„Prawdziwy norweski black metal" Michała Kmiecika w reż. Marcina Libera w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na swojej stronie.
Rzecz - mówiąc najkrócej – o tym, że dzieciakom od norweskiego socjaldemokratycznego dobrobytu rzeczywistość miesza się z iluzją. Członkom zespołu heavy-metalowego Mayhem dla osiągnięcia „pełni artystycznej” nie wystarcza już fascynacja faszyzmem, wprowadzają swoje idee w czyn – okaleczają się, podpalają kościoły, wreszcie – dochodzi do zabójstw, Faust (rewelacyjny monolog Kacpra Lechowicza) zabija w parku homoseksualistę.
Nawet jeśli heavy-metal i "te" klimaty to nie Wasza filiżanka herbaty, to i tak do TCN wybrać się warto, bo mamy do czynienia ze świetnym dyplomem. Przedstawienie jest znakomicie zagrane, wszyscy aktorzy mają okazję pokazania swojego warsztatu i talentu, a kilka scen jest naprawdę fantastycznych. Koniecznie zwróćcie uwagę na Janinę Komorowską w roli matki i ekspertki tv; Wojciecha Wereśniaka doceniłbym także za liryczność, gdy zdejmuje już heavy-metalowy kostium; świetna, doskonale złączona ze swoją postacią Przewodniczki i jakby trzymająca ją za twarz - jest Helena Englert;
Euronymusa gra bardzo dobry Maciej Łączyński, a Hellhamera – obdarzony vis comica – Piotr Napierała, bardzo dyskretnie dworujący ze swojej postaci. Wreszcie – wzbudzający we mnie autentyczny lęk znakomity Adam Szustak jako Varg; mamy też niewielkie może, ale przemyślane role Magdaleny Prosuł, a o będącej PRAWDZIWYM wyzwaniem roli Death Katarzyny Anny Dominiak już nie wspomnę.
Na moim przebiegu dwóch panów przybyło na spektakl z prawdziwych TAMTYCH światów. Podczas oklasków wyraźnie sygnalizowali swoje ukontentowanie artystyczne, jeśli to nie podstawiona przez TCN klaka, to ich szczerze entuzjastyczna reakcja niechaj posłuży za recenzję tego przedstawienia.