EN

12.03.2021, 11:05 Wersja do druku

Poznań. Piosenki George’a Gershwina w Teatrze Wielkim

Pierwsze skojarzenie z Georgiem Gershwinem to z pewnością kompozycja: Błękitna rapsodia i rozpoczynające utwór słynne glissando wykonywane na klarnecie. Jednak ten amerykański kompozytor to artysta nietuzinkowy, szukający inspiracji między muzyką klasyczną a rozrywkową. Niedzielny koncert nieBŁĘKITNA RAPSODIA w Teatrze Wielkim w Poznaniu będzie okazją, aby usłyszeć utwory musicalowe i piosenki z repertuaru Gershwina, które do dziś są jednymi z najpopularniejszych standardów jazzowych.

fot. mat. teatru

To był czas jego i jego muzyki. Czas lat 20. i 30. XX wieku, kiedy Ameryka brylowała, a reszta świata chciała, choć na moment, przenieść się do akcji Wielkiego Gatsby'ego i kołysać w rytmie gershwinowskich kompozycji łączących w sobie muzykę klasyczną i jazz. Brat Gershwina, Ira, powiedział o nim kiedyś: "Całym sobą odzwierciedlał nowoczesność cywilizacji, w której żyjemy. Był tak ekscytujący, jak nagłówki dzisiejszych gazet". Gdy Gershwin miał zaledwie 22 lata, nagranie jednej z jego piosenek sprzedało się w milionach egzemplarzy (Swanee), a później było już tylko lepiej: sukcesy na Broadwayu (Lady, Be Good z ponad 300 przedstawieniami w ciągu roku), prestiżowa Nagroda Pulitzera (Of Thee I Sing), 20-tysięczna widownia wypełniona po brzegi (premiera Rumby w Lewishon Sradium) i na sam koniec podbój Hollywood (Shall we dance?).

Dlaczego jego muzyka wzbudzała tak wielkie zainteresowanie słuchaczy? Ponieważ łączyła w sobie materię dźwiękową muzyki klasycznej i popularnej. Jazz traktował on niejako za rodzaj amerykańskiej muzyki ludowej i udowadniał, że folklor może stać się inspiracją dla utworów symfonicznych, nadając im charakterystyczny styl i narodowe piękno. Jego muzyka była, jak sam to ujął: "muzycznym kalejdoskopem Ameryki, w którym mieszają się rasy, narodowości, miesza się blues i wielkomiejskie szaleństwo". Wpływ Gershwina na muzykę i kulturę Ameryki pierwszej połowy XX wieku był tak wielki, że aż trudno uwierzyć, że dokonał tego człowiek, który w wieku zaledwie 39-lat przegrał walkę z nowotworem mózgu.

fot. mat. teatru

O niegasnącej sławie Gershwina świadczą kolejne reinterpretacje jego utworów. W tym momencie z pewnością należy przywołać chociażby nieśmiertelną wersję Summertime z opery Porgy and Bess w wykonaniu Elli Fitzgerald, jak i współczesną wersję Summertime - Lany del Rey.

Niedzielny koncert nieBŁĘKITNA RAPDOSIA to okazja, aby przenieść się do amerykańskiego klimatu lat 20. i 30., które, pomimo Wielkiego Kryzysu, bawią się przy dźwiękach broadwayowskich produkcji. Podczas koncertu na scenie usłyszymy sopranistkę Monikę Mych-Nowicką, mezzosopranistkę Galinę Kuklinę, a przy fortepianie towarzyszyć będzie im Olga Lemko. Koncert poprowadzi Jaromir Trafankowski. Dopełnieniem muzycznych uniesień będzie taniec w wykonaniu  Beatrice Rancani oraz Johna Svennsona, który jest również autorem choreografii.


  • nieBŁĘKITNA RAPSODIA
  • 14.03, g. 18
  • Teatr Wielki
  • bilety: koncert wyprzedany
Tytuł oryginalny

Czarodziej (nie)błękitu

Źródło:

kultura.poznan.pl

Link do źródła