Logo
Magazyn

Przygoda na cztery języki

29.07.2025, 10:07 Wersja do druku

Gdy magia teatru zaczyna działać, bariery językowe nie istnieją. Udowodnił to spektakl kukiełkowy „Przygody Patufeta”. To za jego sprawą w Miejskiej Galerii Sztuki polski przeplatał się z angielskim, hiszpańskim i katalońskim.

fot. Kacper Staszczyk

Prace nad tym projektem rozpoczęły się już dawno. Połączył ponad dwudziestkę młodych ludzi z Częstochowy (głównie uczniów Zespołu Szkół Przemysłu Mody i Reklamy im. Władysława Reymonta) i katalońskiego miasta Sant Cugat. Zanim wszyscy spotkali się w naszym mieście, dwa miesiące spędzili na wymyślaniu historii, pisaniu scenariusza, poznawaniu technik lalkarskich, projektowaniu kukiełek i scenografii.

Za całość odpowiadali Stowarzyszenie Wspierania Młodzieży CZ-ART, katalońska Escola d’Art i Disseny oraz częstochowska Pracownia ZetPeTe, prowadzona od dziesięciu lat przez Beatę Karaś-Markowską i Adama Markowskiego. Wspominam o tym również dlatego, że międzynarodowy projekt był jednym z ostatnich, w które zaangażował się Adam. To również on zaproponował, by do zespołu twórców dołączył nasz kolega z redakcji CGK – Mateusz Zajda.

Adam uwielbiał kreować, działać i zarażać pasją młodych ludzi. Nic więc dziwnego, że zapalił się i do polsko-katalońskiego projektu, który cały napędzany był pozytywną i twórczą energią. Bardzo czekał na finał tej wspólnej pracy i spektakl w Miejskiej Galerii Sztuki. Niestety…

Spotkanie „na żywo”, w Częstochowie odbyło się na początku lipca, już po odejściu Adama. Z projektu jednak nie zrezygnowano, bo Adam byłby ostatnią osobą, która porzuciłaby pomysł, w który wierzy.

Uczestnicy spędzili kilka intensywnych dni na przygotowaniach, by plany i założenia przekuć na spektakl kukiełkowy „Przygody Patufeta”, który ucieszy nie tylko najmłodszą publiczność. Pod okiem opiekunów (m.in. właśnie Beaty i Janka Brożyńskiego, wiceprezesa Czartów, na co dzień mieszkającego w Katalonii) mierzyli się z aktorskimi zadaniami, przygotowywali scenografię, szyli kukiełki, dopinali wszystko na ostatni guzik.

A gdy wszystko było już gotowe, 10 lipca zaprosili częstochowian do gmachu przy Al. NMP 64. Historia opowiadana była równocześnie w czterech przeplatających się językach: polskim, angielskim, hiszpańskim i katalońskim. Udowodniono, że gdy magia teatru zaczyna działać, bariery językowa znikają bez pamięci.

Scenografia, rekwizyty i kukiełki ujmowały urokiem i pomysłowością. Przyznam, że po spektaklu sama musiałam podejść, by zobaczyć, że pączek (który odegrał w tych przygodach niebagatelną rolę) jest nie z ciasta, a z gąbki… (wierzcie mi, wyglądał jak prawdziwy!).

Rozczulała również sama historia. Rozgrywająca się oczywiście dawno, dawno temu… Przenieśliśmy się z Miejskiej Galerii Sztuki do maleńkiej górskiej wioski. To tam żył bowiem tytułowy Patufet (w języku katalońskim oznacza to „bachor”), chłopiec drobny jak polna myszka, przyzwyczajony do tego, że inni muszą patrzeć pod nogi, by go nie podeptać. W jego życiu wyzwaniem jest samodzielne pójście do sklepu „u Paco” po paprykę potrzebną mamie do obiadu. To właśnie w sklepiku (w takich wioskach to najczęściej centrum wydarzeń) dowiaduje się o palącym problemie mieszkańców. Podły smok spalił dom piekarzowej, a teraz zagraża całej społeczności.

Gdy pozostali widzą zagrożenie, Patufet dostrzega w tym swoją szansę, wierzy, że pokona bestię. Liczy, że gdy zostanie bohaterem (choćby najmniejszym w historii), ludzie zaczną go dostrzegać, przestaną postrzegać go tylko jako tego mini Patufecika (Patufeciątko bardziej – jak mówi z przekąsem).

Innym wiary w jego możliwości brakuje. Patufet nie zamierza się jednak poddawać: to, że jestem mały, nie znaczy, że nie mogę robić wielkich rzeczy – woła. Smoka pokona nie wzrostem a sprytem. Tu z pomocą przychodzi mu nimfa lasu Goplana. Wspólnie układają plan słodkiej zemsty. Łakome smoczysko nie oprze się przecież pączkowi z różą. By go przygotować potrzebne są jednak: papryka (ją już ma), korzeń bardzo ostrego chrzanu i ciernista róża z Piekielnych Wzgórz.

Tego jaką rolę odegrają w tej opowieści czart i byk (to moje ulubione sceny), nie zdradzę. Ale zapewniam, że ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie.

Po premierze w MGS „Przygody Patufeta” pokazano również w Teatrze Nowym w Częstochowie i Miejskim Przedszkolu nr 38. W sumie bajka ucieszyła ok. 250 dzieci.

Tytuł oryginalny

Przygoda na cztery języki

Źródło:

https://www.cgk.czestochowa.pl
Link do źródła

Autor:

Zuzanna Suliga

Data publikacji oryginału:

23.07.2025

Sprawdź także