„Stara kobieta wysiaduje” Tadeusza Różewicza w reż. Ireny Jun w STUDIO teatrgalerii w Warszawie. Pisze Maria Dworzecka w Teatrze dla Wszystkich.
stare kobiety
są nieśmiertelne
Irena Jun kwietniową premierą w Teatrze Studio, po trzydziestu sześciu latach od pierwszego wystawienia, powraca z tekstem Tadeusza Różewicza „Stara kobieta wysiaduje”. Pośród upadającej cywilizacji wysiadywanie to nabiera metafizycznego charakteru.
umiera cywilizacja
stare kobiety wstają o świcie
otwierają okna
usuwają nieczystości
Stara kobieta zaprasza swoich widzów do restauracji we foyer Teatru Studio, w której wysiaduje. Schyłek jej życia przypada na schyłek cywilizacji. Wobec powszechnego upadku i nieuchronnego końca świata, zalewu śmieci i brudu, braku wody, Stara kobieta ma w sobie pragnienie dawania życia. Chce być przy nadziei. W pełni świadoma siebie i ukształtowana, chce rodzić i chce żyć dla przyjemności. Niesie w sobie pradawną, nieprzeniknioną mądrość starych kobiet, które wiedzą na czym polega świat.
tchórzostwo i bohaterstwo
wielkość i małość
widzą w wymiarach właściwych
zbliżonych do wymagań
dnia powszedniego
Ileż jest czułości w grze Ireny Jun. Zaczarowuje publiczność, trzyma napięcie, rozbawia. Zacieśnia więź z widzami, sprawiając wrażenie, że nic sobie z tego nie robi. Czerpie z gry własną starością, bawi się swoją obecnością na scenie, puszcza oko do widza. Jej Stara kobieta jest jednocześnie ironiczna i zaangażowana. Łapczywie domaga się pieszczot i słodyczy, przecież z wiekiem woli coraz słodziej. Jest zrzędliwa i wyzywająca. Porzuca konwenanse, otwiera się na nowe doświadczenia, nie ma nic do stracenia. I nie chce stracić ani chwili. Woła w nieopisanym tęsknieniu za utraconym macierzyństwem i przekazywaniem życia. Nie godzi się ze swoim końcem, bo wie, że końca nie ma.
kiedy umierają
z oka wypływa
łza
i łączy się
na ustach z uśmiechem
młodej dziewczyny
Irena Jun jest przenikliwie autentyczna, jakby wypowiadane na scenie słowa Różewicza osiadały w niej przez te wszystkie lata od pierwszego wystawienia tekstu. Przynosi w sobie bohaterkę, która jest lekka i piękna. Bohaterkę – kobietę, która jest źródłem wszystkiego. Wreszcie, kobietę, która nigdy nie jest stara.
tylko głupcy śmieją się
ze starych kobiet
brzydkich kobiet
złych kobiet
bo to są piękne kobiety
dobre kobiety
Monodram Ireny Jun w towarzyszeniu muzyki Tadeusza Wieleckiego wzrusza, niewymuszenie poruszając najdelikatniejsze struny. W restauracji, w której wysiaduje Stara kobieta, czeka prawdziwa uczta.
* W tekście wykorzystano fragmenty wiersza Tadeusza Różewicza „Opowiadanie o starych kobietach”