Wspomnienia Bohdana Korzeniewskiego, giganta teatru, więźnia Auschwitz, świadka Powstania Warszawskiego, ukazały się nareszcie w scalonej formie - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Bohdan Korzeniewski (1905-1992), co może niektórzy pamiętają, w 1982 r. na spotkaniu z wicepremierem Mieczysławem Rakowskim w pamiętnym przemówieniu opowiedział się za aktorskim bojkotem TVP. W opublikowanej poza Polską i w podziemiu „Sławie i infamii" (1985) opowiadał Małgorzacie Szajnert o swoim życiu, m.in. o pracy w Tajnej Radzie Teatralnej podczas okupacji i o weryfikacji aktorów, którzy kolaborowali z Niemcami.
SS I NKWD
Wydany teraz przez PIW tom „Było, minęło... Wspomnienia", z przedmową wdowy po reżyserze profesor Anny Kuligowskiej, przynosi m.in. „Pagórek" – zapis pobytu w Auschwitz, gdzie Bohdan Korzeniewski trafił z numerem 4880. Dokumentuje słowo po słowie transport, przemarsz przez łaźnię, golenie włosów, przydzielanie pasiaków i wykład kapo o znaczeniu hasła „Praca czyni wolnym" z pointą, że wszyscy zmienią się w smugę dymu z komina pieców gazowych.
Korzeniewski miał szczęście, bo wkopując w ziemię betonowe słupy ogrodzenia Auschwitz, trafił na niemieckiego kapo, który był już w obozach sześć lat i nauczał, że aby przeżyć... nie wolno pracować, bo racje żywieniowe nie zregenerują wycieńczonego organizmu. Resztę koniecznie trzeba przeczytać, w tym portret komendanta obozu Hoessa. Korzeniewski wydostał się z obozu za gigantycznym okupem, gdy ważył 34 kg i niewiele miał już sił, by żyć.
W relacji z okresu Powstania Warszawskiego w Bibliotece Uniwersyteckiej czytamy, jak elita polskich bibliotekarzy była zmuszana do przenoszenia i grzebania rozkładających się trupów niemieckich żołnierzy. Atak powstańców na uniwersytet pomimo spalenia wielu czołgów wroga nie powiódł się. Niemcy rzucali na swoje barykady obrazy i porcelanę z pałacu Czetwertyńskich. Przebierali się w historyczne kostiumy – myśliwskie i wieczorowe – upijali starym winem i słuchali marsza z „Eroiki". Korzeniewski komentuje: okazy neronowskiego kabotyństwa!
Dumna niemiecka armia polowała na bieliznę i polskie ordery oraz ich miniatury, które przyczepiała do zegarków jak ruscy sałdaci. Naród panów i jego kompania przestępców, która na Woli rozstrzelała lekarzy, paskudził na książki, robiąc z biblioteki wielką kloakę. Część zbiorów wywieziono na „rozkaz Hitlera", resztę też zrabowano. Po „wyzwoleniu" Warszawy Korzeniewski walkę o ochronę biblioteki toczył z NKWD, które podejrzewało warszawiaków o trucie Rosjan.
Biografia reżysera to historia Polski XX w. w pigułce. Ojciec Bohdana, urzędnik sądowy, gdy został wysłany pod chińską granicę Cesarstwa Rosyjskiego w czasie I wojny światowej, uznał, że lepiej przeczekać u siostry na polskich kresach, w Orszy. Tam rodzinę zastała rewolucja, ojciec zaś, pomimo że Polak, został wybrany na delegata sowietu. W Moskwie miał okazję przyglądać się oratorskim talentom Lenina. Codzienność wyglądała inaczej: przez każdy dom każdego dnia przewalały się dzikie watahy, niszcząc wszystko, co napotkały. Trzeba było do nich strzelać.
Po wojnie ojciec reżysera został burmistrzem Węgrowa i prezydentem Siedlec, również dzięki głosom żydowskiej społeczności. Wcześniej ratował ją przed rabunkiem, a miała tradycje patriotyczne, spolonizowane nazwiska, żyła mitem powstania styczniowego. Biskupem podlaskim był wtedy hrabia Przeździecki, który na przymusowych mszach dla młodzieży szkolnej witał ją słowami: „Młodzieży chrześcijańska, katolicka i narodowa...", co miało skutek zniechęcający. Zwłaszcza że po zamordowaniu prezydenta Gabriela Narutowicza kler odprawiał nabożeństwa za mordercę Eligiusza Niewiadomskiego.
KOMUNIŚCI I FASZYŚCI
Kontakt z teatrem zapewnił wuj z Warszawy, który wybierał spektakle w Narodowym, z największymi gwiazdami, i nowoczesne przedstawienia Leona Schillera. Na studiach polonistycznych Korzeniewski był ulubionym uczniem znawcy romantyzmu profesora Józefa Ujejskiego i wszedł w środowisko związane z masonerią. Józef Piłsudski po nieudanej infiltracji lóż, gdy nie poparły zamachu majowego, skazał je na powolną likwidację. Choć przyszły reżyser miał dobry kontakt z wielkim mistrzem Stanisławem Stempowskim, mężem Marii Dąbrowskiej, zachował dystans do organizacji, która śmieszyła go rytami z użyciem fartuszków.
Lata 30. to także przerażenie finansowaniem organizacji komunistycznych przez Moskwę oraz kiełkującą w Polsce fascynacją Hitlerem. Studenci o lewicowo-liberalnej orientacji musieli już od bramy uniwersytetu ochraniać w drodze do sal wykładowych profesorów protestujących przeciwko gettu ławkowemu, m.in. Tadeusza Kotarbińskiego. Atakowali ich ubrani w dekle, przepasani szarfami, uzbrojeni w laski prawicowi korporanci.
Korzeniewski był stypendystą polskiego rządu w Paryżu (1932–1934), podobnie jak Czesław Miłosz i Witold Lutosławski.
Paryskimi przyjaciółmi stali się wybitni kompozytorzy Roman Maciejewski oraz Feliks Nowowiejski, autor muzyki do „Roty", który słabo mówił po polsku. Wyjątkowe były spotkania z malarką Olgą Boznańską i ostatnim synem Mickiewicza – Józefem.
W Paryżu Korzeniewski poznał giganta kultury francuskiej Jeana Cocteau, także „jawnego homoseksualistę" o jaskrawym makijażu, żyjącego z Jeanem Marais'm, gwiazdorem kina i teatru, znanym u nas m.in. jako Fantomas.
DZIKI HITLER
Po powrocie do Warszawy Korzeniewski zajmował się archiwami Teatru Narodowego i zbiorami Wojciecha Bogusławskiego z jego odręcznymi komentarzami. Wykładał w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej, gdzie jego uczniami byli Aleksander Bardini i Erwin Axer. Pisał o teatrze do „Wiadomości Literackich" i „Skamandra". W wojsku skierowany został do sławnego 21. Pułku Piechoty, który miał kompanię karną złożoną z zawodowych przestępców.
W Berlinie, jeszcze w drodze do Paryża, widział parteitag z udziałem Goebbelsa. Hitler wrzeszczał mu nad głową pełen zwierzęcego zdziczenia. W stolicy Francji wnuk Aleksandra Dumasa zademonstrował podobnego do Hitlera opętańca, którego w kaftanie bezpieczeństwa wyprowadzili z sali pielęgniarze. Wykłady przestrzegające przed zasadami psychologii tłumu wciąż nie przynoszą skutku.
Bohdan Korzeniewski, Było, minęło... Wspomnienia, Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy