EN

21.12.2021, 08:10 Wersja do druku

Prawdziwie wolna amerykanka

"Wszyscy jesteśmy dziwni" wg Karoliny Sulej w reż.  Olgi Ciężkowskiej w Teatrze Nowym w Łodzi . Pisze Katarzyna Tokarska-Stangret, członkini Komisji Artystycznej 28. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

fot. Ha-Wa / mat. teatru

Spektakl Wszyscy jesteśmy dziwni na podstawie reportażowej książki Wszyscy jesteśmy dziwni. Opowieści z Coney Island Karoliny Sulej powstał w ramach projektu „Nowy i Młodzi”, jako kooperacja trzech instytucji – Teatru Nowego, Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi i Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie. Reżyserka Olga Ciężkowska (III rok reżyserii) i dramaturżka Anna Mazurek (IV rok dramaturgii na Wydziale Reżyserii) są studentkami AST. Anna Porada, która zaprojektowała scenografię, kostiumy i multimedia jest absolwentką kierunku techniki teatralne, filmowe i telewizyjne oraz intermedia (ASP), a obecnie współtworzy performerski Kolektyw ELIPSA. Wideo przygotowała Ewa Borowska, studentka Sztuki Operatorskiej w PWSFTViT, muzykę zaś Maja Luxenberg, grająca w queerowej kapeli podwórkowej, edukatorka teatralna, członkini Fundacji Dziewczyny w Spectrum. Grupa twórczyń, choć uformowała się jednorazowo i pod auspicjami objętej niedawno przez Dorotę Ignatjew instytucji, przypomina składem awangardowe grupy teatralne. Zdaje się to wyjątkowo trafione wobec adaptacji książki opisującej fenomen syntezy sztuk popularnych w duchu wolnej amerykanki na legendarnej Coney Island, gdzie już na przełomie XIX i XX wieku zaczęły powstawać parki rozrywki.

Na obrzeżach Nowego Jorku stworzyły one przestrzeń karnawałowej wolności, kpiącej ze sztywnych kanonów dobrego smaku nie tylko w obszarze kultury i rozrywki, ale i seksualności, cielesności czy stroju. Nieformalność miejscu zapewniała plaża, która usypana została także na scenie – postawiono na niej słynną Wieżę Spadochronową i kontuar baru z kolorowymi drinkami, maszyną do robienia waty cukrowej, lampkami. Bardziej w klimacie Coney Island i jej fantazyjnej, popkulturowej estetyce, wzbudzającej podobny sentyment jak obecnie estetyka peerelu, osadzają widzów projekcje zestawianych ze sobą, czasem kolażowo przetwarzanych archiwalnych fotografii i nagrań wideo, wyświetlanych na ekranach rozciągniętych górą wokół całej sceny. Scenariusz w udany sposób komponuje opowieść o historii dzielnicy (relacjonuje ją głównie Philomena, czyli Philomena Marano działająca w Coney Island Hysterical Society – w jej rolę wciela się Barbara Dembińska), z inscenizowaniem działań zamieszkujących ją „dziwaków”, dla których wesołe miasteczko, cyrk, burleska, freakshow nie były rekreacją, jak dla tłumów turystów, a stylem życia.

Wyspa nazywana przez Indian Narrioch wyspą bez cienia, pokryte niegdyś trawą siedlisko królików, od których wzięła się obecna nazwa, do cna wyeksploatowane przez rozrywkę i deweloperów, staje się w spektaklu jedną z postaci. Gra ją świetna wokalnie Paulina Walendziak, która rozpina emocje od odrealnionego, smutno-radosnego uśmiechu Gelsominy z La Strady do energii naganiaczy i wykonawców protest songów. Pierwowzorami pozostałych bohaterów są autentyczni mieszkańcy Coney – w programie spektaklu umieszczono linki do ich nagrań na YouTube, do stron internetowych czy Instagrama. Aktorzy z widoczną przyjemnością wchodzą w role ekscentrycznych twórców sztuki niskiej, balansują między jej komizmem a powagą, każdy bowiem reprezentuje jakąś sprawę. Każdy ma moment, by przedstawić powód osadzenia się na wyspie, naświetlając rozmaite potrzeby, na jakie stawała się ona odpowiedzią.

Czym przyciągała „wyspa utopia, wyspa równości, wyspa światła i ciepła dla wszystkich, bezpieczne miejsce”? Wielu było zafascynowanych samym miejscem, jak Dick Zigun (Sławomir Sulej), który przez lata prowadził na Coney dom kultury. Inni szukali azylu przed życiem schematami do jakich zostali wychowani, na przykład urządzająca parady syren Bambie de Mermaid (Magda Kaszewska), pochodząca z zamożnej klasy społecznej. Inni wśród grupy odmieńców poczuli się wreszcie „swoimi” – to przypadek Nati, Patchworkowej Dziewczyny (Katarzyna Żuk), która urodziła się ze zniekształcającym ciało zespołem pasm owodniowych. Co ci uciekinierzy mówią nam o zachodnim społeczeństwie? Obnażają rasizm systemowy, odpowiadają twórcy.

