EN

3.11.2023, 15:50 Wersja do druku

Razem

„Into the Hairy” w chor. Sharon Eyal z L-E-V, pokazy w Antwerpii w Belgii. Pisze Benjamin Paschalski na blogu Kulturalny Cham. 

fot. Bertrand Delous/ mat. prasowe teatru

Ten kraj to niesamowita kuźnia talentów sztuki tańca. Zimą planowaliśmy numer „Magazynu Kulturalnego Chama” jemu poświęcony. Jednak obecna wojna pokrzyżowała plany. Ciężko pisać o kulturze, w świecie, gdzie giną ludzie i trwa tragedia jednostek. Mowa o Izraelu, w którym taniec wpisany jest w specyficzny, unikatowy i naturalny sposób w codzienność. Utwierdza w tym choćby scena tańca z butelkami w nieśmiertelnym Skrzypku na dachu. Ale oprócz owej tradycji najważniejszy jest dzień powszedni. Świadczą o tym liczne zespoły poczynając od Batsheva Dance Company z twórcą stylu Gaga na czele – Ohadem Naharinem, poprzez Kibbutz Contemporary Dance Company, który prowadzi Rami Be’er do kierowanego przez Tamira Ginza – Kamea Dance Company. Lista choreografów, którzy święcą triumfy na różnych scenach, jest przebogata. Warto wspomnieć choćby: Itzika Galili, Hofesha Shechtera, Eyala Dadona, Jasminę Vardimon, Nadava Zelnera czy Gila Kerera. Jedną z najjaśniejszych gwiazd jest Sharon Eyal. Urodzona w 1971 roku w Jerozolimie, przez dwie dekady współpracowała z Batsheva Dance Company, a od kilku lat tworzy autorski projekt L-E-V. Ze stałym partnerem artystycznym Gai Beharem, buduje własne laboratorium artystyczne, gdzie w podobnej stylistyce, powstają zachwycające wieczory tańca. Dotychczas, do większości prac muzykę przygotowywał Ori Lichtik, co budowało nierozerwalne trio twórcze. Ale konieczne są zmiany. Najnowsza premiera Into the Hairy to podjęcie współpracy z Koreless (Lewis Roberts) – brytyjskim kompozytorem muzyki elektronicznej. Dokładnie adekwatny produkt do pomysłów Eyal, której stylistyka ruchu równomiernie odpowiada bitom współczesnych dźwięków. Są to jak rymy w wierszu, specyficzne rytmy na scenie. Każdorazowo spektakl oparty jest właśnie na owym powtarzalnym dźwięku, który kształtuje gest, przesunięcia, rytmikę. To wyczulenie jest jak bicie serca, uderzanie pulsu, tykanie zegara. I w owej powtarzalności buduje się wielkość choreograficzna. Indywidualna kreska ogarnia umysły odbiorców, którzy chłoną wizyjny świat izraelskiej artystki.

Najnowsza praca, rozpisana na ósemkę tancerzy, jest dokładnie owym pulsem, dość ekscentrycznym, co wynika z tytułu. Bohaterem stają się włosy, ich struktura, faktura i wnętrze. Tchnienie życia jest jak kwiat dla ensemblu, który skupiony po środku sceny rozpoczyna nowe życie. Ubrani na czarno w kostiumach z domu mody Christiana Diora, autorstwa Marii Grazia Chiuri, w ciemnych odcieniach sceny, z delikatnym światłem Alona Cohena, poczynają oddychać, budzić się do egzystencji. Owa demoniczna siła przesuwającej się masy jest zastanawiająca. Bowiem każdy ruch jest jak oddech, dokładnie wymierzony, wymyślony i przemyślany. Podkład muzyczny nie jest przypadkowy. Dokładny każdy dźwięk współgra z tanecznym krokiem, który sunie od lewej do prawej, zmienia się w wijącą figurę, a także wyrzeźbione, statyczne pozy. Eyal jest niezwykle konsekwentna. Oczarowuje techniką tancerzy, synchronicznością, demonicznym spojrzeniem oczu i pięknem ruchu. Owych interpretacji może być wiele. Nie tylko spadający włos, przeczesanie, ale również to, co możemy znaleźć pod mikroskopem – insekty, które tworzą własne siedliska egzystencji. Into the Hairy jest właśnie mistrzowską taneczną, grupową opowieścią. Nie ma wyróżniających się solistów, są pasaże wspólnoty, która bez siebie nie może istnieć, oddychać, ale musi tańczyć, żyć. Całość współgra z muzyką, która jest jak dziewiąty tancerz wieczoru – dopełnienie i uzupełnienie. Ciała tancerzy pulsują zjawiskowo. Są mechaniczne jak podkład. Elektronika kształtuje cielesność, biologia ulega twórczości ludzkiej. Przedstawienie to niczym świetnie skonstruowana idealna partytura, a tancerze zmieniają się w perfekcyjnie wyćwiczone mechaniczne lalki, choć nieustannie z bijącym rytmicznie sercem.

Już niedługo polscy widzowie będą mieli szansę, podczas Łódzkich Spotkań Baletowych, zobaczyć jedną z wcześniejszych prac Sharon Eyal – OCD Love. Język artystki jest zjawiskowy, niepowtarzalny, wręcz unikatowy. Reprezentuje ona świetną szkołę tańca izraelskiego i otwiera kolejny etap poznawania bogactwa oraz różnorodności artystycznej tegoż kraju. Warto poznawać to, co nowe, oryginalne i nieoczywiste. Puls, oddech, serce i świetny taniec. Czego chcieć więcej, gdy kochasz ten świat. 

Tytuł oryginalny

RAZEM – „INTO THE HAIRY” – L-E-V

Źródło:

kulturalnycham.com.pl
Link do źródła

Autor:

Benjamin Paschalski

Data publikacji oryginału:

03.11.2023

Wątki tematyczne