EN

24.11.2021, 08:33 Wersja do druku

Premiera w Zdrojowym Teatrze Animacji - „Król Maciuś I"

„Król Maciuś Pierwszy” wg Janusza Korczaka w reż. Czesława Sieńki w Zdrojowym Teatrze Animacji w Jeleniej Górze. Pisze Ludwik Pietrzak w Nowinach Jeleniogórskich.

fot. mat. teatru

Król wcale nie ma fajnego życia. Z takim przekonaniem mali widzowie opuszczali 14 listopada premierowe przedstawienie „Króla Maciusia I". Po klasykę literatury dla najmłodszych, powieść Janusza Korczaka, sięgnął w Zdrojowym Teatrze Animacji w Jeleniej Górze Czesław Sieńko. To spektakl, po którym warto porozmawiać z dziećmi o  odpowiedzialności, samodzielnym podejmowaniu decyzji i przyjaźni. Dorośli widzowie ponadto odnajdą w nim aktualne odniesienia, choćby do pracy parlamentarzystów.

„Król Maciuś I" tylko na pozór jest przygodową opowieścią. Pod łatwo przyswajalną dla dzieci warstwą kryją się poważne, filozoficzne refleksje na temat życia, ludzi, władzy. Po tekst Janusza Korczaka sięgało wiele teatrów w Polsce. Znane jest książkowe wydanie „Króla Maciusia I" z ilustracjami Jerzego Srokowskiego (Nasza Księgarnia). W1958 roku powstał film oparty na losach Maciusia, chłopca osieroconego przez królewskich rodziców, który podjął się obowiązku rządzenia. 8-latek, który powinien mieć czas na zabawę i naukę w szkole, musi się zmierzyć z obowiązkiem przejęcia władzy. Pragnie, aby wszyscy jego poddani byli szczęśliwi i zadowoleni. Jest jednak tylko małym chłopcem, samotnym i zupełnie bezsilnym w kontaktach z dorosłymi. Szybko odkrywa, że mądrzejszych rad niż premier i ministrowie udziela mu Felek, poznany niedawno rówieśnik. Gdy Maciuś zwycięża w pierwszej wojnie, postanawia przeprowadzić reformy. I między innymi przekazać władzę w ręce dzieci. Jego zdaniem teorie powinny mieć szansę wpływania na swój los. Naiwność i idealizm małego króla zderzyły się jednak z przebiegłością i sprytem dorosłych. W państwie zaczyna się szerzyć chaos, bo gdy dzieci rządzą, dorośli siedzą w szkolnych ławkach. Królestwo chyli się ku upadkowi, co wykorzystują inni królowie. Wkraczają do państwa Maciusia, aresztują małego króla i skazują go na śmierć. Potem łagodzą wyrok i wyganiają Maciusia na bezludną wyspę.

To zakończenie, bez happy endu, jest dobrym punktem wyjścia do rozmowy z małymi widzami o odpowiedzialności i podejmowaniu decyzji. Warto, by taki trud podjęli rodzice lub nauczyciele. Taka rozmowa jest konieczna, żeby najmłodsi wyciągnęli ze sztuki to, co najbardziej wartościowe. Bez odpowiedniego poukładania poruszonych kwestii, powyrywane z kontekstu, odseparowane sceny mogą nie utworzyć właściwego przesłania. Widzów może zwieść wartka akcja, tańce i sztuczki cyrkowe. Szkoda byłoby, gdyby tylko to zostało im w pamięci.

- W każdym spektaklu staram się pozostawić jakieś przesłanie. Zależy mi na tym, by dzieci oglądały teatr, który stawia pytania. Bo dzieci są gotowe do rozmowy. Warto dawać im okazje do tego - mówił o przedstawieniu reżyser Czesław Sieńko. Realizację „Króla Maciusia I" planował na jeleniogórskiej scenie jeszcze z Bogdanem Nauką, zmarłym w ubiegłym roku dyrektorem Zdrojowego Teatru Animacji. - Cieszę się, że smutne okoliczności, które dotknęły ten teatr, nie przekreśliły planów i nowa dyrektor ZTA Małgorzata Nauka kontynuowała ten projekt - podkreślał reżyser.

Zadanie przeniesienia na scenę powieści Janusza Korczaka nie było łatwe. Przekazanie ważnych, ale niełatwych treści, w atrakcyjny, zrozumiały dla młodych widzów sposób, utrzymanie ich uwagi przez ponad godzinę, wymagało od aktorów perfekcji i dużej pracy. Przedstawienie zrealizowane zostało z zastosowaniem marionetek, pojawią się w nim także elementy wywiedzione z komedii dell'arte oraz bliskie konwencji Monty Pythona. Utrzymanie równowagi w poprowadzeniu roli było szczególnie ważne. To się udało, bowiem przerysowane postacie Złej Królowej, Króla Smutnego i Króla Starego (Dorota Fluder-Głowacka), Radosław Biniek, Sylwester Kuper) są autentycznie zabawne i czujemy ich nie rzeczywistość. Przykuwają naszą uwagę od pierwszych dialogów i podtrzymują do ostatniej sceny.

Ta sama trójka aktorów wciela się w role premiera i ministrów. Tańczą, śpiewają i wykonują cyrkowe sztuczki. I sprawiają, że nie wierzymy ani trochę, że chcą naprawdę pomóc Maciusiowi. Działają na własną korzyść. Dorosłych rozbawi z pewnością piosenka w ich wykonaniu, mówiąca o pracy parlamentarzystów. Spektakl nic nie straciłby na wartości, gdyby jednak skrócono nieco rozważania ministrów i ich kłótnie. Dzieci nie śledzą tej sceny zbyt uważnie i dla małych widzów rozważania dorosłych mogą być niezrozumiałe.

W roli Maciusia zadebiutowała na deskach ZTA Aga Ejsmont. Jej mały król jest przejmujący. Tak bardzo kibicujemy mu, gdy planuje swoje reformy i chce zadbać o każde dziecko w królestwie. I tak bardzo współczujemy, gdy ostatecznie przegrywa. Maciuś I, chłopczyk w królewskiej koronie, najlepiej ucieleśnia Korczakowski ideał Dziecka-Człowieka. „Dziecko nie, że będzie, ale już jest człowiekiem" - pisał Stary Doktor, domagając się dla dzieci szacunku, suwerenności, sprawiedliwości, poważnego traktowania.

Maciuś znajduje przyjaciela w prawdziwym, niekrólewskim świecie. Felek, grany przez Dorotę Korczycką-Bąblińską, jest sprytny i obrotny. Para Maciuś - Felek to dwie różne osobowości, marzyciel i realista, co znakomicie oddały obie aktorki. Wydarzenia w królestwie komentuje stary doktor (Sławomir Mozolewski), ciepły i troskliwy, dbający o Maciusia i rozumiejący, że zbyt wiele włożono na barki małego chłopca. Wszyscy aktorzy świetnie sprawdzili się w dynamicznej scenie wojny. Ona najbardziej elektryzuje małych widzów. Są wybuchy, dymy, głośne rozkazy i czołganie. Bardzo plastycznie i pomysłowo oddano atak samolotami. Ta scena jest czytelnie i prosto poprowadzona, a Maciuś w roli małego zwiadowcy, dzięki któremu udaje się wysadzić w powietrze skład amunicji wroga, jest prawdziwym bohaterem. Duże brawa należą się za scenografię, pomysłową i odnoszącą się do postaci i scen z powieści Korczaka. Widać w spektaklu dbałość o ruch sceniczny i włożoną w niego pracę aktorów.

To przestawienie jest ważną pozycją w repertuarze ZTA. Daje możliwość rozmowy z dziećmi o przyjaźni, wolności, odpowiedzialności i o wojnie. Okazuje się, że klasyk, napisany 93 lata temu, nic nie stracił na aktualności.

Tytuł oryginalny

Premiera w Zdrojowym Teatrze Animacji - „Król Maciuś I"

Źródło:

Nowiny Jeleniogórskie nr 46/16.11