W spektaklu obrazowo ilustruje go gra w kilka pytań w stylu: czy jesteś mężczyzną? czy jesteś biały? – kwestionariusz osobowy à la Donald Trump. Odpowiadając „tak”, można zrobić krok do przodu, mówiąc „nie”, pozostaje się w miejscu. Nati w liście, który napisała do byłego prezydenta USA, przedstawia się słowami: upośledzona, kobieta, latynoska, lesbijka. Używając jego kryteriów wykorzystanych w grze powiedziałby raczej: nie-pełnosprawna, nie-mężczyzna, nie-biała, nie-heteroseksualna. Nawet wśród dziwaków z Coney kryteria te różnicują szanse, jednych wysuwając do przodu, drugich zostawiając w tyle. Jedynie wyższe wykształcenie, które Nati posiada, utrzymuje ją na ostatnim miejscu w przykrojonej przez polityka do samego siebie normie. „Normę widzą tylko ci, którzy się w niej nie mieszczą” – skonstatuje Patchworkowa Dziewczyna.

Elementem stroju aktorki jest czerwona czapka z daszkiem. Posłuży ona Dickowi do wcielenia się w rolę Trumpa, Nati natomiast stworzy z czapki atrapę adresata swojego listu. Prosty, uzasadniony inscenizacyjnie gest jest zarazem gestem równościowym – cząstka Nati w prezydencie pokazuje, że „wszyscy jesteśmy dziwni”. Pan prezydent na pewno też ma jakieś dziwactwo, upodobanie, słabostkę… Tak jak białe zęby Bambie to dowód, że wszyscy jesteśmy z „Kennedych i Trumpów”. Skąd więc ten dyktat jednego wzorca, w który sami siebie wtłaczamy?

„Chcę lesbę na prezydenta

Chcę prezydenta z AIDS.

Chcę pedała na premiera

Chcę kogoś bez ubezpieczenia

[…]

kogoś wzgardzonego

molestowanego

deportowanego

i napiętnowanego […]”

Długa droga do tego wyśpiewanego postulatu, skoro świat nie może znieść nawet tych kilku enklaw, negujących obowiązujący nas wzorzec. Dlatego ramą spektaklu jest protest przeciw postępującej opresji polityków, biznesmenów, deweloperów i ich zakusom uformowania Coney Island na swoją modłę. Pierwsze wideo przedstawia Bambie-syrenę zamkniętą w witrynie sklepowej, opisanej hasłem powtórzonym na rozwieszonych na scenie transparentach: ocalimy Coney przed monokulturą.

Drugim performansem, który symbolicznie daje ujście emocjom, są powracające na zasadzie leitmotywu próby groteskowego spektaklu Atak zombie na Biały Dom – faktycznie wyreżyserowanego przez Dicka Ziguna w 2019 roku. Na poziomie metateatralnym dotyka on istoty rozrywkowego widowiska zaangażowanego. Spaja śmiech z oskarżeniem politycznym, wymierzonym w dwóch najbardziej „zasłużonych” prezydentów – Donalda Trumpa (a także jego ojca, Freda Trumpa, który wykupił park, żeby zabudować go apartamentowcami) i Richarda Nixona, który pod pretekstem walki z gangami narkotykowymi, w istocie uprawiał politykę ograniczeń i kontroli. Jaką odpowiedź władzy może dać sztuka? Oto przykładowy scenariusz z Coney Island: wdowa odkrywa, że z rodzinnego grobowca zniknął mózg Nixona – zawiadamia prezydenta Trumpa, który zwołuje w tej sprawie konferencję prasową. Mózg w słoju z formaliną odnajduje się w Białym Domu, Zigun, odkrywszy, że nie żyje, prowadzi na niego pochód zombiaków. Pałac zostaje podpalony, a wdowa, Trump i mózg Nixona zjedzeni.

Wszyscy jesteśmy dziwni w świeży sposób mówi o politycznym i osobistym wymiarze inności, posługując się przykładami uznawanymi w kulturze za skrajne: karłów, kobiet z brodą, zrośniętych bliźniąt syjamskich, ludzi o innej niż para liczbie rąk czy nóg. Nati deklaruje, że jest za prawem do wyboru, lecz ma świadomość, że gdyby w czasie ciąży jej matki zrobiono badania prenatalne, nigdy by się nie urodziła. To jest odważny i nieideologiczny głos kobiet-twórczyń łódzkiego spektaklu, które, będąc artystkami, stanowią przecież część Coney Island. Są częścią tej wielkiej, choć w skali świata niewielkiej, wspólnoty, odważnie egzekwującej prawo do wolności i dziwności. Skoro każdy ją w sobie nosi, to znaczy, że tylko nie każdy jednakowo ceni.

WSZYSCY JESTEŚMY DZIWNI na podstawie książki Wszyscy jesteśmy dziwni. Opowieści z Coney Island Karoliny Sulej. Reżyseria: Olga Ciężkowska, adaptacja i dramaturgia Anna Mazurek, scenografia, kostiumy, multimedia: Gabriela Porada, muzyka: Maja Luxenberg, teksty piosenek: Anna Mazurek, Maja Luxenberg, realizacja wideo: Ewa Borowska. Prapremiera w Teatrze Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi 3 grudnia 2021.
Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne