Polskie feministki w kontekście debat o aborcji przez lata przed Strajkiem Kobiet mówiły o "kompromisie dupy z batem". Podobnie pomysł na tegoroczny festiwal Boska Komedia odczuły osoby, których dotyczy temat przemocy w teatrze.
Najbardziej prestiżowy teatralny festiwal w Polsce - krakowska Boska Komedia - stał się miejscem walki o sposób rozumienia w teatrze praw człowieka. Gdy okazało się, że Paweł Passini, reżyser oskarżony przez studentki o molestowanie (sprawa jest w prokuraturze), zaprezentuje na festiwalu spektakl „po cichu", pod pseudonimem, zeszła lawina protestów i oświadczeń.
Część ludzi teatru i obserwatorów życia teatralnego zwróciła także uwagę na obecność w programie innych osób oskarżanych o przemoc, w tym reżysera Grzegorza Wiśniewskiego, który został niedawno usunięty z łódzkiej Szkoły Filmowej. Tego akurat nikt na na Boskiej Komedii nie ukrywał.
"Polowanie z nagonką"
W internetowych komentarzach można znaleźć oburzenie, że reporterka Iga Dzieciuchowicz, która ujawniła sprawę Passiniego w „Wyborczej", „wywiera presję", że zadane przez nią dyrektorowi festiwalu Bartoszowi Szydłowskiemu pytania są jak „przesłuchanie na NKWD" - i liczne podobne efektowne porównania.