„Samao – łowczyni drzew” Marie Pavlenko w reż. Anety Płuszki w Teatrze Baj w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.
W Teatrze Baj wyruszamy w pełną egzotycznych przygód pustynną podróż, podczas której tytułowa bohaterka postanawia zerwać z oddawaniem się czynnościom przypisanym tylko i wyłącznie kobietom. Zresztą nigdy się nimi specjalnie nie interesowała, bliższe jej zawsze były związki z naturą, stąd potrzeba częstego z nią obcowania: bacznego obserwowania wszelkich zjawisk przyrody, gwiazd i słońca na niebie, pustynnego piasku czy zmian zachodzących pod wpływem wiatru. A wszystko po to, by móc tak jak łowcy drzew wyruszyć z mężczyznami w drogę celem wytropienia i odnalezienia swojego własnego drzewa. A to w tym świecie jedyna waluta. Tyle, że nawet jej własny ojciec nie wierzy, że jego córce może się to udać. Ona jednak wspomagana codziennym treningiem pragnie udowodnić sobie i najbliższym, że jest do tego zdolna, że potrafi walczyć tak samo dzielnie jak jej męscy przeciwnicy. A nawet może wykazać się większą od nich odwagą i niezłomnością. Aneta Płuszka, adaptując poetycko-futurystyczną i pełną magii powieść Marie Pavlenko „A kiedy zniknie pustynia”, równie mocno, jak istotę samej woli przetrwania i zmianę perspektywy, podkreśla zarówno ekologiczny, jak i równościowo-tożsamościowy charakter książki.
Samao to typowa wojowniczka, wychowywana przez ojca (Robert Płuszka jako troskliwy rodzic wzrusza w piosence o córce, która zawsze dla niego pozostanie dzieckiem wymagającym szczególnej opieki i miłości). Ale równie ważnym elementem, obok jej buntowniczego i niepokornego charakteru (wynikającego z potrzeby przywrócenia porządku w kosmosie oraz poszukiwania dla ludzi tlenu w obliczu globalnego ocieplenia), który determinuje zachowania i decyzje dziewczyny, jest to jak wygląda świat, który ją otacza i jaka czeka go przyszłość. A ta jawi się z racji klimatycznych katastrof, choćby z samego braku wody czy pożywienia, bardziej niż dramatycznie. Zarówno dla ludzi, jak i dla samych zwierząt i roślin. Autorka scenografii i kostiumów, Maria Balcerek, wykorzystała do zmaterializowania tego odległego nam świata naturalnych tworzyw, które w połączeniu ze światłem i projekcjami znakomicie oddają wszystkie barwy przybrudzonej żółtozieleni i oblicza charakterystyczne dla pustynnego krajobrazu. Równie zjawiskowo wygląda postać Pradawnej, która będąc ostatnią reprezentantką ludzi-drzew i uosobieniem mądrości i prawdy, plastyczną sugestywnością wpisuje się w tajemniczy klimat i niecodzienną atmosferę tej momentami naprawdę przerażającej opowieści.
W rolę Samao z ogromnym zaangażowaniem i poświęceniem wciela się Małgorzata Nowacka, która musi na scenie wykazać się nie tylko umiejętnościami wokalno-aktorskimi (zwłaszcza piosenki Roberta Łuczaka, wykorzystujące egzotyczne brzmienia, są wymagające), ale również sporą kondycją podczas walk mających udowodnić siłę i gotowość dziewczyny do podjęcia trudów i niebezpieczeństw w podróży, która jest dla niej jak najważniejsza do spełnienia misja. Bo tak naprawdę „Samao – łowczyni drzew” to baśniowa przypowieść o tym, jak ważne są nasze marzenia i że warto je pielęgnować, nawet wtedy gdy realizacja tych pragnień nie do końca będzie satysfakcjonująca, a może nawet niekiedy obrócić się przeciwko nam samym. Trzeba jednak nadal z uporem nie roztrwaniać wiary, porzucać strach i pomimo przeciwności losu, nawet wtedy, kiedy stracimy na moment zaufanie najbliższych, iść do celu – tym bardziej, kiedy świat, który nas otacza potrzebuje pomocy, a za chwilę może nawet przestać istnieć. A przecież my nie chcemy, by nasza ziemia wyglądała jak jałowa pustynia pozbawiona zupełnie życia. Jednocześnie jest to bez wątpienia również historia o dojrzewaniu i przemianie, jaka może się dokonać w człowieku, kiedy zrozumie wszystkie czyhające nań zagrożenia i wreszcie znajdzie to, czego tak naprawdę pragnie. Ale też ostrzeżeniem przed cywilizacyjnymi zagrożeniami będącymi niebezpieczeństwem dla naszej coraz bardziej zdewastowanej planety. Aneta Płuszka, dbając o formalną konsekwencję i piękno każdego scenicznego obrazu, snuje tę opowieść z czułością, która poruszy każdego.