hanna

Mam nadzieję, że w przyszłym roku „Femme fatale” zawita do Częstochowy. I wtedy obejrzyjcie ją koniecznie! Słyszałam, że na spotkanie z publicznością „Mickiewicza” szykuje się również Teler. Jeśli wcześniej planujecie wizytę w Krakowie, to na spektakl możecie się wybrać w styczniu i lutym, bo na grudniowy termin bilety są już wyprzedane.

Ale nim to nastąpi, jubileuszowe gratulacje można złożyć aktorce już w sobotę, 22 listopada. Sylwia Oksiuta-Warmus uczci 20-lecie na scenie rolą Hanny w spektaklu „Cudowne” Darii Sobik w reżyserii Pameli Leończyk.

To również szczególny tytuł w dorobku aktorki. Prapremiera odbyła się w maju ubiegłego roku. Prace nad sztuką poprzedziły wielogodzinne rozmowy z aktorami teatru, ale też mieszkańcami Częstochowy. Współczesne, pełne detali, osobiste opowieści przeplatają się z historią sprzed wieku. Mowa o profanacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, której dopuścił się paulin Damazy Macoch. To nie jedyny grzech na koncie duchownego. Wspomnijmy tylko o romansie z Hanną (w rzeczywistości Heleną) i morderstwie własnego kuzyna, którego wcześniej z kochanką ożenił.

30 godzin na dobę

Jubileuszowy spektakl zaplanowano na godz. 19.00. „Cudowne” to dobre podsumowanie drogi, którą Oksiuta-Warmus konsekwentnie podąża. Drogi, która ma zresztą wiele rozwidleń.

Pierwszym wyborem, wychowywanej w malowniczej Strabli na Podlasiu, artystki był Wydział Lalkarski Akademii Teatralnej w Białymstoku, jednak dyplomów na swoim koncie ma znacznie więcej.

Ukończyła studia podyplomowe z terapii pedagogicznej z arteterapią w Akademii Jana Długosza w Częstochowie (obecnie Uniwersytecie Jana Długosza), scenariopisarstwo w Krakowskiej Szkole Filmu i Komunikacji Audiowizualnej, a także logopedię ogólną i kliniczną w Wyższej Szkole Nauk o Zdrowiu w Poznaniu. Ukończyła też specjalizację neurologopedyczną i surdologopedyczną na WSKZ we Wrocławiu. To nie koniec! Jest bowiem w trakcie studiów podyplomowych z Rehabilitacji zaburzeń głosu na Uniwersytecie Łódzkim (Wydział Dialektologii Polskiej i Logopedii). Pracę na scenie i ekranie z powodzeniem łączy dziś z zawodem logopedki i arteterapeutki, a także działalnością społeczną i charytatywną. I zapewne wielu zastanawia się, jak udaje jej się to wszystko pogodzić (i oddawać się przy tym pasji kolekcjonerskiej, ponieważ zbiera m.in. lalki i kapelusze). Nie brakuje plotek, że w przypadku Oksity-Warmus doba trwa nie 24 a przynajmniej 30 godzin!

20 lat na scenie

A przy pracy na scenie zostając, przypomnijmy, że aktorka do zespołu „Mickiewicza” dołączyła na stałe w styczniu 2007 roku (wcześniej debiutowała na tutejszej scenie jako aktorka gościnna w spektaklu „Ciemno-Głodne” w reżyserii Marka Rębacza, czyli koprodukcji z Teatrem w Zielonej Górze).

Przez te lata była m.in. Mary Lenox w „Tajemniczym ogrodzie”, Benedeikte w „Plaży”, Dziewczyną w „Patrz, słońce zachodzi”, Edwardem Tudorem w „Królewiczu i Żebraku”, Elizą w „Polowaniu na łosia”, Prezydentową de Tourvel w „Niebezpiecznych związkach”, Franką w „Amazoni”, Panią Martin w „Łysej śpiewaczce”, Ołeną w „Dziewiątym Dniu Księżycowym”, Pakitą w spektaklu „Kandyd czyli optymizm”, Ross w „Makbecie” czy Niną w „Karierze Nikodema Dyzmy”. W 2012 roku zrealizowała tu też swój autorski monodram „SKAZAna” z muzyką nieodżałowanego Bionulora, czyli Sebastiana Banaszczyka.

Realizowała się zarówno w propozycjach dla najmłodszych widzów, jak i najmroczniejszych pozycjach. Częstochowskie życie (bo to tu założyła rodzinę) Sylwia Oskiuta-Warmus z powodzeniem łączy z obecnością na planie telewizyjnym i filmowym. Dotychczas grała m.in. u Michała Kwiecińskiego i Janusza Morgensterna, ale największą popularność przyniosły jej seriale takie jak „Przyjaciółki”, „Na Wspólnej” czy uwielbiany przez widzów „Szpital”, w którym zagrała lekarkę Annę Nowicką.

Sobotnia gala jubileuszowa będzie nie tylko okazją do gratulacji (kwiaty dla aktorki mile widziane), ale i prośby, by zdradziła sekret: JAK ONA TO WSZYSTKO ROBI?

Tytuł oryginalny

Rola skrojona na jubileusz

Źródło:

https://www.cgk.czestochowa.pl
Link do źródła

Autor:

Zuzanna Suliga

Data publikacji oryginału:

21.11.2025

Sprawdź także