„Zesłanie, czyli anty-tragedia syberyjska” Konstantego Wolickiego w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w „Przeglądzie”.
Wspomnienia Konstantego Wolickiego, polskiego zesłańca (wydane we Lwowie w roku 1876), ocalone od niepamięci w spektaklu Mikołaja Grabowskiego, stają się tu pulsującym obrazem Rosji zdegenerowanej czynownictwem, służalczością, łapownictwem, okrucieństwem i lekceważeniem jednostki. Jest on niepokojąco zbieżny z wizerunkiem, który można sobie wytworzyć dziś, w czasach rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Autor zapisków był wygnańcem szczególnym - artystą, muzykiem, absolwentem paryskiego konserwatorium, który skazany na posielenje - osiedlenie - na Syberii za pomoc udzieloną emisariuszowi politycznemu objął kierownictwo orkiestry obozowej w Tobolsku. Zanim do tego doszło, przeszedł całą gehennę zsyłki, począwszy od zakucia w kajdany i pieszej wędrówki przez mroźne przestrzenie. Nie doznał jednak największych upokorzeń i udręk wygnania, a jako bystry obserwator potrafił opisać absurdy i mechanizmy rządzące w tym osobliwym dla niego kraju. Nie uniknął tonów śmiertelnej powagi, ale potrafił wydobyć groteskowy charakter stosunków i wielu sytuacji.
Tytuł „Zesłanie" mógł sugerować męczący wykład martyrologiczny, spektakl nużący i nadęty, a tymczasem powstał błyskotliwy opis Syberii odstręczającej, ale nie bez ciepłych momentów, malowany kreską ironisty - tragedia prześwietla się w komedii, a komizm wyrasta z tragizmu. Doprawdy majsterska robota wyśmienitego zespołu aktorskiego.