„Stypa” Zbigniewa Stryja, w reż. autora, w Śląskim Teatrze Impresaryjnym im. H. BIsty w Rudzie Śląskiej (prapremiera online). Pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.
To już kilkuletnia tradycja Śląskiego Teatru Impresaryjnego im. Henryka Bisty w Rudzie Śląskiej, że zaprasza widzów na prapremierowy spektakl w ramach cyklu „Tyjater po naszymu, czyli po śląsku”. Tegoroczny różnił się od wcześniejszych tym, że nie miał charakteru komediowego, a raczej… No cóż, już sam tytuł – „Stypa” – mówi wiele.
Ktoś powie: konsolacje nie muszą być smutne. Pełna zgoda. W sztuce napisanej i wyreżyserowanej przez Zbigniewa Stryja – który zagrał również jedną z głównych ról i współtworzył wraz z Pawłem Janickim minimalistyczną, lecz funkcjonalną scenografię – nie brakuje elementów wesołych i humorystycznych. Nade wszystko jednak jest to spektakl skłaniający do refleksji, a może nawet do przewartościowania rodzinnych relacji. Na pewno zaś do wzruszeń.
Głównych bohaterów „Stypy”, rodzeństwo, poznajemy na spotkaniu rodzinnym po pogrzebie matki. Brat przyjechał na nie po wielu latach nieobecności w Polsce, z której wyemigrował w okresie stanu wojennego. Nie przyjechał na pogrzeb ojca, co staje się zarzewiem konfliktu z siostrą – wdową, która samotnie zmaga się z problemami egzystencjalnymi i własnymi lękami, wywołanymi zmianami polityczno-obyczajowymi, jakie zaszły w kraju, a więc i na Górnym Śląsku.
Do głosu dochodzą niewyjaśnione zaszłości, nieporozumienia, wzajemne żale i pretensje, bowiem i siostra ma swoje grzechy. W toku szczerej wymiany zdań okazuje się szybko, że podstawowym problemem tej rodziny jest nieumiejętność rozmawiania. Lusia i Jędra z niejakim przerażeniem stwierdzają, że niewiele o sobie wiedzieli. „Stypa” staje się więc dla nich okazją do poznania się na nowo, do – jak mówi córka Jędry, Sandra – „poskładania do kupy całej rodziny”. Problem życia w kłamstwie, a raczej – mówiąc delikatniej – w nieszczerości dotyczy zresztą również innych bohaterów sztuki: syna Lusi, Kamila, oraz jej partnera, Sławka.
Zbigniewowi Stryjowi udało się stworzyć bardzo prawdziwe, pełnokrwiste postaci, dające aktorom ogromne pole do popisu. Świetnie wykorzystali tę możliwość wszyscy występujący w „Stypie”: Jolanta Niestrój-Malisz (Lusia), Anna Białoń (Sandra), Jan Woldan (Kamil), Jarosław Karpuk (Sławek) oraz sam Zbigniew Stryj jako Jędra. Dialogi prowadzone są tak sugestywnie, że nawet gorole są w stanie zrozumieć tekst mówiony po śląsku i wychwycić zarówno jego dowcip, jak i dramatyzm.
„Stypa” to dramat, który rewiduje, a nawet do pewnego stopnia burzy mit o sile i nieskazitelności śląskiej familii – mit utrwalony przez „śląskie” filmy Kazimierza Kutza. Stryj pokazuje, że rodziny z Górnego Śląska również borykają się z problemami, nie tylko natury materialnej czy zawodowej. Autor porusza też temat emigracji Ślązaków do Niemiec i ich funkcjonowania za granicą – często dalekiego od idylli. Dotkliwe okazują się zwłaszcza problemy związane z tożsamością narodową.
Przedstawienie Śląskiego Teatru Impresaryjnego im. Henryka Bisty w Rudzie Śląskiej niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny – od śmiechu po autentyczne wzruszenie i łzy. Integralną jego częścią jest nastrojowa, fabularnie powiązana muzyka Patryka Ołdziejewskiego.